A A+ A++

Zobacz wideo

Cyborg to połączenie człowieka i maszyny – tak brzmi najprostsza definicja. Zasadniczo cyborgiem jest więc każdy, kto ma wszczepiony rozrusznik serca, jednak zwykle mówiąc o cyborgach, mamy na myśli postaci z science-fiction. Albo członków specyficznej subkultury, o której w TOK FM opowiadała Magda Gacyk, dziennikarka, konsultantka polskich startupów w Dolinie Krzemowej i autorka książki o cyborgach. 

Osobom, o których pisze Gacyk nie wystarczą najbardziej zaawansowane gadżety w kieszeni. Zdobycze technologii chcą mieć we własnym ciele. Dlatego wszczepiają w nie implanty lub dokonują innych modyfikacji, które mają im pozwolić na przekroczenie biologicznych ograniczeń.

Gacyk wyjaśniła, że w ramach cyborgicznej subkultury istnieją różne podtypy. – Cyborgi, najbardziej klasyczne, czyli ci, którzy chcą sprzężenia z maszyną w sposób dość tradycyjny, poprzez zaawansowane technologiczne implanty. Biohakerzy majstrują we własnym DNA i w ten sposób próbują dokonać czegoś, co można nazwać postczłowiekim, nową wersją człowieka. Grindersi to z kolei ci, których często nazywa się złomowymi cyborgami, czyli takimi, którzy pozyskują części ze starych komputerów – wymieniała.

Dziennikarka opowiadała, że wiele wiele osób robi swoje eksperymenty potajemnie, w amatorskich laboratoriach i pracowniach. – Czasami nie wygląda to najlepiej – przyznała.

– Podczas tych eksperymentów dzieją się różne rzeczy, cyborgi mdleją, bo to wszystko jest robione domowym, chałupniczym sposobem. Nie ma prawnej zgody na dokonywanie takich zaawansowanych eksperymentów na własnym ciele, potrzeba byłaby sala chirurgiczna, masa pozwoleń – wyjaśniła Gacyk. 

Czasem jednak ryzyko się opłaca i cyborgowi udaje się stworzyć coś przełomowego.  – Wówczas taki cyborg, który nagle jest właścicielem ciekawego wynalazku, innowacji cyborgicznej, staje się biznesmenem, pojawiają się inwestorzy – mówiła znawczyni świata cyborgów.

Podała przykłady sukcesów cyborgów. Jednym z nich jest start up, który rozwija technologię pozwalającą ludziom korzystać z echolokacji – co mogłoby ułatwić życie osobom niewidomym. Inny udany cyborgiczny wynalazek wszczepia się w penisa. Początkowo urządzenie miało służyć po prostu urozmaiceniu życia erotycznego, lecz okazało się, że może pomagać w leczeniu problemów z erekcją. 

Cyborgizm stary jak świat. Starożytni też chcieli przekroczyć siebie

Najwięcej cyborgów żyje i tworzy w Dolinie Krzemowej, którą Magda Gacyk nazywała “cyborgiczną stolicą” całego świata. Podkreślała, że cyborgizacja rozwija się w ostatnich latach bardzo prężnie, jednak wcale nie jest nowym zjawiskiem. – Wszystkie chipy wielkości ziarenka ryżu, który wstrzykuje się między kciuk a palec wskazujący, to technologia RFID z lat czterdziestych. Cyborgizm jest właściwie tak stary jak świat, bo próby przekraczania własnych ograniczeń, chociażby w protetyce, znamy od starożytności – mówiła. 

Najpoważniejszym z biologicznych ograniczeń człowieka jest jego śmiertelność. Nad rozwiązaniem tego problemu cyborgi rzecz jasna także pracują. – Wzruszają mnie, bo jest to bardzo ludzkie marzenie, żeby żyć dłużej, być może w nieskończoność – opowiadała Gacyk. – Niektórzy chcą żyć do 160 lat, inni uważają, że możemy znacznie dłużej. A niektórzy są zdania, że trzeba zapewnić nam nieśmiertelność – stwierdziła. 

Gacyk ostrzegła jednak, że próby połączenia człowieka z maszyną mogą mieć groźne konsekwencje. I mowa tu nie tylko o infekcjach po domowych operacjach.

Inteligentne implanty podłączone do internetu mogą stać się przecież celem ataku hakerskiego. Wyobraźmy sobie tylko, co może się stać, jeśli specjalnie przygotowany wirus zacznie mieszać w oprogramowaniu urządzeń sprzężonych z ważnymi organami człowieka.

Gacyk wskazała również, że cyborgom bacznie przyglądają się giganci z Doliny Krzemowej, którzy chętnie wykupią przydatne do swoich celów technologie. Nawet jeśli autor danego wynalazku stworzył go ze szlachetnych pobudek, wyłącznie dla poprawy kondycji ludzkiej, przez korporacje może zostać on użyty np. jako narzędzie inwigilacji.

– Często mówię o technologii jak o kiju bejsbolowym, którym można rozegrać świetny mecz, można przybić gwóźdź, ale można rozwalić komuś czaszkę. Wszystko zależy od intencji. Z technologiami jest dokładnie tak samo – podsumowała gościni TOK FM. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPandemia spopularyzowała porody domowe. "Przeżywaliśmy to mocniej, głębiej"
Następny artykułOd piątku zapisy na szczepienia dla osób powyżej 70 lat