A A+ A++

Cyberpunk 2077 od rodzimego CD Projekt RED to akcja bezprecedensowa. Nigdy wcześniej nie było (i pewnie jeszcze długo później nie będzie) podobnej sytuacji. Jasne, można tu wspomnieć takie tytuły, jak No Man’s Sky czy Fallout 76, ale… Umówmy się, choć są to marki bardzo duże (zwłaszcza Fallout od Bethesdy), to wciąż nieporównywalne swoją skalą do tego, co miało miejsce przy okazji premiery gry dziejącej się w Night City.

Dobra, ale do rzeczy – chodzi oczywiście o to, jak bardzo rozminęły się zapowiedzi twórców i oczekiwania fanów, z tym, co ostatecznie dostaliśmy w swoje ręce. I muszę tu podkreślić jedno. Osobiście z Cyberpunkiem 2077 bawiłem się naprawdę bardzo dobrze i jestem jednym z tych szczęściarzy, którzy przez kilkadziesiąt godzin gry, uświadczyli na tyle mało błędów i problemów, że nie przeszkadzały one w chłonięciu cudownego świata.

Niemałe znaczenie miał w tym prawdopodobnie fakt, iż miałem możliwość przechadzania się po cudownym świecie na PlayStation 5. Na PC oraz Xboksach Series X było podobnie. Gorzej okazało się natomiast w przypadku minionej generacji. Na PS4 oraz Xbox One projekt okazał się tak skopany, że koroporacje podjęły decyzję o usunięciu go z cyfrowej dystrybucji. To był prawdziwy postrzał, którego prawdopodobnie mało kto się spodziewał.

Wielki dzień

Do głośnego usunięcia gry z PlayStation Store doszło 18 grudnia. I było to coś wielkiego. Informację od CD Projekt RED, którą zapodano oczywiście na ikonicznym, żółtym tle, przeczytał chyba każdy. O sprawie wspomniała lwia część mediów branżowych (i nie tylko) na świecie, a sam wpis na Twitterze został polubiony prawie 80 tysięcy razy, doczekał się prawie 12 tysięcy komentarzy i ponad 9 tysięcy podań dalej. Czyste wariactwo!

Ale nie można być tym faktem w żadnym stopniu zaskoczonym i właściwie jeszcze kilka dni wcześniej wiele informacji pozwalało sądzić, że coś jest nie tak. Pojawiały się problemy ze zwrotami, błędy w sklepach oraz zupełnie różne przekazy z kolejnych źródeł. A wszystko to w prawdziwym kotle, jakim była mieszanka błędów w grze oraz podirytowanie graczy, którzy mieli okazję sprawdzać projekt na PS4 i Xboksach One.

Jedyny podobny przypadek, jaki przychodzi mi do głowy, to chyba Batman: Arkham Knight, który zdecydowanie nie dawał rady na PC. Wtedy usunięto go ze Steama. Tam wszystko było jednak zainicjowane przez Warner Bros. i wróciło do normy po 4 miesiącach. Cóż – do wyrównania jest jeszcze kilka tygodni, ale na ten moment niestety niewiele pozwala sądzić, że sytuacja zostanie opanowana, a Cyberpunk 2077 szybko przywrócony.

100 dni minęło, jak jeden dzień

Od „wielkiego dnia” minęło więc ponad 100 dni (dokładnie 104, licząc z dzisiejszym). Co się przez ten czas zmieniło? Cóż, z wielkim smutkiem muszę napisać, że nic kolosalnego. Pojawiło się rzeczywiście kilka mniejszych i większych łatek, ale można odnieść wrażenie, że poprawiły stosunkowo mało znaczących elementów. Jeśli wierzyć doniesieniom, pierwsze niosły nawet więcej szkód, niż pożytku. A nie brzmi to najlepiej.

Patch 1.2, który zadebiutował w poniedziałek, ma na liście ponad 500 pozycji, nad którymi pracowano. Oczywiście lwia część to detale (mój faworyt to punkt o znikaniu moczu po załatwieniu potrzeby przez NPC) i w zasadzie trudno stwierdzić na pierwszy rzut oka, czy jest lepiej. Gra dalej zdaje się niedomagać na pewnych polach i wiele wskazuje na to, że to wciąż nie jest moment, w którym PlayStation mogłoby otworzyć drzwi do swojego sklepu.

I jasne – żeby nie było wątpliwości, zdaję sobie sprawę, iż sporo bałaganu narobiło włamanie, do którego doszło kilka tygodni temu. Skradzione dane, zablokowany dostęp i problemy w zespole. To wszystko miało prawo wytrącić z równowagi i mocno wybić z rytmu naprawczego. Wciąż jednak czas leci, a czytając Twittera czy komentarze na stronie, odnoszę wrażenie, że wraz z rosnącą liczbą dni od premiery, rośnie kąśliwość graczy. Trochę ich rozumiem – nikt nie lubi być rozczarowany, a mówimy o poczuciu oszukania.

Reasumując…

Nie jest kolorowo. Ile jeszcze minie czasu? W zasadzie nie wiemy. Na ten moment pewne jest to, że wszystko się bardzo mocno przedłuża, a nadzieje na jakiekolwiek ruszenie z trybem multiplayer czy DLC są raczej perspektywą dalszej przyszłości, niż najbliższych miesięcy. Tak przynajmniej powinno moim zdaniem to wyglądać, albowiem jeśli porzucą naprawianie, kosztem dodatkowej zawartości, strzelą sobie w kolano.

Cyberpunk 2077 - zmiany

Jestem jednak pewien, że pomimo twierdzeń masy ludzi w Internecie, w CD Projekt RED pracują prawdziwi specjaliście z branży. Nie mam pojęcia, jak długo przyjdzie nam jeszcze czekać na ogarnięcie wersji z poprzedniej generacji konsol. I z jednej strony chciałoby się teraz napisać, że „można było po prostu jej nie wydawać”, ale z drugiej… Nie ma sensu rozmyślać nad rozlanym mlekiem.

Teraz zostaje je zetrzeć, a nie myśleć nad tym, co by było, gdyby karton leżał gdzieś indziej. Ja wierzę, że się uda. I choć osoby, jak ja, będą musiały dłużej czekać na potencjalne rozszerzenia, to być może zabrzmię altruistycznie, ale wolę, by jak najwięcej osób mogło nacieszyć się przynajmniej podstawą tego tytułu. On po prostu na to zasługuje, a jeśli CD Projekt RED odbuduje swoje zaufanie, skorzystamy na tym wszyscy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Łódź: Świąteczne videospotkania z rodzinami w łódzkich DPS
Następny artykuł3,8 miliona dofinansowania. Trzy duże dotacje trafią do Działoszyna