A A+ A++

Rosjanie wyspecjalizowali się w cyberatakach, bo zastępują one interwencje militarne. Rosji dziś nie stać na wyścig zbrojeń z Zachodem, a pełnowymiarowa wojna byłaby dla niej zbyt ryzykowna. Działania w cyberprzestrzeni coraz bardziej przypominają jednak wybuchy bomb atomowych – wynika z raportu „Strategia Rosji w cyberprzestrzeni”, przygotowanego przez Centrum Eksperckie NATO ds. Komunikacji Strategicznej.

Kto wygrał wybory na Ukrainie?

W maju 2014 r., niedługo przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie, członkowie Centralnej Komisji Wyborczej, politycy i urzędnicy zauważyli, że przestał działać system wyświetlania danych o liczbie oddanych głosów. Wybory były o tyle istotne, że organizowano je po tym, jak protesty w tym kraju doprowadziły do ucieczki do Rosji byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Ukraińcy budowali wtedy swoje nowe państwo.

Czytaj też: „To, co robił Macierewicz, było tak prymitywne, że nie nadaje się na dobrą fabułę sensacyjno-szpiegowską”

Gdy wybory jeszcze się nie zakończyły, na rządowych stronach internetowych pojawił się komunikat, że wygrał je skrajnie prawicowy kandydat. To było zaskoczenie, bo przedwyborcze sondaże nie dawały mu najmniejszych szans.

Wyświetlanie danych o rzeczywistych wynikach wyborów udało się przywrócić 40 minut przed ich oficjalnych ogłoszeniem i podaniem przez ukraińskie telewizje, że zwyciężył Petro Poroszenko. Jednak do tego czasu rosyjska telewizja zdążyła już wprowadzić ludzi w błąd, że wybory wygrał skrajny prawicowiec.

Autorzy raportu „Strategia Rosji w cyberprzestrzeni”, przygotowanego przez Centrum Eksperckie NATO ds. Komunikacji Strategicznej wskazują, że to był jeden z wielu przykładów na to, jak Rosja wykorzystuje internet w działaniach przeciwko krajom, którym chce zaszkodzić. „Chociaż ten atak nie przyniósł długotrwałych skutków, jest przykładem tego, jak bardzo rosyjskie operacje mają na celu wywoływanie niestabilności i sianie strachu” – czytamy w raporcie NATO.

Najlepszą obroną jest atak

Rosjanie od dawna uważają, że są na brutalnej wojnie informacyjnej z Zachodem, w której cyberprzestrzeń jest wykorzystywana do osiągania celów strategicznych. Ludzie rządzący Rosją na Kremlu, ale też wojskowi stratedzy i intelektualiści są przekonani, że uczestniczą w ciągłej „konfrontacji informacyjnej”, w której muszą być o krok przed innymi, bo jest to warunkiem powodzenia w walce o wpływy na świecie.

Autorzy raportu „Strategia Rosji w cyberprzestrzeni”, Jane Hakala i Jazlyn Melnychuk, zauważają, że Rosjanie są pewni, iż to oni zostali zaatakowani i to dawno temu. „Były oficer KGB Igor Panarin przekonywał, że wykorzystanie przez Zachód narzędzi informacyjnych w XX wieku doprowadziło Rosjan do zniszczenia własnego kraju, najpierw wraz z upadkiem caratu w 1917 r., a później Związku Radzieckiego w 1991 roku” – czytamy w raporcie.

Czytaj też: Niall Ferguson: Ostatecznym celem polityki Chin jest zdetronizowanie Stanów Zjednoczonych

Wojskowi i politycy w Rosji doszli do wniosku, że ich kraj musi się bronić. A że najlepszą obroną jest atak, Rosja powinna atakować, doprowadzając do tego, że to ich przeciwnicy będą się teraz sami niszczyć. „Rosyjskie Ministerstwo Obrony określa konfrontację informacyjną jako zderzenie narodowych interesów i idei, w którym dąży się do przewagi poprzez atakowanie infrastruktury informacyjnej przeciwnika przy jednoczesnej ochronie własnych obiektów przed podobnymi wpływami” – napisano w raporcie NATO.

Odpowiednik bomby atomowej

Jak zauważają autorzy raportu, Rosyjska Doktryna Bezpieczeństwa Informacyjnego definiuje sferę informacyjną jako: „połączenie informacji, obiektów i systemów informatycznych, stron internetowych w ramach sieci informacyjno-telekomunikacyjnej Internetu […], sieci telekomunikacyjnych, technologii informacyjnych, podmiotów zajmujących się wytwarzaniem i przetwarzaniem informacji, opracowywaniem i wykorzystywaniem tych technologii oraz zapewnieniem informacji bezpieczeństwa, a także zespół mechanizmów regulujących stosunki społeczne w sferze informacyjnej”.

Rosjanie wyciągają z tego wniosek, że przy pomocy ataku na infrastrukturę informatyczną innego kraju i działania dezinformacyjne, mogą go skutecznie sparaliżować. Rosyjskie służby specjalne wraz z kontrolowanymi przez siebie grupami hakerskimi ćwiczą takie operacje. Za poligon służy im m.in. Ukraina.

W grudniu 2015 r. zaatakowane zostały tamtejsze regionalne sieci energetyczne. Atak spowodował przerwę w dostawie prądu na kilka godzin dla ponad 200 tys. mieszkańców. Do podobnego incydentu doszło w 2016 r., gdy cyberagresorzy odcięli zasilanie jednej piątej mieszkańców Kijowa. „Oba incydenty obejmowały kilka faz, poczynając od spear phishingu [wyłudzanie kodów dostępu do kont przy pomocy spersanolizowanych wiadomości] i zbierania danych uwierzytelniających, mapowania sieci, tworzenia narzędzi do filtracji danych, zdalnego przejęcia systemów kontroli oraz wreszcie instalacji złośliwego oprogramowania. Podobne ataki na infrastrukturę energetyczną odnotowano również w krajach nadbałtyckich, a nasilały one się podczas rosyjskich ćwiczeń wojskowych w pobliżu granic tych krajów” – piszą autorzy opracowania.

Rosjanie kolejny cyberatak na Ukrainę przeprowadzili w przeddzień obchodzonego w tym kraju święta konstytucji – 27 czerwca 2017 r. Celem ataku było sparaliżowanie ukraińskiego systemu finansowego, wyczyszczenie komputerów bankowych z danych, wstrzymanie działania firm energetycznych, urzędów państwowych i lotnisk. Wyłączony został też system monitorowania promieniowania w elektrowni atomowej w Czarnobylu.

Atak został przeprowadzony przy pomocy złośliwego oprogramowania, nazwanego NotPetya. Okazało się jednak, że Rosjanie wtedy grupo przesadzili. NotPetya uderzył bowiem w wiele innych krajów, m.in. w ich firmy logistyczne, szpitale i koncerny farmaceutyczne, powodując straty ok. 1 mld dol. W omawianym raporcie cytowany jest amerykański ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Tom Bossert: „To był odpowiednik użycia bomby atomowej, aby osiągnąć małe taktyczne zwycięstwo”.

Ataki na ukraińską sieć energetyczną, jak również atak NotPetya, zostały przypisane grupie Sandworm, związanej z jednostką 74455 GRU, czyli rosyjskiego wywiadu wojskowego.

To były ewidentne ćwiczenia Rosjan na wypadek wybuchu wojny konwencjonalnej. Kraj, w którym przestałyby nagle działać systemy energetyczne czy finansowe, nie mógłby się długo bronić. „W związku z tym, operacje cybernetyczne mogą odgrywać zasadniczą rolę w kompensowaniu sił konwencjonalnych, ponieważ wyłączenie krytycznej infrastruktury cywilnej, takiej jak energia, transport i zdolności do dowodzenia i kontroli może dramatycznie ograniczyć zdolności bojowe przeciwnika” – zauważono w raporcie NATO.

Polskie władze sojusznikiem Kremla

Według rosyjskich strategów działania na froncie informacyjnym mogą odnieść podobne skutki, jak działania militarne. Nie trzeba tylko wysyłać oddziałów dywersantów, żeby wyłączyli np. elektrownię czy wysadzili w powietrze tory kolejowe – wystarczy wyłączyć odpowiednie komputery i serwery.

Co więcej, nie trzeba podbijać i okupować innego kraju, żeby jego politycy, a nawet duże grupy społeczeństw działały w interesie Rosji. W raporcie NATO wyszczególniono, że Rosjanie w tym celu posługują się m.in. nakłanianiem w internecie obranych celów do nieświadomego działania w określony z góry sposób, często wbrew własnym interesom. „Można to osiągnąć poprzez wpływanie na kanały informacyjne przeciwnika i wysyłanie mu komunikatów, które zmieniają przepływ informacji na korzyść Rosji. Przeciwnik, działając w zmanipulowanej przestrzeni informacyjnej, podejmuje decyzje, które zostały zainicjowane w Moskwie” – wyjaśniono w raporcie NATO. Przykładem takiego działania Rosjan było np. wykradzenie a potem publikowanie korespondencji elektronicznej Hillary Clinton, co przyczyniło się do przegrania przez nią wyborów prezydenckich w USA i wygranej Donalda Trumpa.

Czytaj też: Atomowy pomysł Solorza. Miliarder chce wybudować elektrownię w Rosji

Uzupełnieniem tych działań jest „maskirowka”. W czasach, gdy nie było jeszcze internetu, termin ten oznaczał przekonanie przeciwnika, że radzieckie jednostki wojskowe są tam, gdzie w rzeczywistości ich nie było. Ideą takich działań jest wprowadzenie błąd i zmuszenie przeciwnika do podjęcia działań nieadekwatnych do stanu faktycznego. Dzięki temu przeciwnik nie podejmuje wtedy racjonalnych decyzji i najczęściej sam sobie robi krzywdę. W Rosji zajmują się tym farmy troli, nieformalnie powiązane z władzami.

W czasach internetu „maskirowkę” Rosjanie stosują nie tylko wobec wrogiego wojska, ale też całych społeczeństw. Swoje działania dostosowują do podatności ludzi w danym kraju na propagandę. W Polsce wystarczy wrzucić do mediów społecznościowych tezę, że Żydzi chcą coś odbierać Polakom i zaczyna się debata pełna emocji na temat, który w Polsce nie jest problemem. Podobnie polskie społeczeństwo reaguje na wrzutki, np. o tym, że środowiska LGBT namawiają dzieci do zmiany płci. Trudno nie zauważyć elementów „maskirowki” też w przekonywaniu przez polskie władze i rzesze trolli internetowych, że PiS nawiązuje właśnie współpracę z antyeuropejskimi i proputinowskimi partiami w Europie, bo chcą razem z nimi bronić europejskich wartości.

Z raportu jasno wynika, że Rosjanie od dawna prowadzą wojnę informacyjną przeciwko Zachodowi i bardzo im zależy, żeby Zachód jak najdłużej nie zadawał sobie z tego sprawy. Taka wojna jest wygodna dla Rosjan, bo mogą tanim kosztem osiągać cele, które w przeszłości były osiągalne tylko po dokonaniu inwazji militarnej.

Autorzy raportu rekomendują państwom NATO ściślejszą współpracę, która spowoduje, że rosyjska agresja w przestrzeni informacyjnej i internetowej będzie dla tego kraju coraz bardziej kosztowna. Obóz rządzący w Polsce, walcząc z wolnością słowa, atakując Unię Europejską, powielając rozsiewane z Moskwy bzdury o zagrożeniu dla naszej cywilizacji ze strony imigrantów czy strasząc LGBT, jest sojusznikiem Kremla w wojnie informacyjnej z Zachodem. Wbrew bezpieczeństwu naszego kraju.

Czytaj też: Realizują scenariusz Putina. Rosyjska partia w Polsce. Kto w niej jest

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUSA. Brytyjski spadochroniarz spadł z wysokości 5 km, nie otworzył mu się spadochron
Następny artykułFestiwal Emanacje: Współczesność i jazz w Lusławicach