A A+ A++
CX-30 to nowy model w rodzinie Mazdy. Crossover może namieszać na rynku. fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl

Motoryzacyjny świat zrobił wielkie oczy, gdy Mazda znienacka obwieściła, że jej gama niebawem powiększy się o zupełnie nowego, pozycjonowanego między CX-3 a CX-5, crossovera. Wszyscy oczekiwali pojawienia się CX-4, tymczasem Japończycy zaskoczyli po raz drugi i przedstawili… CX-30. Poznajcie nowość Mazdy. To samochód, który może namieszać nie tylko na rynku, ale i we własnej stajni.

Czy podoba ci się nowa Mazda CX-30?

tak, jest po prostu przepiękna 31%

raczej tak, całkiem atrakcyjnie się prezentuje 29%

raczej nie, jest zbyt podobna do CX-3 19%

nie, nie przepadam za modelami Mazdy 21%

Oddaj głos Łącznie głosów: 52

Zapewne wielu z was spogląda właśnie na zdjęcia Mazdy CX-30 i myśli sobie: chyba komuś się coś pomieszało, przecież to nowe CX-3. Otóż nie, to zupełnie nowy model, który wypełnił niemałą lukę między kompaktowym CX-3 właśnie, a zdecydowanie większym CX-5. Dlaczego więc nie nazwano go CX-4? To nazwa zarezerwowana na rynek chiński. W Europie postanowiono na inny symbol.

Brakujące ogniwo to odpowiedź na oczekiwania klientów, na zapotrzebowanie rynku i aktualne trendy. I chyba tylko kwestią czasu było pojawienie się tego samochodu w gamie Mazdy. Na Starym Kontynencie apetyt na małe, zwinne i atrakcyjnie wyglądające crossovery wciąż rośnie. Zresztą Japończycy odważnie deklarują, że w 2020 roku to CX-30 będzie ich bestsellerem. Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście ma takie inspiracje.

Inżynierowie z Hiroszimy do budowy CX-30 wykorzystali dokładnie tej samej płyty podłogowej, co w nowej “trójce”. Dzięki czemu crossover mierzy blisko 4,4 metra długości, a to o 12 cm więcej od CX-3 i o 15,5 cm mniej niż CX-5. Rozstaw osi liczy 2655 mm. Miejsca w kabinie jest całkiem sporo, choć prawdopodobnie bardziej rosłe osoby, mierzące ponad 185 cm wzrostu, zasiadając w drugim rzędzie odczują pewien dyskomfort w nogach, ale za to nad głowami nie powinno brakować miejsca. Bagażnik CX-30 pomieści 430 l, a to o 80 l więcej od CX-3 i o 76 l mniej niż w CX-5).

Wygląda więc na to, że CX-30 to idealny kompromis, złoty środek dla osób, dla których CX-5 jest ciut za duży oraz dla tych, którzy narzekają na brakujące centymetry w CX-3. Czy to oznacza, że nowy crossover podbierze klientów zarówno większemu, jak i mniejszemu bratu? Niewykluczone.

Nowa Mazda 3 robi zakusy na klasę premium

Oczywiście wygląd debiutującego crossovera nie jest żadnym zaskoczeniem. CX-30 idealnie wpisuje się w niezwykle atrakcyjny kod stylistyczny Mazdy. Nie ma sensu zmieniać czegoś, co jest bardzo dobre i co trafia w gusta kupujących na całym świecie. To, co mi osobiście najbardziej podoba się w designie CX-30, to zadziorny pas przedni. Długa maska zakończona “daszkiem” nad spłaszczonymi reflektorami LED i masywnym grillem. Ciekawie prezentują się również ścianki boczne lamp z charakterystycznymi świetlnymi paskami.

Projektanci Mazdy dorzucili od siebie sporej wielkości plastikowe “ochraniacze” na nadkolach i większy prześwit. W końcu to crossover, musi posiadać nieco bardziej uterenowiony wygląd. Wisienką na torcie, ukoronowaniem niezwykle atrakcyjnej stylistyki, jest magiczny kolor nadwozia Soul Red Crystal. To już poniekąd znak rozpoznawczy nowych modeli Mazdy.

Zaglądam do wnętrza CX-30 i myślę sobie: już to gdzieś widziałem. Rzeczywiście, deska rozdzielcza przypomina tę z “trójki”, ale moim zdaniem jest bardziej elegancko skrojona. To swego rodzaju połączenie minimalizmu z funkcjonalnością. Lubię to, podobnie jak masa ludzi, którzy nie przepadają za nachalnym zasypywaniem wszechobecnymi przyciskami, ekranikami czy kontrolerami. Takie osoby cenią sobie przede wszystkim pragmatyzm. Wolą mieć pod ręką jedynie te przyciski, które rzeczywiście są niezbędne i przydatne podczas jazdy. I tak właśnie jest w nowej CX-30.

Kabina została “uszyta” z dobrych jakościowo materiałów, co specjalnie dziwić nie może, w końcu Mazda robi zakusy na klasę premium. Trzeba przyznać, że projektanci stanęli na wysokości zadania. Bardzo ciekawie prezentują się brązowe wstawki, które korzystnie zostały wkomponowane w ciemną tapicerkę. Moją uwagę zwróciło także rewelacyjne, 12-głośnikowe nagłośnienie audio marki Bose, które w połączeniu z dobrze wygłuszoną kabiną daje dużo pociechy naszym uszom.

Pod maskę testowanego egzemplarza trafił wolnossący, dwulitrowy silnik benzynowy Skyactiv-G o mocy 122 KM (213 Nm maksymalnego momentu obrotowego). To “miękka hybryda”, dzięki której jednostka spalinowa wspierana jest silnikiem elektrycznym. Mild Hybrid umożliwia odzyskiwanie energii kinetycznej, zmianę na elektryczną i magazynowanie jej w baterii litowo-jonowej. Następnie ta energia wykorzystywana jest do zasilania elektrycznych urządzeń pokładowych, a dodatkowo wspiera także jednostkę spalinową przy ruszaniu czy wytężonej pracy. I rzeczywiście, szczególnie przy wyższych obrotach, przy nagłym przyspieszeniu odczuwalna jest pomoc “elektryka”.

Sama jednostka nie jest demonem prędkości, bo do “setki” przyspiesza w 10,6 sek., ale do spokojnej jazdy po mieście jest absolutnie wystarczająca. Średnie spalanie podczas jazd testowych w cyklu mieszanym oscylowało w granicach 10 litrów paliwa na 100 km. Prędkość maksymalna CX-30 wynosi 186 km/h.

W ofercie silnikowej CX-30 znajdziecie alternatywę w postaci 180-konnego Skyactiv-X. Swoją drogą jestem bardzo ciekawy, jak spisuje się ta kompletnie nowa jednostka.

Jak jeździ nowy crossover Mazdy? Wrażenia są mocno zbliżone do tych, których doświadczyłem podczas jazd testowych Mazdą 3. Jest jednak bardziej komfortowo, a jeśli dorzucić do tego wyższą pozycję za kierownicą, wygodniejsze wsiadanie, lepsze fotele i bardziej praktyczne wnętrze… to w mojej ocenie CX-30 wygrywa z “trójką”.

Mazda CX-30 to także szereg asystentów bezpieczeństwa. Auto może zostać doposażone w m.in. system nagłego hamowania awaryjnego (EBA), system dynamicznej stabilizacji toru jazdy (DSC) z elektronicznym układem kontroli trakcji (TCS), zaawansowany system zwiększania przyczepności pojazdu (G-Vectoring Control+), system monitorowania martwego pola (BSM) czy adaptacyjny układ utrzymywania stałej prędkości (aktywny tempomat – MRCC).

Tradycyjnie, na koniec zostawiłem cennik nowej Mazdy CX-30. A ten otwiera kwota 101 900 zł za crossovera w najuboższej wersji wyposażenia Kai. Widoczny na zdjęciach egzemplarz testowy, który naszej redakcji użyczyła firma BMG Goworowski, posiada opcję wyposażenia Hikari i kosztuje 131 400 zł.

Odpowiadając na pytanie zadane w tytule artykułu: tak, CX-30 ma wszystko żeby zostać nowym bestsellerem Mazdy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstrzeżenie o pogodzie! Znowu gęste mgły
Następny artykułWarszawskie Bemowo wynajmuje park miejski za grosze. Wystarczy 400 zł dziennie