Żużlowcy Eltrox Włókniarza doskonale zdawali sobie sprawę z wagi wyjazdowej potyczki z Betard Spartą Wrocław. Po porażce z Moje Bermudy Stalą Gorzów droga do play-offów PGE Ekstraligi znacznie się skomplikowała. Sytuacja stała się o tyle trudna, że nawet kolejne zwycięstwa nie dają gwarancji wejścia do pierwszej czwórki, wiele bowiem zależy od układu innych meczów. Żeby jednak w grę weszła matematyka, warunkiem są duże punkty. Po krótkiej przerwie w ligowych zmaganiach biało-zieloni wyjeżdżali właśnie do stolicy Dolnego Śląska na mecz z drużyną nastawioną na fotel lidera przed decydującymi spotkaniami.
Świetny początek
Nie da się ukryć, że faworytami byli gospodarze, niemalże pewni punktu bonusowego (52:38 wygrali w pierwszym tegorocznym meczu obu drużyn przy Olsztyńskiej). Częstochowianie jednak niespodziewanie bez najmniejszych kompleksów przystąpili do rywalizacji i pierwszą serię zakończyli z sześciopunktową przewagą! Wszystko oczywiście dzięki – tradycyjnie – fantastycznej postawie młodzieżowców. Jakub Miśkowiak z Mateuszem Świdnickim w biegu najmłodszych uczestników spotkania nie dali najmniejszych szans swoim rówieśnikom, natomiast Miśkowiak w czwartym wyścigu dnia przedarł się z ostatniej pozycji na drugą.
Dariusz Śledź nie czekał długo i natychmiast zastosował rezerwę taktyczną, która zmniejszyła różnicę do dwóch oczek na korzyść częstochowian, a bieg później gospodarze wyrównali stan meczu. Zanim jednak do tego doszło, mieliśmy do czynienia z kontrowersyjną decyzją arbitra, który wykluczył Kacpra Worynę po upadku Przemysława Liszki na drugim wirażu. – Teraz to już po „ptokach”. Na pewno nie było to zrobione z premedytacją. Z mojej perspektywy nie było czuć kontaktu – skomentował decyzję sędziego przed telewizyjnymi kamerami wychowanek rybnickiego klubu.
Lindgren znów bez błysku
Do drugiej kontrowersji doszło w wyścigu otwierającym trzecią serię startów. Maciej Janowski z Michałem Curzytkiem szybko objęli prowadzenie i na drugim łuku ponownie doszło do upadku. Tym razem po zamieszaniu na torze z dużą siłą w bandę uderzył Jonas Jeppesen. W momencie przerwania wyścigu wrocławianie byli na podwójnym prowadzeniu. Oczywiście nie ma mowy o celowym „leżakowaniu” Duńczyka, jednak spartanie musieli żałować, że tak ułożył się ten wiraż. Paweł Słupski po analizie powtórek zdecydował się na wykluczenie Jeppesena. W powtórce zacięty pojedynek o dwa punkty stoczyli Fredrik Lindgren z… Michałem Curzytkiem! To kolejny dowód na to, że albo Szwed ma problemy z udźwignięciem presji w PGE Ekstralidze (teza odważna i mocno naciągana), albo traktuje te rozgrywki jako poligon doświadczalny przed rywalizacją o mistrzostwo świata. Przypomnijmy bowiem, że doświadczony żużlowiec podczas inauguracyjnych rund Grand Prix w Pradze dwukrotnie awansował do wielkiego finału i w przejściowej klasyfikacji cyklu wyłaniającego indywidualnego mistrza świata zajmuje czwartą lokatę.
Wróćmy jednak do Wrocławia. Tam bowiem działy się rzeczy nie tylko ważne, ale i ciekawe. W biegu dziewiątym kibice Włókniarza kilkukrotnie łapali się za głowy. Najpierw, kiedy Woryna ze Smektałą wyszli na podwójnym prowadzeniu, a później, kiedy kolejno tracili punkty, by zamiast 5:1 dowieźć zaledwie dwa oczka. I niestety nie była to pierwsza czy ostatnia taka sytuacja. Kilkukrotna utrata podwójnego prowadzenia to wyraźny sygnał braku komunikacji między zawodnikami i sztabem trenerskim oraz brak umiejętności wyciągania właściwych wniosków.
Nie obwiniajmy młodzieżowców
Przed czwartą serią startów na tablicy wyników widniał rezultat 31:29 dla gospodarzy. Biorąc pod uwagę postawę Smektały i – szczególnie! – Lindgrena, to że podopieczni Piotra Świderskiego pozostawali w grze, to zasługa głównie Leona Madsena. Duńczyk był najjaśniejszą postacią ekipy z Częstochowy, a miano lidera potwierdził w siódmym wyścigu, wyprzedzając na ostatnim łuku po fantastycznej pogoni Taia Woffindena.
w meczu 12 rundy PGE Ekstraligi. BETARD SPARTA pokonała ELTROX WŁÓKNIARZA 48:42 (100:80). Wojciech Tarchlski
Niestety dla „włókniarzy” im dalej w las, tym bardziej widoczny był brak drugiego lidera, który wziąłby na swoje barki ciężar odpowiedzialności za zdobywane punkty. O Lindgrenie już pisaliśmy, a jeśli w obliczu słabszej dyspozycji Woryny, czy Smektały punkty traci również Miśkowiak, czyli tajna, nie zawsze wykorzystywana odpowiednio, broń Świderskiego, to trudno myśleć o zwycięstwie. Rzecz jasna nikt nie ma pretensji do 20-latka za dwie „śliwki”, jednak fakty są takie, że tegoroczna siła Włókniarza opiera się na młodzieżowcach. Kiedy nie zdobywają punktów, zespół spod Jasnej Góry ma spore problemy.
Decydujące starcie i wiatr
Częstochowianie mogli wejść w wyścigi nominowane na „0″. Niestety pomimo świetnego startu pary Madsen-Lindgren drugi z nich nie wytrzymał naporu Macieja Janowskiego i ostatecznie przeciął linię mety na trzeciej pozycji, a wrocławianie wciąż prowadzili. Mimo wszystko 6 punktów wystarczyło Szwedowi, by znaleźć się w finałowej gonitwie dnia, a to o czymś świadczy… Jeśli już jesteśmy przy biegach nominowanych to przed pierwszym z nich mieliśmy sytuację jak ze… skoków narciarskich. Żużlowcy oczekiwali bowiem dość długo na zapalenie zielonego światła, gdyż wiatr mocno szarpał słabo naciągniętą (jak to zwykle we Wrocławiu) taśmą startową. Grę nerwów wygrali wrocławianie, którzy uporali się z krajowym garniturem Włókniarza, Woryną i Smektałą, gwarantując sobie trzy ligowe punkty.
Trudna sytuacja Włókniarza
Porażka na Stadionie Olimpijskim nie przekreśla całkowicie szans Eltrox Włókniarza na awans do fazy play-off, jednak jeszcze bardziej komplikuje położenie biało-zielonych. Częstochowianie tracą w tym momencie trzy punkty do Motoru Lublin i Fogo Unii Leszno. Kiedy czytają Państwo te słowa, być może znany jest już wynik ostatniego niedzielnego (25.07) meczu pomiędzy eWinner Apatorem Toruń a właśnie Motorem. Wygrana Motoru sprawi, że Włókniarz będzie mógł wyprzedzić praktycznie już tylko Fogo Unię. Lublinianie oprócz meczu w Toruniu czekają jeszcze spotkania z ZooLogistic DPV GKM Grudziądz oraz z Unią Leszno na Smoczyku. „Byki” oprócz zakończenia rundy zasadniczej z Motorem jadą jeszcze do Zielonej Góry. Częstochowian natomiast czekają potyczki z eWinner Apatorem oraz wyjazd do Grudziądza, gdzie nigdy nie jeździło się „Lwom” łatwo. Jedno jest pewne. Bez kalkulatorów może się nie obyć.
Betard Sparta Wrocław 48
9. Tai Woffinden 12+1 (1,2*,2,1,3,3)
10. Gleb Czugunow 4 (1,w,3,0)
11. Artiom Łaguta 12+1 (3,3,1*,3,2)
12. Daniel Bewley 5+1 (0,-,2,1,2*)
13. Maciej Janowski 12+1 (3,3,3,2,1*)
14. Michał Curzytek 1 (w,0,1)
15. Przemysław Liszka 2 (1,1,0)
16. Mateusz Panicz NS
Trener: Dariusz Śledź
Eltrox Włókniarz Częstochowa 42
1. Bartosz Smektała 4 (0,2,0,2,0)
2. Kacper Woryna 6+1 (1*,w,2,2,1)
3. Fredrik Lindgren 6 (2,1,2,1,0)
4. Jonas Jeppesen 3 (3,0,w,-)
5. Leon Madsen 14 (2,3,3,3,3)
6. Jakub Miśkowiak 5+1 (3,2*,0,0)
7. Mateusz Świdnicki 4+2 (2*,1,1*)
8. Bartłomiej Kowalski NS
Trener: Piotr Świderski
Bieg po biegu:
I. (63,13) Łaguta (C), Lindgren, Woffinden, Smektała 4:2
II. (64,22) Miśkowiak, Świdnicki, Liszka, Curzytek (w/u) 1:5 (5:7)
III. (63,15) Janowski, Madsen, Woryna, Bewley 3:3 (8:10)
IV. (63,96) Jeppesen, Miśkowiak, Czugunow, Curzytek 1:5 (9:15)
V. (63,65) Łaguta, Woffinden, Lindgren, Jeppesen 5:1 (14:16)
VI. (63,72) Janowski, Smektała, Liszka, Woryna (w/su) 4:2 (18:18)
VII. (64,29) Madsen, Woffinden, Świdnicki, Czugunow (w/u) 2:4 (20:22)
VIII. (63,75) Janowski, Lindgren (!), Curzytek, Jeppesen (w/u) 4:2 (24:24)
IX. (64,40) Czugunow, Woryna, Woffinden, Smektała 4:2 (28:26)
X. (63,42) Madsen, Bewley, Łaguta, Miśkowiak 3:3 (31:29)
XI. (63,80) Woffinden, Smektała, Bewley, Miśkowiak 4:2 (35:31)
XII. (64,38) Łaguta, Woryna, Świdnicki, Liszka 3:3 (38:34)
XIII. (64,46) Madsen, Janowski, Lindgren, Czugunow 2:4 (40:38)
XIV. (63,97) Woffinden (D), Bewley, Woryna (C), Smektała 5:1 (45:39)
XV. (64,40) Madsen (A), Łaguta (D), Janowski, Lindgren 3:3 (48:42)
Sędzia: Paweł Słupski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS