Wystawę malarstwa Elżbiety Laskowskiej otwarto w Galerii N. Zauroczona pięknem natury autorka zaprezentowała pejzaże i martwe natury z kwiatami w roli głównej. – Przyroda mnie fascynuje – nie kryje Elżbieta Laskowska. – Mam związane z nią piękne wspomnienia z młodzieńczych lat, a nasza ziemia łomżyńska i tereny nad Biebrzą są cudowne, tak więc inspiracji do malowania na pewno mi nie zabraknie, oby tylko starczyło sił i czasu.
Fascynację światem przyrody Elżbieta Laskowska wyniosła z rodzinnego domu i nosiła w sobie od zawsze. Jej artystyczne zainteresowania dawały o sobie znać w czasie nauki, ale malowaniem tak na dobre zajęła się już jako osoba dojrzała, spełniając tym samym swe marzenie sprzed lat.
Efektem tego była debiutancka wystawa indywidualna w Galerii N w roku 2019. Po niej przyszła kolejna prezentacja jej barwnych prac w siedzibie Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana w Łomży, a teraz Elżbieta Laskowska wróciła do przyjaznej dla twórców amatorów galerii w Klubie Wojskowym 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego, pokazując najnowsze obrazy.
Jest ich sporo, bo ponad 30, do tego w większości dużych formatów, bo malowanie niezmiennie daje jej ogromną radość i do tego przychodzi z dużą łatwością.
– Kocham malowanie i robię to, co kocham – podkreśla Elżbieta Laskowska. – Ne wiem, czy warto to robić, bo to nie są ciepłe bułeczki czy chleb, których potrzebują wszyscy, ale myślę, że niektórym osobom moja twórczość sprawia przyjemność. Dla mnie to również jest miłe, że widzę błysk radości w ich oczach, kiedy oglądają moje obrazy – dla tej radości warto tworzyć! Mam romantyczną duszę, dlatego malowanie stało się moją pasją i przynosi mi wielką radość i satysfakcję. Preferuję pracę farbami akrylowymi, tworzę obrazy realistyczne, rzadziej abstrakcyjne. Często zamykam oczy i widzę ukwiecone łąki, pola, strumyki z moich rodzinnych stron. Staram się te widoki odzwierciedlić pędzlem i do każdego obrazu wnieść radość, kolor i ciepło wspomnień.
Na poprzedniej wystawie autorka zapowiadała, iż na następnej będzie więcej pejzaży i portretów.
To pierwsze zamierzenie, ku satysfakcji licznych gości wernisażu, udało się zrealizować, ale na prezentację portretów Elżbiety Laskowskiej trzeba będzie jeszcze poczekać.
– Robię portrety ołówkiem, na papierze, czyli jest to przeciwieństwo dużych, barwnych prac, które preferuję, ale tutaj i tak było ich za dużo; pani Iza Cierpikowska nie wystawiła mi nawet trzech obrazów, bo się nie zmieściły, a była wśród nich dość ciekawa martwa natura – mówi Elżbieta Laskowska. – Dlatego portrety zostawiam na następną wystawę, bo mam ich coraz więcej.
Kolejna fascynacja autorki wystawy to ikebany, barwne kompozycje kwiatowe, którym ostatnio również poświęca sporo czasu, co daje ciekawe efekty i spotyka się z pozytywnym odbiorem.
– Uczyłam się w Żaku, ale też z natury, bo moja mama robiła najróżniejsze kosze i dożynkowe wieńce, a ja ją podpatrywałam – mówi Elżbieta Laskowska. – I tak to jakoś we mnie zostało: przygotowuję jakieś suszone kwiaty, trawy i wykonuję dla siebie, ale też dla osób postronnych, które też to lubią. Są też i większe prace, na przykład teraz na Wielkanoc robiłam w kościele Miłosierdzia Bożego grób Pana Jezusa – to był mój pomysł i moje dzieło.
Dochodzi do tego regularne wspieranie aukcji charytatywnych, na które pani Elżbieta przekazuje swe kwiatowe obrazy oraz udział w letnich plenerach malarskich i inne formy twórczej aktywności, jak choćby prowadzenie zajęć plastycznych z dziećmi, tak więc malarka nie ma czasu na nudę, ale już zapowiada, że kolejna wystawa to tylko kwestia czasu.
Wernisaż dopełnił recital szer. Tomasza Wiśniewskiego, który zaśpiewał, między innymi, „What A Wonderful World”, evergreen spopularyzowany przez Louisa Armstronga, utwór doskonale pasujący do mieniącej się wszystkimi barwami wystawy.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Izabela Cierpikowska/Klub Wojskowy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS