A A+ A++

Strzela na oślep, nie wyszedł mu żaden drybling, nie wraca również do obrony, a swoim zachowaniem poza boiskiem jest w stanie rozbić nawet najbardziej zgraną szatnię. Cristiano Ronaldo to obecnie największy problem reprezentacji Portugalii. Choć zrobił wiele dla kadry narodowej, jest jej najlepszym strzelcem, to obecnie stwarza mnóstwo kłopotów Fernando Santosowi. Dać mu grać, osłabiając drużynę czy posadzić na ławce, drażniąc jego ego. Oto pytanie, które zadaje sobie nie tylko selekcjoner, ale również cały kraj.

Gdy Portugalia osiągała największy sukces w XXI wieku – zdobywała mistrzostwo Europy w 2016 roku – Cristiano Ronaldo spędził niemal całe spotkanie na ławce rezerwowych. Z powodu kontuzji opuścił boisko już w pierwszej połowie. Do samego końca stał jednak przy linii bocznej i wspólnie z Fernando Santosem dyrygował zespołem, który po dogrywce pokonał Francję. W mistrzostwach świata Selecao ponownie mają chrapkę na duży sukces, a CR7 znowu znajduje się na ławce rezerwowych. Jednak tym razem nie decyduje o tym jego uraz, a forma i dobro drużyny. Zwyciężając 6:1 nad Szwajcarią w 1/8 finału mundialu Portugalczycy pokazali, jaki drzemie w nich potencjał. Czy w takim razie Ronaldo jest jeszcze potrzebny?

Cristiano Ronaldo: problem reprezentacji Portugalii

Problemy z CR7 rozpoczęły się jeszcze przed mistrzostwami świata. Zawodnik udzielił wywiadu w brytyjskich mediach, mówiąc m.in. o tym, że nie szanuje trenera Erika ten Haga. Jeszcze przed pierwszym spotkaniem na mundialu rozwiązał kontrakt z Manchesterem United. Jak to zostało przyjęte w portugalskiej szatni? Klubowy kolega – Bruno Fernandes dość niemrawo przywitał się z 37-latkiem. Można nawet rzec, że olał Ronaldo, bowiem nie pochwalał jego słów o menadżerze Czerwonych Diabłów. By załagodzić nieco sytuację, jeszcze przed turniejem, CR7 zabrał całą drużynę na kolację do swojej restauracji Tatel de Doha na wyspie Al Maha. Na posiadówce zabrakło jedynie trzech zawodników, którzy spędzili czas wolny ze swoimi rodzinami.

Bezużyteczny z przodu i tyłu

Tym ruchem zaskarbił sympatię kolegów i zdobył zaufanie selekcjonera Fernando Santosa, który wystawił go w pierwszym spotkaniu mistrzostw świata w wyjściowym składzie. Wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Ronaldo strzelił gola z karnego, Portugalia wygrała 3:2 z Ghaną. W drugim i trzecim meczu CR7 ponownie wychodził w podstawowej jedenastce. W żadnym nie był jednak liderem. Ten status przypadł Bruno Fernandesowi, który fazę grupową zakończył z dwoma golami i asystami. Było to nie w smak kapitanowi. Ponownie o sobie zaczęło dawać znać przerośnięte ego Cristiano Ronaldo.

W spotkaniu z Urugwajem Fernandes dośrodkował na tyle celnie, że piłka wylądowała w siatce. W polu karnym próbował ją przeciąć Ronaldo, ale nawet jej nie musnął. Mimo to dał całemu światu do zrozumienia, że strzelił gola, celebrując go przed kamerami i fotografami z całego świata. Powtórki pokazały jednak jasno, że Portugalczyk po prostu kłamał. Pod względem sportowym również nie zachwycał. W każdym z grupowych spotkań opuszczał boisko w drugiej połowie. Poza golem z karnego był zupełnie niewidoczny, co obrazują jego statystyki.

Wypracowano mu najwięcej okazji bramkowych. Jego wskaźnik goli spodziewanych wynosi 1.6, a zanotował tylko jedno trafienie i to z rzutu karnego. Oddał aż dziewięć strzałów – najwięcej w drużynie – ale tylko jeden, ten z jedenastu metrów, był celny. Nie kreował również okazji kolegom. Wykonał zaledwie 65 podań, czyli mniej niż Danilo, który spędził tylko 90 minut na boisku w pierwszym spotkaniu z Ghaną. Później nabawił się kontuzji i opuścił zgrupowanie. Dodatkowo Ronaldo ma bardzo niską skuteczność podań 77% – piąty najniższy wskaźnik w reprezentacji. Aż siedem razy złapano go na spalonym. Do tego nie wykonał żadnego udanego dryblingu.

Obrażony na cały świat

Czy wobec tego pracuje ciężej w defensywie? A gdzieżby! Nie zaliczył żadnego odbioru ani przechwytu w czterech meczach, w których wystąpił. Dodatkowo popełnił błąd, po którym Korea Południowa oddała strzał. Nie wraca również zbyt często do obrony, a nawet jeśli to robi, jest bierny. W tercji obronnej zanotował tylko pięć kontaktów z piłką. Czy wobec tego pozostaje jeszcze coś, co może przypominać Ronaldo z jego lat świetności? Rzuty wolne wciąż ładuje wprost w mur bądź daleko od bramki.

Nic więc dziwnego, że Santos odstawił go od składu. W meczu ze Szwajcarią postawił na Goncalo Ramosa, który odpłacił mu się hat-trickiem. Sama decyzja nie spotkała się jednak z aprobatą Ronaldo. Mało tego, według portugalskich mediów piłkarz wpadł w szał i zagroził, że jeśli szkoleniowiec nie zmieni zdania, opuści zgrupowanie i więcej do kadry nie wróci. Podczas samego meczu z Helwetami również było widać wyraźne znaki niezadowolenia CR7. Po każdym golu Ramosa operatorzy dokonywali zbliżeń na 37-latka. Dopiero po trzecim golu jego kolegi pojawił się uśmiech i wyraźne brawa uznania od Ronaldo. Wyglądało to jednak jak PR-owa zagrywka w jego wykonaniu. Wciąż żywił urazę do Santosa.

Po meczu, gdy wszyscy piłkarze cieszyli się z kibicami, on zszedł prosto do szatni. Kolejnego dnia nie poszedł na trening z rezerwowymi, a udał się z podstawowym składem na siłownię. Dodatkowo atmosferę podgrzała siostra Ronaldo, która jak zwykle nie gryzła się w język w mediach społecznościowych. – Wiem, że Ronaldo nie jest wieczny, nie będzie ciągle grał i nie strzela już tylu bramek. Po prostu jest stary. Portugalia nie potrzebuje Ronaldo, wszystko, co zrobił, przestało być ważne i zostało zapomniane – ironizowała Elma Aveiro, po czym dodała: – To wstyd upokarzać tak człowieka.

70% kraju mówi nie

Całą sytuację skomentował również związek, jak i sam piłkarz. – Doniesienia mówiące, że Cristiano Ronaldo groził opuszczeniem drużyny narodowej podczas rozmowy z Fernando Santosem, są nieprawdziwe. FPF [portugalski związek piłki nożnej przyp. red.] wyjaśnia, że Cristiano w żadnym momencie nie groził opuszczeniem reprezentacji w Katarze – napisano w oświadczeniu. – Drużyna zbyt zgrana, by mogła zostać rozbita przez siły zewnętrzne. Naród zbyt odważny, by dać się zastraszyć jakiemukolwiek przeciwnikowi. Drużyna w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu, która będzie walczyć o marzenia do samego końca! Uwierz z nami! Walcz, Portugalio! – ten post udostępnił również piłkarz w mediach społecznościowych.

Trudno nie odnieść wrażenia, że to jedynie próba wygładzenia całej sytuacji. Pojawia się coraz więcej głosów w Portugalii i na świecie, że Ronaldo nie jest już potrzebny reprezentacji Selecao. W ankiecie stworzonej przez „A Bolę” aż 70% portugalskich respondentów wypowiedziało się za tym, by CR7 na stałe został rezerwowym. W podobnym tonie wypowiadają się również eksperci z Hiszpanii czy Wysp Brytyjskich. Piszą, że 37-latek nie stwarza już zagrożenia pod bramką rywali swoim tempem czy dryblingiem. Padają również mocne tezy, że Portugalia go już nie potrzebuje, a każdy talizman może zostać odstawiony.

Jest wiele osób, które nie chcą powiedzieć mu prawdy. Ronaldo musi jej wysłuchać, bo wszystko może zacząć iść w stronę przykrego końca. Jego rozdrażnienie, tupanie i dąsy muszą się skończyć. To nie odbija się na nim dobrze – powiedział Gary Neville przed kamerami ITV. Na konferencjach prasowych również sam Santos przeczy swoim słowom. Z jednej strony mówi, że nie podoba mu się zachowanie Ronaldo, którego ściągnął na ławkę, z drugiej twierdzi, że relacje między nim a kapitanem zespołu znajdują się na bardzo dobrej stopie.

Mieć czy być?

Czy Cristiano Ronaldo jest potrzebny reprezentacji Portugalii? Być może. Jednak czy niezbędny? Można mieć wątpliwości. Spotkanie ze Szwajcarią pokazało jak nieszablonowo i eksplozywnie mogą grać piłkarze Selecao. Mecz 1/8 finału był ich najlepszym występem na mundialu. Każdy z piłkarzy prezentował najlepszą wersję siebie. Jednak gdy na boisku znajduje się Ronaldo, zawodnicy pracują, by to on mógł pokazać swoją najlepszą formę, która wcale nie jest wysoka, co powinno być podstawowym argumentem w dyskusji o konieczności gry CR7. A nie przywoływane przez media jego wiek czy wcześniejsze dokonania. Równie ważną postacią dla Portugalczyków jest 39-letni Pepe. Ten obrońca jest bowiem obecnie najlepszym z defensorów w talii kart Santosa i nie zmienia tego jego PESEL.

Od zadowolenia Ronaldo może zależeć to, czy Portugalia odniesie sukces w mistrzostwach świata. Jeśli będzie siedział na ławce, a jego ego tego nie zniesie, może roznieść szatnię od środka. Jeśli Santos się ugnie i postawi na zawodnika, reprezentacja może być słabsza piłkarsko. Czy w ostatnich mistrzostwach świata w karierze Ronaldo będzie w stanie wsadzić ego do kieszeni i tak jak podczas finału Euro 2016 dyrygować zespołem zza linii bocznej? To może zadecydować o triumfie Portugalczyków na mundialu.

Niestety Fernando Santos nie może zaśpiewać „już teraz wiem„, jak wyjść z tej sytuacji. W piosence Myslovitz „Mieć czy być” wszystko było łatwiejsze. Tu mowa o posadzeniu na ławce najlepszego strzelca w historii reprezentacyjnej piłki.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI PORTUGALII:

Fot. Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiestety, Polacy “podbijają” świat. “Stracili miliony z niewiarygodnego powodu”
Następny artykułO pomocy socjalnej w ciechanowskiej uczelni