Po tym jak sześć dni temu Cracovia rozbiła Raków Częstochowa (3:0), przerywając serię czterech meczów bez zwycięstwa w lidze, wydawało się, że zespół Jacka Zielińskiego był faworytem spotkania w Łodzi. Zwłaszcza że gospodarze zagrali bez dwóch ważnych zawodników: stopera – Mateusza Żyry – oraz lidera ofensywy – Bartłomieja Pawłowskiego.
To nie przeszkodziło jednak Widzewowi w dyktowaniu warunków od samego początku. Gospodarze już w 4. minucie objęli prowadzenie. Uderzenie Jordiego Sancheza z pola karnego odbił bramkarz Cracovii – Karol Niemczycki – ale do skutecznej dobitki szybko dobiegł Dominik Kun, który z bliska strzelił pierwszego gola.
Do przerwy ten wynik się utrzymał, mimo że Widzew miał jeszcze kilka dogodnych okazji. W znakomitej formie tego dnia był jednak Niemczycki. – Zaczęliśmy za luźno, daliśmy Widzewowi miejsce i zbudowaliśmy ich pewność siebie. Drugą połowę musimy zacząć agresywnie z wiarą, że możemy zdobyć punkt, a nawet trzy – mówił w przerwie bramkarz Cracovii.
Widzew lepszy od Cracovii
Gra zespołu Zielińskiego się jednak nie zmieniła. Na swoje nieszczęście Cracovia już siedem minut po przerwie straciła drugiego gola. W 51. minucie pojedynek z Łukaszem Zjawińskim przegrał Michal Siplak, który później zagrał piłkę ręką.
Po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, który na gola pewnie zamienił Marek Hanousek. Do końca meczu obu drużynom szans nie brakowało. Mimo że w ostatnich minutach to Cracovia była zespołem przeważającym, to pod polem karnym rywali brakowało jej konkretów. Widzew zaś nie znalazł już sposobu na wciąż dobrze dysponowanego Niemczyckiego.
Po dziewięciu meczach Cracovia zajmuje czwarte miejsce w tabeli z 13 punktami na koncie. Widzew ma tyle samo punktów, ale jest na siódmej pozycji. Następne mecze oba zespoły zagrają w sobotę. Cracovia podejmie Pogoń Szczecin, a Widzew zagra na wyjeździe ze Stalą Mielec.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS