1 godz. 39 minut temu
Michał Probierz chwali podopiecznych za charakter, ale równocześnie wie, że z taką grą defensywną, jaką prezentuje jego zespół, to będzie po prostu ciężko. Cracovia potrafi odrabiać straty, ale i za łatwo traci gole.
Nie można narzekać na brak emocji w meczach Cracovii. W dwóch ostatnich padło aż 12 bramek.
Sobotnie spotkanie ze Stalą Mielec było szalone. Zaczęło się od przewagi “Pasów” i szybkiego objęcia prowadzenia po trafieniu Sergiu Hanki.
Potem gospodarze dali się kilka razy zaskoczyć w obronie i Stal jeszcze do przerwy strzeliła trzy gole.
W przewie trener Probierz nie tylko dokonał dwóch zmian – zeszli kontuzjowany Marcos Alvares i środkowy obrońca Jakub Jugas, ale także zmienił ustawienie, przechodząc z czterech obrońców na trzech. W tej trójce byli na początku drugiej połowy Cornel Rapa, Damir Sadiković i Milan Rodin, a następnie to się jeszcze zmieniało, bo za Sadikovicia do trójki środkowych obrońców wskoczył Michal Sipliak.
I Cracovia po zmianie stron starała się odwrócić losy meczu. I dzięki bramce innego rezerwowego Otara Kakabadzego oraz samobójczemu trafieniu Krystiana Getingera, to jej się udało. W samej końcówce “Pasy” miały jeszcze szansę na czwartego gola, ale m.in. strzał kolejnego zmiennika, Filipa Balaja, został zablokowany.
Ciekawostką jest, że podopieczni Probierza w całym pojedynku oddali dwa celne uderzenia, gdy rywale sześć, a obie drużyny zdobyły po trzy bramki.
– Pokazaliśmy bardzo dużo charakteru, potrafiliśmy wykreować 4-5 szans i mogliśmy ten mecz wygrać. Nasi obcokrajowcy pokazali się ze znakomitej strony – mówił potem trener zespołu z Kałuży.
To nie pierwszy przypadek w tym sezonie, kiedy Cracovia pot … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS