W sobotnim meczu PKO Ekstraklasy Cracovia Kraków na własnym stadionie pokonała Lecha Poznań 2-1. Ogromne kontrowersja wywołała sytuacja z końcówki meczu, gdzie mimo kontaktu piłki z ręką, sędzia Damian Sylwestrzak nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karne. Czy była to prawidłowa decyzja wrocławskiego arbitra?
Wspomniana akcja miała miejsce w 89. minucie meczu. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę zagłówkował jeden z graczy Lecha Poznań. Futbolówka od razu trafiła w rękę Dawida Szymonowicza, a gwizdek sędziego milczał. W następnej przerwie w grze zainterweniowali arbitrzy VAR (Tomasz Kwiatkowski i Arkadiusz Wójcik), którzy zarekomendowali obejrzenie sytuacji na monitorze. Damian Sylwestrzak po obejrzeniu sytuacji podtrzymał swoją decyzję i nie podyktował rzutu karnego dla Lecha.
Zgodnie z obowiązującymi konkluzjami sytuację tę należy oceniać pod względem kryterium piłki nieoczekiwanej, gdyż Dawid Szymonowicz nie miał świadomości, że piłka trafi zaraz w jego rękę. Zgodnie z tym kryterium, przewinienie ma miejsce wtedy, gdy piłka trafi w dowolne miejsce ręki ułożonej nienaturalnie. Czy zatem zawodnik Cracovii miał ułożoną rękę naturalnie? Moim zdaniem tak. Gdyby ręka Dawida Szymonowicza była ułożona powyżej barku, bądź byłby to strzał na bramkę to z pewnością mielibyśmy rzut karny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS