A A+ A++

Ledwie cztery dni temu Norwegia mierzyła się z Danią w ostatnim meczu fazy grupowej. Wtedy Dunki grały z nożem na gardle – porażka w starciu z niepokonaną Norwegią eliminowała je z turnieju. Zagrały kapitalnie, wygrały 31-29, choć z drugiej strony trzeba było jednak pamiętać, że Norweżki awans do półfinału miały już pewny. Teraz obie drużyny grały o wszystko, a Dania – o pierwsze od 18 lat złoto na wielkiej imprezie.

Kapitalny początek Danii. Norwegia miała już wielkie straty! I co zrobił trener?

Można się było spodziewać, że Dania znów będzie grała bardzo agresywnie w obronie i wykorzystywała przewagę w ataku, grając na dwa koła. Tymczasem to Norwegia sprawiała wrażenie, że “chce się bić” z rywalkami, ale to wielkim mistrzyniom nie wychodziło. Cieniem samej siebie była Henny Reistad, wybrana MVP całego turnieju, ogromne problemy na środku miała Stine Oftedal. Jedynie Nora Mørk potrafiła od czasu do czasu zaskoczyć Sandrę Toft.

Bramkarka Danii nie grała wtedy wcale rewelacyjnie – to jej koleżanki z defensywy notowały masę przechwytów. Szybko przenosiły się do ataku, a tam kończyły swoje akcje ze skrzydeł, zwłaszcza Emma Friis. Gdy w 19. minucie Dania odskoczyła na 9-4 można było przecierać oczy ze zdumienia. Cztery bramki wielkiej Norwegii w tak długim czasie? To się wydawało nieprawdopodobne.

Sytuację Dunkom popsuł trochę ich trener Jesper Jensen – przedobrzył, drużynie szło doskonale, a on wtedy zdecydował się na zdjęcie bramkarki i grę na dwa koła. W niespełna minutę Norwegioa dwukrotnie trafiła do pustej bramki i zmniejszyła straty. Nie wszystkie, tylko część, ale po powrocie do właściwego systemu Dunki zaczęły mieć drobne problemy. Pierwszą połowę wygrały jednak 15-12. 

Tak naprawdę wyglądała atmosfera poza stadionem w meczu Katar – Ekwador. WIDEO/AP/Associated Press; FR60642/Associated Press//© 2022 Associated Press

Świetna bramkarka reprezentacji Danii – to jej popisy zatrzymywały Norwegię

Można się było zastanawiać, czy Dania będzie w stanie grać przeciwko obrońcy tytułu tak samo żywiołowo w drugiej połowie. Nie była, przez prawie pięć minut pozostawała bez gola, a Norwegia złapała rytm, poprawiła obronę. Nie miało to jednak długo odzwierciedlenia w wyniku, bo kapitalnie w bramce Dunek zaczęła spisywać się Sandra Toft.

W 41. minucie Norweżki w końcu dostały szansę na zdobycie kontaktowego trafienia, ale Toft wygrała pojedynek z Malin Larsen. Dania odskoczyła w 45. minucie na 22-18, grała jeszcze w przewadze, ale znów zaczęła mieć problemy w ataku. I już za chwilę Norwegia miała tylko dwie bramki, a Larsen – sytuację sam na sam. I historia się powtórzyła – kapitalnie interweniowała Toft.

Było oczywiste, że w tym spotkaniu wiele się może zdarzyć. Norwegia zmieniła bramkarkę, na boisku pojawiła się legendarna już Katrin Lunde i… “zaczarowała” Dunki! 42-letnia zawodniczka zdobyła w karierze z Norwegią aż 16 medali największych imprez, cztery na igrzyskach olimpijskich i aż pięć złotych w mistrzostwach Europy. To ona zatrzymywała akcje rywalek, mimo że Dania wróciła do gry na dwie obrotowe. A gdy w 51. minucie Maren Aardahl, w krótkim odstępie czasu, zdobyła dwie bramki z obrotu, zrobiło się 22-22. Był to pierwszy remis od stanu 2-2!

MVP mistrzostw Europy zadała Danii decydujące ciosy. Norwegia obroniła złoto!

Mało tego, niedługo później trafienie Kristine Breistøl pozwoliło Norweżkom objąć prowadzenie. Coraz mniej wskazywało na to, że powtórzy się sytuacja z środy, gdy Dania właśnie w ostatnich fragmentach meczu była lepsza od Norwegii. Bo teraz nie była – i to coraz wyraźniej odzwierciedlały boiskowe wydarzenia. Dunki reagowały bardzo nerwowo, gubiły piłkę w prostych sytuacjach.

A decydujący cios zadała im ta, która najbardziej rozczarowywała w pierwszej połowie. Najlepsza zawodniczka tych mistrzostw – rozgrywająca Henny Reistad. Do 57. minuty zdobyła jedną bramkę, mimo sześciu oddanych rzutów. I wtedy dwa razy z rzędu pokonała Toft, a Norwegia odskoczyła na 26-24. Trener Dunek Jesper Jensen robił co mógł, by zmienić oblicze tego spotkania. Nie był w stanie, a gdy na minutę przed końcem Louise Burgaard rzuciła ze dwa metry nad bramką, ich szanse prysły całkowicie.

Norwegia po raz dziewiąty została więc mistrzem Europy. Na… piętnaście rozegranych turniejów!

Dania – Norwegia 25-27 (15-12)

Dania: Toft (11/37 – 30 proc.), Reinhardt – S. Iversen 1, A-M. Hansen, Heindahl, Tranborg 2, A-U. Hansen, Jörgensen 1, Ostergaard 3, Burgaard 6, Petersen 2, Højlund 2, Friis 5, R. Iversen 2, Halilcević, Møller 1.

Kary: 4 minut. Rzuty karne: 2/2.

Norwegia: Solberg (9/27 – 33 proc.), Lunde (4/10 – 40 proc.) – Arntzen, Aardahl 3, Skogrand, Mørk 8, Oftedal 3, Larsen 2, Breistøl 4, Ingstad 3, Reistad 3, Hovden, Næs Andersen 1, Wollik, Rushfeldt Deila, Høgseth.

Kary: 6 minut. Rzuty karne: 2/2.

Brązowy medal przypadł Czarnogórze, która po dogrywce pokonała Francję 27-25 (22-22, 13-12). Polska zajęła ostatecznie 13. miejsce. … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDobre wybory nie kosztują nic. Alternatywny Black Friday
Następny artykułME piłkarek ręcznych: Norweżki obroniły tytuł