Coraz głośniej mówi się o kryzysie humanitarnym w Afganistanie. Jak w tej chwili wygląda tam dostęp do opieki medycznej, do żywności, wody, leków?
Małgorzata Olasińska-Chart: System ochrony zdrowia w Afganistanie jeśli nie jest w zapaści, to z pewnością znajduje się w bardzo trudnej sytuacji – zarówno ekonomicznej jak i kadrowej. Kobiecy personel medyczny niższego szczebla został poproszony przez talibów o opuszczenie placówek zdrowia. Zostały lekarki, bo w islamie kobiety mogą być przyjmowane i badane tylko przez inne kobiety. Nawet za poprzednich rządów – od końca lat 90. do 2001 r. – talibowie godzili się na kształcenie się lekarek po to, żeby kobiety miały opiekę medyczną w trakcie ciąży i porodu.
W tej chwili w placówkach medycznych brakuje nie tylko personelu, ale także środków medycznych: podstawowych leków, antybiotyków, środków przeciwzapalnych. Samolot cargo WHO, które do tej pory dostarczało środki medyczne do Afganistanu, nie mógł wylądować na lotnisku w Kabulu z powodu chaosu jaki tam panował.
Ewakuacja prowadzona przez państwa zachodnie już się zakończyła. Co z ludźmi, którzy ruszyli do Kabulu, ale nie udało się im wyjechać z kraju?
Sytuacja tych ludzi, którzy w obawie przed talibami z własnej woli opuścili swoje domy i ruszyli do stolicy jest trudna. Szacuje się, że około 300 tys. osób opuściło swoje miejsce zamieszkania i koczuje wokół Kabulu. Ci ludzie już wiedzą, że nie uda im się wyjechać z kraju, ale nie wracają do swoich miasteczek i wsi. Mieszkają w stolicy w prowizorycznych schronieniach, namiotach. Dostarczenie im pomocy to duży problem, bo w kraju nie ma służb, które mogłyby to zrobić– kupić i dowieźć żywność, wodę, leki. Ci ludzi nie mają ani dostępu do wody ani do sanitariatów. Wybuch epidemii chorób bakteryjnych to tylko kwestia czasu. Z raportu WHO wynika, że w tych prowizorycznych koczowiskach, gdzie w jednym namiocie mieszka po kilka a nawet kilkanaście osób, już szerzą się infekcje i biegunki. To będzie kolejne obciążenie dla i tak już osłabionych służb medycznych. A trzeba pamiętać, że ofensywa talibów oznacza także tysiące rannych, którzy potrzebują opieki lekarskiej. Jedyną nadzieją organizacji pomocowych jest to, że rząd talibów weźmie odpowiedzialność za tych ludzi, nakaże im powrót do domów i wesprze ich w podróży powrotnej lub dostarczy żywność, wodę oraz pomoc medyczną.
A jak wygląda sytuacja covidowa?
Covid jest obecny w Afganistanie. W tej chwili jednak trudno oszacować liczbę zarażonych. W ostatnich dwóch miesiącach – w związku z ofensywą talibów i ewakuacją – liczba wykonywanych testów na koronawirusa spadła o 77 proc. Do czerwca tego roku do Afganistanu były dostarczane testy. W tej chwili ich po prostu nie ma. Przez to, że nie wiadomo kto jest zarażony, ten wirus się rozprzestrzenia. A w Afganistanie, podobnie jak w Indiach, nie ma możliwości leczenia chorych na covid w szpitalach czy ośrodkach zdrowia – zwłaszcza na prowincji. Nikt nie panuje nad rozprzestrzenianiem się epidemii. Służby medyczne są bardzo ograniczone, nie ma dostaw testów i respiratorów. Wiemy, że na covid do tej pory w Afganistanie zachorowało 153 tys. osób, a zmarło 8 tys. Ale to tylko przypadki wykryte i kontrolowane przez służbę zdrowia, mało wiarygodne statystycznie. Te liczby są z pewnością niedoszacowane.
Polska Misja Medyczna jest obecna w tej chwili w Afganistanie?
Chcemy wrócić do szpitala w Mazar-i Szarif, gdzie pracowaliśmy w latach 2005-2007 i wcześniej oraz do izby porodowej w prowincji Paktika, którą zbudowaliśmy i wyposażyliśmy pod koniec pierwszej dekady lat 2000.Zależy nam na dotarciu tam z pomocą medyczną, lekami. W Afganistanie, który liczy mniej więcej tyle ludności co Polska (około 38 mln) jeden lekarz przypada na 50 tys. mieszkańców (w Polsce na 50 tys. mieszkańców mamy 120 praktykujących lekarzy – przyp. red.). To oznacza, że Afgańczycy żyją na granicy ubóstwa medycznego. Jeśli policzyć wszystkie placówki zdrowia – szpitale, przychodnie, kliniki mobilne i takie najprostsze „kioski zdrowia”, to placówek jest tam zaledwie 17,5 tys. W dodatku to, że te punkty są nie zawsze oznacza, że funkcjonują. Z danych WHO z 2018 r. wynika, że z tych 17,5 tys. faktycznie działało tylko 3135 punktów opieki zdrowotnej. 87 proc. mieszkańców do najbliższego punktu zdrowia musi podróżować około dwie godziny. Stąd bierze się bardzo wysoka umieralność kobiet i noworodków przy porodzie. Dane z 2019 r. wskazują, że przy porodzie umarło 638 na 10 tys. kobiet, a 40 proc. noworodków nie dożyło pierwszych urodzin. To statystyki gorsze niż w Afryce.
Jak można wesprzeć Polską Misję Medyczną w tym by dotarła z pomocą do potrzebujących w Afganistanie?
Wystarczy wejść na naszą stronę pmm.org.pl/chce-pomoc można przekazać darowiznę on-line. Można też dokonać płatności na nasze konto główne z dopiskiem „Afganistan”. Bardzo zachęcamy do nawet niewielkich kwot, ale przekazywanych cyklicznie. To bardzo ułatwia nam planowanie pomocy w dłuższej perspektywie czasowej. Ze względu na koszt i trudności w transporcie leki i środki medyczne będziemy chcieli kupić jak najbliżej Afganistanu, najprawdopodobniej w Indiach. W Afganistanie tego co niezbędne raczej nie uda nam się dostać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS