A A+ A++

To już czwarta edycja Superpucharu Hiszpanii rozgrywanego w formie miniturnieju. Dwie z nich rozgrywały się w Arabii Saudyjskiej, oczywiście z powodu pieniędzy wyłożonych przez Saudyjczyków. W obu z nich triumfował Real Madryt (w sezonach 19/20 i 21/22). “Środkowa” edycja rozegrana została w Hiszpanii z powodu pandemii koronawirusa. Wtedy wygrał Athletic Bilbao. W tegorocznej edycji w półfinałach znalazł się mistrz Hiszpanii, czyli Real Madryt; druga drużyna poprzedniego sezonu – FC Barcelona oraz zwycięzca i finalista Pucharu Króla, którymi byli odpowiednio Real Betis i Valencia.

Zobacz wideo
Żona Wojciecha Szczęsnego: Zdarzyło nam się coś pięknego. Zapisaliśmy się w historii

Real Madryt – Valencia. Seria rzutów karnych rozstrzygnęła pierwszy półfinał Superpucharu Hiszpanii

Od początku na King Fahd International Stadium w Rijadzie można było oglądać żywe, otwarte spotkanie. To Real Madryt starał się kontrolować wydarzenia, ale Valencia próbowała szans w kontratakach. Były dryblingi Karima Benzemy i Viniciusa, była główka Edinsona Cavaniego, ale na otwarcie wyniku trzeba było czekać do 39. minuty. Wtedy w polu karnym faulowany przez Eraya Comerta był Karim Benzema. Sam poszkodowany podszedł do “jedenastki” i dał prowadzenie 1:0.

Tuż po przerwie “Królewscy” dali się zaskoczyć. Valencia potrzebowała zaledwie 22 sekund i już cieszyła się z wyrównania. Toni Lato dośrodkował na dalszy słupek, a Samuel Lino wykorzystał nieuwagę Lucasa Vazqueza i wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. 

Od tamtego momentu spotkanie stało się bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie potrafiła narzucić rytmu, a przez kolejne minuty obie ekipy traciły kolejnych zawodników. Lucas Vazquez i Eder Militao z Realu Madryt zeszli z urazami. Z tego samego powodu boisko upuścił strzelec bramki dla Valencii, Samuel Lino. 

W końcówce to podopieczni Carlo Ancelottiego chcieli zamknąć mecz i uniknąć dogrywki, ale brakowało dokładności. W doliczonym czasie gry fantastyczną okazję miał Vinicius, ale świetnie zachował się Giorgi Mamardaszwili. I tak po regulaminowym czasie gry było 1:1 i przyszła pora na dogrywkę.

Tę mocno tym razem zaczęli aktualni mistrzowie Hiszpanii. Zza pola karnego uderzał Vinicius, ale ponownie świetnie interweniował gruziński bramkarz Valencii. Następnie ponownie zapadł pewien marazm na boisku i po obu stronach brakowało dokładności w wykończaniu akcji. Aż do czasu pierwszej części dogrywki, gdy znowu Real przycisnął i ponownie Mamardaszwili doskonale spisał się broniąc strzał Toniego Kroosa.

W drugiej połowie to Valencia miała doskonałą okazję, ale strzał Frana Pereza genialne obronił Thibaut Courtois. W końcówce Real Madryt ponownie ruszył do ataku, żeby uniknąć rzutów karnych, ale nie przyniosło to żadnego efektu i doszło do konkursu “jedenastek”.

A w tych lepszy okazał się Real Madryt. “Królewscy” nie pomylili się ani razu, a piłkarze Valencii dwukrotnie. Świetnie w ostatniej próbie – raz jeszcze – zachował się Courtois, który zapewnił awans swojej drużynie do finału.

Real Madryt – Valencia 1:1 (rzuty karne 4:3)

Bramki: 39′ Benzema – 46′ Lino.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

W drugim meczu półfinałowym Real Betis zagra z FC Barceloną. W składzie drużyny Xaviego Hernandeza będzie mógł zagrać Robert Lewandowski. Chociaż Polak został ukarany trzymeczowym zawieszeniem, to obowiązuje ono tylko w rozgrywkach ligowych. Początek tego spotkania w czwartek 12 stycznia o 20:00.

Finał miniturnieju zostanie rozegrany w niedzielę 15 stycznia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Kędzierzyn Koźle: Dzielnicowy – policjant z teczką w ręku
Następny artykułSejmowa komisja o projekcie zmian w Sądzie Najwyższym. I prezes: oceniam jednoznacznie negatywnie