Wiadomość, która nadeszła z PIP, że instytucja ta zamierza wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie rektora UP za złamanie Kodeksu pracy, pokazuje, że kopuła ochronna nad Piotrem Borkiem – do tej pory działająca bez zarzutu i w której dożywotnią gwarancję wierzył rektor – zaczyna pękać.
To na pewno jeszcze nie jest moment, by zwolnieni pracownicy Uniwersytetu Pedagogicznego mogli ogłosić triumf, a cała społeczność tej krakowskiej uczelni odetchnąć z ulgą. Jest na to zdecydowanie za wcześnie. Jednak informacja, która nadeszła w tym tygodniu z Państwowej Inspekcji Pracy, że instytucja ta zamierza wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie rektora UP za złamanie Kodeksu pracy, pokazuje, że kopuła ochronna nad Piotrem Borkiem – do tej pory działająca bez zarzutu i w której dożywotnią gwarancję wierzył rektor – zaczyna pękać. Rektorowi za „wypowiedzenie lub rozwiązanie z pracownikiem stosunku pracy bez wypowiedzenia, czyli naruszenie przepisów prawa pracy”, grozi grzywna w wysokości do 30 tys. zł. Okazuje się, że na tym kłopoty Uniwersytetu Pedagogicznego mogą się nie skończyć. PiP nie wyklucza bowiem oddania do sądu także sprawy utrudniania inspektorom kontroli na UP.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS