A A+ A++

Ludzie poparzeni gorącym olejem? Coraz większe zamieszanie wokół incydentu związanego z działalnością bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na lotnisku na katowickim Muchowcu.

***

Ze względu na bezpieczeństwo kilkumilionowej społeczności naszego regionu wszystko trzeba bardzo dokładnie wyjaśnić. Kto zawinił? Czy to pilot LPR spowodował zagrożenie?

Tak twierdzić ma m.in. prezes Aeroklubu Śląskiego. Przekazane przez niego informacje dementowane są w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Ta sytuacja może mieć reperkusje dla całego naszego regionu. Wskazuje ona na to, że współpraca pomiędzy zarządzającym lotniskiem na Muchowcu a LPR szwankuje.
Nie wolno dopuścić do tego, by kierownictwo LPR uznało, że w tej sytuacji bazowanie śmigłowca ratunkowego w Katowicach nie ma dalszej racji bytu.

W miniony weekend na katowickim Muchowcu odbywała się impreza masowa. American Cars Mania zagościła tutaj nie pierwszy raz.
Ale po raz pierwszy impreza zakończyła się takim skandalem. W dodatku nie wiadomo z czyjej winy.

To co wiadomo na pewno, to to, że w trakcie tej imprezy śmigłowiec LPR musiał wyruszyć na akcję. Wezwano go do Szczyrku, skąd przetransportował człowieka do szpitala w Katowicach – Ligocie.

I nie mógł już powrócić do swojej bazy na muchowieckim lotnisku. A to dlatego, że przestrzeń nad nim została zamknięta.

Helikopter aż do wieczora (działo się to w sobotę) pozostawał na przyszpitalnym lądowisku. LPR podjęło decyzję o przerwaniu dyżuru ratowniczego.

Jako pierwsze o tej niebywałej sytuacji poinformowały media społecznościowe powiązane ze służbami ratowniczymi (najczęściej ze strażą pożarną). Z tych informacji wynikało, że startujący śmigłowiec „poprzewracał niezabezpieczone parasole nad stolikami „.

Rzeczniczka prasowa LPR przekazała dziennikarzom informację o przerwaniu dyżuru ratunkowego śmigłowca. Aeroklub Śląski w niedzielę wydał oświadczenie, które było dość zwięzłe (znajdziecie je na naszej stronie – w poprzednim artykule poświęconym tej sprawie.

Z oświadczenia tego wynikało, że wczesną nocą (około 21:00) helikopter mógł już powrócić do bazy. Zaś cały incydent jest przez aeroklub badany.

Tymczasem od iluś godzin w przestrzeni medialnej krążą zadziwiające informacje. Tworzą wrażenie jakoby pilot śmigłowca ratunkowego zachowywał się niepoczytalnie – i to on stanowił zagrożenie dla ludzi.

Brzmi to tak niesłychanie, że trudno w to uwierzyć. Co więcej są też sprzeczności poglądzie na to, co miało miejsce.

„Gazeta Wyborcza” już w treści tytułu swojego artykułu pisze: „Niebezpieczne zachowanie pilota helikoptera podczas imprezy w Katowicach. Wcześniej chciał dostać darmowe bilety”.

Również TVN24 czy radio ESKA poinformowały o dziwnym zachowaniu pilota. Przytaczane były relacje świadków, z których wynikało, że na dwie osoby wywrócić się miało naczynie z gorącym olejem.

Podawano również, że pilot śmigłowca „miał przy starcie i lądowaniu podlatywać tak blisko stoisk, że przewracał wszystko, co się na nich znajdowało”. Oraz, że: „miał to robić celowo”.

Onet powołał się na prezesa aeroklubu śląskiego Michała Tomanka, który miał stwierdzić, że: „pilot przed startem na misję ratunkową kilkakrotnie wycofywał maszynę nad teren imprezy, co jest niedozwolone „. Zaś teren imprezy „był odsunięty od bazy LPR i lądowiska, tak jak wcześniej podczas wielu innych wydarzeń i nigdy wcześniej nie doszło do podobnych incydentów „.

Z kolei z oświadczenia oficjalnego oświadczenia LPR (w całości je cytujemy poniżej) wynika: „nieprawdą jest, że pilot celowo i złośliwie nadlatywał nad zgromadzonych na imprezie odbywający się na lotnisku oraz rzekomo komukolwiek groził. Wykonywana przez pilota procedura startu (start „do tyłu”) jest zatwierdzona i zgodna z instrukcją użytkowania w locie dla śmigłowca EC 135″.

Zarówno prezes aeroklubu śląskiego, jak i LPR potwierdzają, że niebo nad muchowieckim lotniskiem zostało zamknięte. Żeby wystartować na misję ratunkową pilot śmigłowca LPR musiał ten zakaz złamać.

Ale LPR twierdzi, że o tym zakazie LPR nie zostało powiadomione. W tym dyżurująca na lotnisku muchowieckim załoga.

Gdyby to powiadomienie dotarło z wyprzedzeniem, to na czas imprezy i obowiązywania tego zakazu śmigłowiec LPR zostałby przebazowany gdzie indziej. Rzeczniczka prasowa LPR w oficjalnym komunikacie:

„Dementując nieprawdziwe doniesienia, informujemy, że zarządzający lotniskiem Katowice – Muchowiec nie sygnalizował nam jakichkolwiek problemów do soboty do godziny 17:50. Nie ustalano z nami również całkowitego zamknięcia lotniska w sobotę od godziny 16:30”.

I dalej: „W przeciwnym razie moglibyśmy rozważyć przebazowanie śmigłowca i załogi dyżurnej oraz kontynuować dyżur w innej lokalizacji”.

Przypominamy, że poniżej przytaczamy cały oficjalny komunikat LPR w sprawie tego incydentu. Jego konsekwencje mogą być naprawdę groźne dla całej społeczności naszego regionu, gdyby baza LPR została przeniesiona poza Katowice.

Jak już wspomnieliśmy w poprzednim tekście, ta sytuacja wymaga szczególnej uwagi władz: prezydenta Katowic, marszałka śląskiego, wojewody śląskiego, radnych Katowic i radnych wojewódzkich.

Przede wszystkim zbadania wymaga czy prawdą jest, że nie informując wcześniej LPR o takim zamiarze, zamknięto przestrzeń powietrzną nad muchowieckim lotniskiem. I czy prawdą jest, że załoga śmigłowca ratunkowego, po wykonanej misji nie mogła powrócić do swojej bazy.

Zbadania wymaga również i to, kto spowodował zagrożenie dla przebywających na imprezie masowej ludzi. Tym zapewne zajmie się Urząd Lotnictwa Cywilnego. Wyjaśnianiem incydentów zajmują się także LPR oraz Aeroklub Śląski.

Na koniec zapraszamy was na stronę iboma.media. Znajdziecie tam bardzo ciekawe treści.

Poniżej, pod blokiem inf. red., oficjalne oświadczenie LPR.

***

Chodziło o nasze zdrowie i życie: „Czas próby. Część trzecia”.

Po kliknięciu otworzy się strona z filmem. Tam wystarczy kliknąć „odtwórz film”.

***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***

Oficjalne oświadczenie LPR

„Oświadczenie w sprawie działalności bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach

24 czerwca 2024

W związku z szeregiem nieprawdziwych i szkalujących informacji na temat funkcjonowania Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach publikujemy kilka faktów.

Lotnisko Katowice-Muchowiec od 18 czerwca 2024 r. było zamknięte dla ruchu lotniczego z wyłączeniem śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego ani w piątek, ani w sobotę do godz. 17:50 nie wpłynęły żadne informacje o potencjalnym zagorożeniu ze strony lądującego/startującego śmigłowca dla uczestników imprezy odbywającej się na terenie lotniska.

W sobotę o godzinie 16:30 opublikowany został NOTAM o całkowitym zamknięciu lotniska, również dla statków powietrznych LPR. Nikt ze strony zarządzającego lotniskiem nie poinformował Lotniczego Pogotowia Ratunkowego o planowanym zamknięciu lotniska.

O godz. 17:44 katowicka załoga LPR wystartowała do lotu ratunkowego. Dopiero wówczas przedstawiciel lotniska poinformował telefonicznie pilota o jego zamknięciu. Uniemożliwiło to powrót śmigłowca do bazy, w efekcie pozostał on na lądowisku przyszpitalnym w Katowicach.
Po przyjeździe do bazy pilot i ratownik medyczny udali się na teren odbywającego się wydarzenia celem zweryfikowania potencjalnych szkód. Od zespołu medycznego zabezpieczającego imprezę dowiedzieli się o dwóch osobach lekko poparzonych gorącym olejem, które nie wymagały hospitalizacji i oddaliły się od punktu medycznego.

Dopiero po godzinie 21 możliwe było przebazowanie śmigłowca do bazy na lotnisku Katowice-Muchowiec na podstawie jednorazowej zgody wydanej przez zarządzającego lotniskiem. Przestrzeń powietrzna nadal pozostawała zamknięta. Zgoda na wznowienie dyżuru załogi HEMS na katowickim lotnisku została wydana w niedzielę o godzinie 12:45.

Dementując nieprawdziwe doniesienia, informujemy, że zarządzający lotniskiem Katowice-Muchowiec nie sygnalizował nam jakichkolwiek problemów do soboty do godziny 17:50. Nie ustalano z nami również całkowitego zamknięcia lotniska w sobotę od godz. 16:30. W przeciwnym razie moglibyśmy rozważyć przebazowanie śmigłowca i załogi dyżurnej oraz kontynuować dyżur w innej lokalizacji.

Nieprawdą jest, że pilot celowo i złośliwie wlatywał nad zgromadzonych na imprezie odbywającej się na lotnisku oraz że komukolwiek groził. Wykonywana przez pilota procedura startu (start „do tyłu”) jest zatwierdzona i zgodna z Instrukcją użytkowania w locie dla śmigłowca EC135.

Dyrektor LPR powołał zakładową komisję, której celem będzie dogłębna analiza zaistniałego zdarzenia.

Justyna Sochacka
rzecznik prasowy
Lotniczego Pogotowia Ratunkowego”

Fot. archiw. red.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStodoły przy Śląskiej w Chrzanowie 71 lat temu
Następny artykułMirosław Glaz o porażce PSL-u: Eurowybory są często dla nas zbyt odległe. Musimy nad tym popracować