Przez kraj przewija się informacja, że kuratoria coraz częściej zgadzają się na zamykanie małych placówek oświatowych albo ich reorganizację. W naszym regionie też nie brakuje małych szkół z problemami. Co teraz zrobi kuratorium?
Powód jest prosty
Teraz samorządy podnoszą, że podwyżki dla nauczycieli (od września) doprowadzą do likwidacji małych szkół. Wydaje się jednak, że to wygodna wymówka, a na pewno kolejny powód do tego, żeby zwrócić uwagę rządu na niewystarczającą na pokrycie potrzeb samorządów subwencję oświatową.
Żeby udobruchać gminy, rząd zgłosił co prawda autopoprawkę do budżetu, która zagwarantowała środki na wzrost płac, ale samorządy twierdzą, że 100 mln zł przeznaczonych na ten cel to i tak przerzucenie na nich kosztów. Według szacunków Związku Miast Polskich wrześniowe podwyżki powinny kosztować budżet centralny nawet 800 mln zł. Jak czytamy w opracowaniu ZMP dotyczącym kosztów edukacji w Polsce:
„Koszty zmian w systemie oświaty oraz niedoszacowania środków przekazywanych samorządom na podwyżki płac nauczycieli, w latach 2017-2018 szacujemy na kwotę 6,6 mld złotych (…). Największą część tych dodatkowych kosztów spowodowała konieczność utworzenia ponad 25 tysięcy nowych oddziałów w szkołach podstawowych oraz zatrudnienia 20 tysięcy nowych nauczycieli. W efekcie, w przeciągu 2 lat skokowo zmniejszyła się liczba dzieci w oddziałach szkół podstawowych, z blisko 20 do 15 na oddział oraz znacząco zmniejszyła się liczba uczniów przypadających na jednego nauczyciela (z 11 na 9,1).
Drugą przyczyną niedoszacowania subwencji oświatowej było zaniżenie środków przekazywanych na wypłatę wynagrodzeń i podwyżek płac nauczycielskich w latach 2017 i 2018. Zaniżenie bazy do naliczania środków na te podwyżki przeniosło się na kolejne lata. Niedoszacowanie kwoty dodatkowych wydatków, jakie musiały ponieść JST w związku ze zmianami w systemie, pogłębiły także błędne założenia dotyczące liczby pracowników przebywających na urlopach dla podratowania zdrowia oraz skutków zmian w zasadach awansu zawodowego nauczycieli. W efekcie, tylko w latach 2017 i 2018 kwotę subwencji zaniżono o co najmniej 1,4 mld złotych na płace nauczycielskie”.
W tym okresie wzrosły też nieobjęte subwencją wydatki majątkowe w oświacie, związane z koniecznością dostosowania szkół, zwłaszcza podstawowych, do wymogów reformy (łącznie o prawie 5 mld zł).
Zmiana przepisów
W sprawie likwidacji szkół też się sporo zmieniło, bo do tego potrzebna jest pozytywna opinia kuratora. Nowelizacja przepisów w tej sprawie weszła w życie od 23 stycznia 2016 r. Dlatego też w 2016 roku zamknięto jedynie 27 placówek. Teraz najgorzej będą miały małe szkoły, których samorządy mogą nie być w stanie utrzymać. Ale kuratoria podobno coraz przychylniej patrzą na kwestię reorganizacji lub zamykania mniejszych szkół. Teraz można się spodziewać, że wniosków będzie przybywać, bo kończy się czas na decyzje w tego typu sprawach. Chęć zamknięcia placówki można ogłosić najpóźniej do 29 lutego 2020 roku, czyli na sześć miesięcy przed formalnym zamknięciem placówki.
I taką decyzję ogłosiła rada gminy Dźwierzuty. Do likwidacji została przedstawiona szkoła podstawowa w Linowie koło Szczytna. Została otwarta 1 września 1945 roku. Już cztery lata temu Kuratorium Oświaty w Olsztynie poleciło dyrektorowi szkoły opracowanie programu naprawczego. Ale gmina też ma swoje powody do likwidacji placówki.
Jej dyrektor odesłał nas co prawda z pytaniami do urzędu gminy, ale przyznał, że ta decyzja go nie dziwi.
— W szkole jest po prostu za mało dzieci. Tylko 27 na 16 nauczycieli. Poza tym ponad 60 proc. dzieci z obwodu uczęszcza już do innych szkół. Do Dźwierzut i Orzyn. Z roku na rok ta liczba systematycznie wzrastała, stąd taka decyzja — wyjaśnia Marianna Szydlik, wójt gminy Dźwierzuty.
Zorganizowano nawet spotkania dla rodziców — w czterech miejscowościach, w których mieszkają dzieci uczęszczające do szkoły w Linowie.
— W dwóch nie przyszedł żaden rodzic. Największe zainteresowanie było w Linowie. Liczba dzieci to zresztą nie jedyny powód, bo poziom nauczania też nie jest najwyższy — przyznaje Marianna Szydlik. — Rodzice sami decydują się na przenoszenie dzieci.
Likwidacja szkoły to też oszczędność dla gminy. Choć w sumie raczej niewielkie. — Do szkoły w Linowie dokładamy prawie 50 proc. Reszta to subwencja oświatowa. Mamy pięć szkół, a Linowo jest najmniejszą placówką. Na pewno będą to jakieś oszczędności, ale i tak zaraz znajdzie się coś do robienia, np. w Orzynach, gdzie szkoła wymaga remontu — dodaje wójt.
Po planowanej likwidacji dzieci ze szkoły w Linowie mają trafić do okolicznych placówek.
Kuratorium odpowiada
Co w tej sprawie zrobi kuratorium?
— Do tej pory w sprawie likwidacji szkół wpłynęły trzy wnioski. To uchwały intencyjne. Samorządy mają czas na podjęcie takiej decyzji do końca lutego. Kurator wydaje w tej sprawie opinię. Jest wiążąca, ale organ prowadzący może się od tej decyzji odwołać do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jeśli minister podtrzyma opinię kuratora, to zostaje jeszcze droga sądowa —wyjaśnia Wojciech Cybulski, wicekurator oświaty w Olsztynie.
Kiedy poznamy decyzję Kuratorium? — Na wydanie opinii mamy 30 dni. Teraz rozpoznajemy uchwały, które wpłynęły, dokonujemy lustracji obiektów, sprawdzamy kadrę, czy demografię w poprzednich latach — wylicza Wojciech Cybulski.
Oprócz Linowa uchwałę intencyjną podjęto w Nowym Mieście Lubawskim i w Solance w gminie Srokowo, ale tam zlikwidowana ma być filia Szkoły Podstawowej w Srokowie.
PJ
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania Gazety Olsztyńskiej i tygodnika lokalnego tylko 199 zł.Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS