Piątkowo, Biedrusko, a teraz także Gruszczyn, Janikowo i osiedle Warszawskie. Wszędzie tam służby weterynaryjne znajdują dziki zakażone afrykańskim pomorem świń (ASF). Strefa skażona jest coraz większa, a metody stosowane przez służby nie są skuteczne.
Jak informuje Radio Poznań – odstrzał dzików i polowania nie są skutecznym środkiem zapobiegania ASF, bo mimo ich stosowania zakażonych dzików jest coraz więcej. Jak powiedział rozgłośni Grzegorz Wegiera, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Poznaniu, chore dziki są znajdowane w kolejnych rejonach Poznania lub pod miastem, na przykład na Piątkowie, Umultowie i w Biedrusku.
Mimo odstrzału sanitarnego i polowań, które lekarz weterynarii ocenia jako dość intensywne – tygodniowo na terenie powiatu jest zabijanych około 80 dzików – zakażone zwierzęta cały czas występują w tych rejonach. Z pewnością sytuacji nie poprawia fakt, że wiele zwierząt jest znajdowanych już martwych, niektóre po wielu dniach lub tygodniach. W tym czasie żerują na nich inne zwierzęta i wirus nadal się przenosi. Jak ostrzegają lekarze weterynarii, padły dzik, jeśli nie zostanie znaleziony, może zarażać jeszcze przez kilka miesięcy…
Problem jest poważny, bo w samym Poznaniu i w powiecie poznańskim mamy około 500 hodowców trzody chlewnej, a większość z nich to stada liczące co najmniej kilkadziesiąt sztuk. Na razie jeszcze w żadnym z gospodarstw nie stwierdzono obecności choroby, ale w czasie zimy tak zwierzęta, jak i ludzie przemieszczają się rzadziej, a więc i ryzyko zakażenia jest mniejsze. Teraz, wiosną, gdy rolnicy wyjadą do prac polowych, ryzyko znacznie wzrośnie.
Ostatnio dodane:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS