– Wieś to nie jest miejsce dla marzycieli. Tu trzeba ciężko pracować – mówi Darek, który przeprowadził się z Warszawy.
Siedlisko zamiast skoku ze spadochronem
— Przeprowadzka na wieś to była największa dawka adrenaliny, jaką zafundowałem sobie w życiu — mówi Dariusz Koproń, który wygodne mieszkanie w Warszawie zamienił cztery lata temu na zrujnowane siedlisko pod Łowiczem. — Ładny hamak, prawda? Nie przeczytałem na nim żadnej książki, chyba że za książkę uznać poradnik o przycinaniu winorośli. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz oglądałem telewizję. Od czterech lat nie byłem na wakacjach, choć wcześniej wyjeżdżałem kilka razy w roku. Deskę rzuciłem w kąt, a spędzałem na niej nawet czterdzieści dni rocznie. Kiedyś to sporty ekstremalne dostarczały mi adrenaliny, dzisiaj — siedlisko.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS