Iga Świątek przegrywała w pierwszym secie z Lindą Noskovą już 2:4, 15:40. Czeszka była o włos od podwójnego przełamania serwisu Polki. Noskova początkowo grała kapitalnie, podobnie jak niedawno w Australian Open, ale siódmy gem w niedzielnym spotkaniu wszystko zmienił.
Czeska tenisistka zamiast wyjść na prowadzenie 5:2 i podanie nie wykorzystała łącznie trzech szans na przełamanie liderki rankingu. Potem nie potrafiła wyrzucić z pamięci tamtych okazji, zaczęła spieszyć się, a jej gra kompletnie załamała się. Ze stanu 4:2 przegrała pierwszego seta 4:6.
Udany rewanż Igi Świątek
Iga Świątek z każdą minutą grała coraz pewniej. Pierwsze fragmenty spotkania nie były w jej wykonaniu najlepsze. Liczne błędy, zwłaszcza z forhendu, nieprzekonujący serwis, który umożliwiał rywalce wchodzenie w kort, wywieranie presji, kolejne okazje do ataku. Tak wyglądał ten mecz właśnie do stanu 2:4, 15:40 z perspektywy Polki.
Nie raz zdarza się oglądać w tenisie, gdy jeden tenisista odrabia straty, a drugi zaczyna nagle seriami się mylić. W końcówce pierwszego seta Noskova przegrała 13 z 15 piłek. Jednak skala zapaści, w jaką wpadła Czeszka była tym razem wyjątkowa. Rzucała rakietą, machała rękoma, kręciła głową z irytacji, wpadła w furię. Chciała grać jeszcze szybciej, była gotowa do serwisu, zanim dzieci do podawania piłek zdążyły się ustawić. Pośpiech powodował kolejne błędy.
19-latka zaczęła psuć na potęgę, nie funkcjonował w ogóle jej serwis, pojawiły się kolejne podwójne błędy serwisowe. Gdy Noskova ogrywała na początku roku Świątek w trzeciej rundzie Australian Open, serwis stanowił jej najmocniejszy punkt. W niedzielę w Indian Wells po połowie pierwszej partii podanie było zagrożeniem już tylko dla samej Czeszki.
Znów trzeba pochwalić naszą tenisistkę za reakcję. W meczu drugiej rundy w Kalifornii naciskała ją Danielle Collins. Amerykanka miała swoje szanse na przełamanie Polki, ale ich nie wykorzystała, a potem poszła kontra i to liderka rankingu zaczęła zyskiwać przewagę. W starciu z Noskova było podobnie, z tym że Czeszka zdążyła nawet odskoczyć Świątek, ale nic jej to ostatecznie nie dało.
Iga Świątek potrafi reagować na korcie
Iga Świątek raz jeszcze pokazała, że coraz częściej potrafi reagować w trakcie spotkań, które początkowo nie układają się po jej myśli. Dopiero co w finale w Dosze z Jeleną Rybakiną wyszła ze stanu 1:4 po dwóch straconych serwisach. Wtedy także poprawiła swoją grę i ostatecznie zwyciężyła. To klasa największych mistrzów – umieć wyciągnąć wnioski na gorąco podczas meczu, zatrzymać niekorzystny przebieg gry, nie pozwolić, by emocje wzięły górę.
Prawdopodobnie Linda Noskova zapłaciła po części za brak doświadczenia, bo dopiero stawia swoje pierwsze kroki w największym tenisie. Wyszła na kort z wiarą, że skoro mogła kilka tygodni temu pokonać numer jeden w Melbourne, to w Indian Wells jest w stanie to powtórzyć. I gdy uzyskała początkowo przewagę, nagle przeciwniczka nie chciała się poddać. Na to Czeszka już nie znalazła odpowiedzi i stąd spektakularny zwrot w tym meczu. Ze stanu 2:4 nasza tenisistka wygrała 10 gemów z rzędu.
To był wyjątkowo udany rewanż Igi Świątek za australijską porażkę z Lindą Noskovą. Wiele wskazuje na to, że panie jeszcze nie raz będą miały okazję rywalizować ze sobą. Czeszka jest już w top 30 WTA, bez względu na przebieg niedzielnego spotkania trzeba jej oddać, że czyni postęp. Nasza tenisistka jednak także rozwija się, a kolejne pojedynki w których – jak to sama określa – „rozwiązuje problemy” są tego najlepszym dowodem.
W czwartej rundzie w Indian Wells Iga Świątek zmierzy się z lepszą z pary Clara Burel (Francja) – Madison Keys (USA). Transmisje w Canal+ Sport, relacje w Sport.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS