Czesław Michniewicz prowadził reprezentację jedynie przez kilka miesięcy. Jako selekcjoner wprowadził ją na mundial, a na nim wyszedł z grupy. Mimo tego opuścił drużynę narodową, a tematem numer jeden po mistrzostwach świata była tzw. afera premiowa. Szkoleniowiec niedługo był jednak bezrobotny.
Czesław Michniewicz zapamięta ten debiut na długo. Rywal nie miał szans
Objął Abha Club z Arabii Saudyjskiej. Ten pobyt nie był jednak zbytnio udany. Trwał zaledwie cztery miesiące. Szkoleniowiec po paru miesiącach rozbratu z ławką trenerską znów postanowił spróbować sił w nietypowym miejscu. Od lipca prowadzi Association Sportive des Forces Armees Royales – w skrócie FAR Rabat.
To 12-krotny mistrz Maroka, który próbuje wrócić na szczyt – w poprzednim sezonie musiał bowiem uznać wyższość drużyny Raja Casablanca. Michniewicz przygodę od prowadzenia marokańskiego klubu rozpoczął od 1. rundy Afrykańskiej Ligi Mistrzów. W debiucie przegrał co prawda z wicemistrzem Nigerii Remo Stars 1:2. W rewanżu odrobił straty, wygrywając 2:0.
W piątek 30 sierpnia polski trener i jego podopieczni rozpoczęli rywalizację w lidze. Wyjazdowe starcie z SC Chabab Mohammedia będzie przez Michniewicza z pewnością wspominane pozytywnie. Już w 31. minucie drużyna Michniewicza objęła prowadzenie. Do siatki trafił Joel Beya.
Pozostała część meczu była popisem Mohameda Rabie Hrimata, który pomiędzy 48., a 84. minutą skompletował hat-tricka. Na dwie minuty przed końcem podstawowego czasu gry Amine Zouhzouh dobił rywali, strzelając piątego gola. Zespół Michniewicza wygrał zatem aż 5:0 w niezwykle efektownym stylu i objął prowadzenie w ligowej tabeli. Wkrótce czekają go kolejne wyzwania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS