A A+ A++

Artur Mazurkiewicz, miejski radny PiS w Skarżysku-Kamiennej, a od niedawna także pracownik departamentu organizacyjnego i kadr urzędu marszałkowskiego, wieczorem 22 grudnia potrącił autem 83-latkę na przejściu dla pieszych. Starsza kobieta została przewieziona do szpitala, a po badaniach lekarskich zwolniona do domu.

Policjanci poprosili radnego o dmuchanie do alkomatu. Ale z wynikami był problem.

Wersja radnego: podczas badania trzeźwości funkcjonariusze wykorzystali kilka różnych alkomatów, „każdy z nich podczas badania nie podawał wyniku, lecz wykazywały błędy”. Wersja policji: błędy wyskakiwały, mimo wykorzystania dwóch urządzeń przenośnych, bo kierowca wdmuchiwał zbyt mało powietrza do alkotestów. Badanie na urządzeniu stacjonarnym na komendzie wykazało ostatecznie 0,52 promila.

Sam radny Mazurkiewicz w oświadczeniu groził prokuraturą i sądem portalom internetowym i osobom prywatnym, które informowały, że był nietrzeźwy. „Nigdy nie prowadzę samochodu, gdy jestem pod wpływem alkoholu. W moim środowisku, również jako radny, jestem znany z odpowiedzialności i rozsądku” – zapewniał. 

Twierdził, że zażądał w szpitalu badania krwi. Prokuratura posiada już jego wynik.

– Wynosi 0,47 promila – mówi Tomasz Rurarz, szef Prokuratury Rejonowej w Skarżysku-Kamiennej. To wynik „na granicy”, bowiem prowadzenie samochodu w stanie po użyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila) to wykroczenie, ale już w stanie nietrzeźwości (od 0,5 promila) to przestępstwo, za które grozi nawet do dwóch lat więzienia. Prokuratura zdecydowała o powołaniu biegłego. Także dlatego, że badanie krwi, jak informuje prokurator Rurarz, po zamieszaniu z alkomatami wykonano ponad dwie godziny od potrącenia. Biegły ma więc ocenić, jaka mogła być zawartość alkoholu w organizmie radnego w chwili zdarzenia.

– Będziemy starali się jak najszybciej otrzymać opinię – zapewnia szef prokuratury. Podkreśla, że to ona będzie decydująca dla zakresu odpowiedzialności.

 – Nie stwierdzono –  mówi prokurator Rurarz – aby alkomaty używane przez policjantów były niesprawne. Choć podczas dmuchania wyskakiwał na nich błąd „error”, to także szef skarżyskiej prokuratury uważa, że problemem było zbyt mało wdmuchiwanego powietrza. Zwraca uwagę, że mogło to wynikać np. z przyczyn chorobowych, albo i ze świadomego działania zatrzymanego. Zaprzecza jednak sugestiom, że alkomaty były wadliwe. – Używano sprawnych urządzeń, mamy w aktach świadectwa ich legalizacji. Nie ma powodu przypuszczać, że po stronie policji coś źle zadziałało – przekonuje Rurarz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja zaczęła walczyć z piratami drogowymi przy pomocy dronów
Następny artykułWiemy jak to zrobić – zapewniają wójt Kozioł i Hołownia