A A+ A++

Finał skoku wzwyż – konkursu, który na trybuny Stadio Olimpico przyciągnął nie tylko rzeszę włoskich kibiców rozkochanych w lokalnym idolu Gianmarco Tamberim, ale także samego prezydenta kraju – Norbert Kobielski zaczął od bezproblemowego pokonania poprzeczki zawieszonej na 2,17 oraz 2,22. Niestety kilka minut później trzy zrzutki na 2,26 przekreśliły jego marzenia o zakończeniu występu w europejskim czempionacie z sukcesem. Ostatecznie został sklasyfikowany na szóstym miejscu.

– Moje dzisiejsze przedstawienie było żałosne. Nie wiem co się stało. Jak zawsze nie potrafię poradzić sobie z dobrą dyspozycją. Skoki próbne były bardzo dobre. Przyszedł konkurs, ja skaczę wszystko w pierwszych próbach. Kiedy chłopaki strącają, ja muszę czekać na swoje próby i stygnę wtedy, nie mogę ponownie dojść do siebie – przyznał po zejściu z płyty stadionu Kobielski. 

Jak przyznał polski skoczek otoczka, która towarzyszyła konkursowi nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia.

– Na trybunach widziałem tylko moją rodzinę. Nie interesowało mnie show Tamberiego. Skakałem za nim. Myślę, że to było specjalnie ustawione i on sam pewnie uważał, że jestem jego głównym rywalem – powiedział Kobielski.

Duże nadzieje polscy kibice wiązali ze startem naszych oszczepniczek z wicemistrzynią olimpijską Marią Andrejczyk na czele. Niestety i Andrejczyk i Witek-Konofał zakończyły konkurs finałowy po trzech rzutach. Dziesiąte miejsce, z wynikiem 58,29, zajęła Andrejczyk.

– Absolutnie nie tak wyobrażałam sobie ten finał. Wiedziałam, że to będzie duże wyzwanie. Pierwszy raz w karierze rzucałam dzień po dniu. Zrobiliśmy z moim teamem naprawdę bardzo dużo. Wydaje się, że mogła zawalić psychika. To nie było optymalne. Od wczoraj walczyłam też z łydką. Musiałem przez to inaczej biegać. Byłam jednak walecznie nastawiona. Żałuję, że nie wyszło, ale łez nie będzie. Nie mam zamiaru płakać, jestem szczęśliwa, że wróciłam do rzucania – powiedziała Andrejczyk.

Dwunasta w konkursie finałowym była Marcelina Witek-Konofał. Druga z naszych zawodniczek osiągnęła odległość 55,42.

– Przegrałam dziś z motywacją. Za mocno chciałam i przez to popełniałam za dużo błędów. Trudno, to jest sport. Teraz wracam do domu i za chwilę kolejny start. Będę walczyć o minimum olimpijskie – zapowiedziała oszczepniczka.

We wtorkowy wieczór zakończyły się zmagania wieloboistów. Paweł Wiesiołek w ostatniej sesji zmagań uzyskał najlepszy w sezonie wynik w rzucie oszczepem – 56,11 – i przebiegł 1500 metrów w 4:42.93. Ostatecznie nasz zawodnik zgromadził 7707 punktów i uplasował się na 17. miejscu.

Minimum olimpijskie i awans do finału mistrzostw Europy to poranny dorobek specjalistki od biegu na 800 metrów Anny Wielgosz. W jutrzejszym finale tej konkurencji zobaczymy także Angelikę Sarnę. Z kwalifikacji do kolejnej rundy cieszyły się też trzy polskie sztafety, skoczkini w dal Magdalena Bokun oraz oszczepnik Marcin Krukowski.

Przed ostatnim dniem lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie reprezentacja Polski ma na koncie sześć medali – po dwa złote, srebrne i brązowe. W środowy wieczór zakończenie zawodów na Stadio Olimpico.

Informacja prasowa

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRemont drogi w Żubrowie
Następny artykułRock w Hali Nysa