A A+ A++

Noc z 16 na 17 lipca 2010 r. Dokładnie o godzinie 4:12 kamery monitoringu zarejestrowały blondynkę, która dziarskim krokiem mijała wejście na plażę nr 63 w gdańskim Jelitkowie. Iwona Wieczorek wracała do domu na osiedle Jelitkowski Dwór z imprezy w sopockim klubie Dream Club. Chcąc skrócić sobie drogę, najprawdopodobniej wybrała trasę przez największy z gdańskich parków – im. Ronalda Reagana. Niestety, Iwona Wieczorek nigdy nie dotarła do domu.

– Monitoring z okolicy wejścia na plażę numer 63 to ostatni ślad po Iwonie. Z ujęcia z kamery nie wynika, w którą stronę poszła i dokąd dotarła. Mogła się udać w dowolnym kierunku, co potwierdził eksperyment przeprowadzony na podstawie cyklu obrotowego kamery – mówiła prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

I być może wszyscy zapomnieliby z czasem o tym zaginięciu (wszak minęło już 13 lat), gdyby nie to, jak medialna stała się ta sprawa.

W poszukiwania 19-latki zaangażowani byli nie tylko jej rodzina, znajomi, policja, ale wielu mieszkańców Trójmiasta, a później całego kraju. Swoje trzy grosze wtrącili też detektyw Krzysztof Rutkowski i jasnowidz Krzysztof Jackowski. Można zaryzykować stwierdzenie, że w pewnym momencie nie było w Polsce osoby, która nie kojarzyłaby nazwiska “Wieczorek” i wizerunku młodej gdańszczanki. Niestety, do tej pory, mimo “kilku przełomów w sprawie”, nie udało się wpaść na trop dziewczyny ani ustalić dokładnego przebiegu zdarzeń.

Śledczy wciąż nie wiedzą, co się stało z Iwoną Wieczorek. Wokół zaginięcia narosło więc mnóstwo teorii spiskowych. O większości z nich możemy przeczytać w książce Janusza Szostaka “Co się stało z Iwoną Wieczorek”, której w wersji audiobookowej można posłuchać na Audioteka.pl.

“Droga tożsama”

Jedną z ciekawszych teorii, o jakiej wspomina Szostak, jest wątek tzw. drogi tożsamej. W lipcu 2011 r. (czyli dopiero rok po zaginięciu dziewczyny) specjaliści stworzyli raport z billingów telefonicznych i to właśnie w tym dokumencie padło hasło: “numer poruszający się po drodze tożsamej”. Co to oznacza? Najprościej mówiąc, jeszcze jeden numer komórkowy logował się w pobliżu Iwony i pojawiał się dokładnie w tych samych miejscach co ona.

Jakby ktoś za nią podążał. Ten numer został również zarejestrowany przez stację przekaźnikową niedaleko mieszkania nastolatki. (…) Czy ktoś śledził Iwonę, szedł za nią krok w krok? Czy mógł to być jej morderca? Taka wersja znalazła się w jednym z artykułów opublikowanych w tygodniku ‘Polityka’ i przez pewien czas wzbudzała domysły oraz silne emocje. Niepotrzebnie, gdyż pojawienie się tak zwanego telefonu tożsamego nie miało jednak nic wspólnego ze zniknięciem Iwony Wieczorek. – Z tym telefonem wracała do domu Ania, ta dziewczyna, którą Paweł P. spotkał w Dream Clubie – wyjaśnia Marek Siewert. – To był zwykły przypadek, że ona podążała za Iwoną. Aczkolwiek jest to wątek całkiem ciekawy. Swego czasu dosyć wiodący, ale później w ramach śledztwa wyszło, że Paweł nie mógł tego zrobić. Nie miał takiej możliwości. No i jaki miałby motyw? Zresztą skąd miał wiedzieć, gdzie w danym momencie jest Iwona? Nikt z tej grupy, z którą wybrała się do klubu, nie wiedział, jak ma zamiar postąpić, dokąd mogła pójść” – podano w książce “Co się stało z Iwoną Wieczorek”.

Kemping w Jastrzębiej Górze

Jak to zazwyczaj bywa w sprawach zaginięć, na policję zgłasza się sporo osób, które widziały poszukiwaną osobę. Bądź tak im się wydawało. I tak Wieczorek dostrzeżono m.in. na Półwyspie Helskim, we Władysławowie, niedaleko Ustki w Duninowie, ale także w autobusie z Bełchatowa do Łodzi, w drogerii we Wrocławiu, w ogródku jednej z restauracji w Bielsku-Białej, a nawet w McDonaldzie przy Polach Elizejskich w Paryżu. Pojawiło się też podejrzenie, że Iwona przebywa na jednym z kempingów w Jastrzębiej Górze “wraz ze starszym mężczyzną o arabskiej karnacji”.

“Na miejscu okazało się, że kobieta, która w 100 procentach była podobna do zaginionej, wraz z mężczyzną o arabskiej karnacji ok. godz. 20.30, tj. przed 1,5 godziny, opuścili przedmiotowy domek, mimo iż był wynajęty do wtorku 20 lipca 2010 roku, i odjechali w kierunku Władysławowa ciemnym audi A3 o numerze rejestracyjnym…” – padło w policyjnej notatce.

Z relacji rzekomych świadków miało wynikać, że wspomniany mężczyzna, gdy zauważył plakat z wizerunkiem Wieczorek, przestraszył się, spakował swoje rzeczy i uciekł z ośrodka. Policji udało się jednak namierzyć podejrzanego. Podczas przesłuchania mężczyzna potwierdził swoją obecność na kempingu, ale podkreślił, że był tam ze znajomymi i swoją dziewczyną. “Nazwisko zaginionej nie było mu znane i nie kojarzył tego nazwiska z żadnym faktem, w którym mógł uczestniczyć” – podaje autor książki.

Co ciekawe, po tym oświadczeniu policja porzuciła trop Jastrzębiej Góry. Jak dodaje Szostak, nie zweryfikowano tego, co powiedział mężczyzna ani nie sprawdzono nawet, kim była tajemnicza towarzyszka mieszkańca Płocka, tak łudząco podobna do poszukiwanej Iwony.

Nieszczęsna śmieciarka

Skoro o sygnałach tych, którzy widzieli Wieczorek mowa… Na pewnym etapie śledztwa głośno zrobiło się o pewnej śmieciarce, która w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. podążała deptakiem wzdłuż gdańskiej plaży w okolicach Jelitkowa. Jedna z agencji detektywistycznej przeprowadziła śledztwo, z którego wynikało, że na tzw. pace auta, wśród worków ze śmieciami, znajduje się ciało zamordowanej Iwony. W sieci pojawiło się wideo, które było szczegółową analizą tego, co, a właściwie kto, dokładnie widnieje między odpadkami i co uchwyciły kamery monitoringu.

Posłuchaj także: “Zawód reporter. Historie nie tylko z linii frontu” w serwisie Audioteka.pl.

Ile w tym prawdy? Śmieciarka rzeczywiście pojawiła się na trasie, którą pokonywała Wieczorek. 17 lipca 2010 r. o godz. 3:38 monitoring zarejestrował samochód w okolicy wejścia na plażę nr 63 (tam, gdzie po raz ostatni widziano 19-latkę). Jeden z pracowników, który zajmował się opróżnianiem koszy, potwierdził, że widział nastolatkę, dwóch pozostałych zupełnie jej nie kojarzyło. Mężczyźni tłumaczyli to tym, że o tej godzinie na deptaku spacerowało już sporo ludzi, a Wieczorek niczym szczególnym się nie wyróżniała.

Faktem jest też, że jadąca powoli promenadą śmieciarka kilka razy mijała Iwonę. A potem ona auto, które co rusz zatrzymywało się przy koszach. A co z ciałem transportowanym na pace? Śledczy sprawdzili, że “na skrzyni lublina podróżował syn jednego ze sprzątaczy, Piotra G., wraz z pijanym kolegą, który prawdopodobnie dla zabawy zagrzebał się między workami ze śmieciami. I to zapewne on jest ‘Iwoną Wieczorek’ z osławionego filmiku agencji detektywistycznej”.

Jeśli jesteście ciekawi, co jeszcze zeznali pracownicy firmy sprzątającej, jakie teorie sprawdzała policja, kim był “świadek ze Sztokholmu” i co kryje się za tajemniczym nickiem “Lidia90”, koniecznie sięgnijcie po książkę Janusza Szostaka “Co się stało z Iwoną Wieczorek”, której w wersji audiobookowej można posłuchać na Audioteka.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOgłoszenie o rozpoczęciu konsultacji programu współpracy na 2024 rok
Następny artykułNadleśnictwo odkupi od Ciebie las