A A+ A++

Michał Orzechowski, menedżer projektu „Pomorzanin. Reaktywacja”: – Lada dzień będzie, mam nadzieję, przygotowana podłoga do wylania posadzki samopoziomującej. Już mamy wydobyte, ze środka kina, około pół metra betonu, który był podbudową pod starą, drewnianą podłogą. Nowa podłoga już wkrótce będzie gotowa, zamówiłem taką ładną, modrzewiową, sądzę, że zyska uznanie wśród przybyłych gości. Wreszcie nie będzie tego charakterystycznego zapachu stęchlizny, bo już wszystkie stare rzeczy zostały wywiezione, zapleśniałe boazerie, wilgotne, spróchniałe deski podłogowe – tego od dwóch tygodni już nie ma. Udało się też zrobić elektryczną instalację i ogrzewanie. Jeszcze trochę prac wykończeniowych i najgorszy bałagan za nami. Czasem jestem przerażony, to, co robimy, nie było robione od lat 50., wtedy był prowadzony ostatni remont tkanki budynku. Więc generalnie dużo się dzieje, remont w pełni.

Czy przy okazji tak dużego remontu udało się znaleźć jakieś zapomniane skarby?

– Z ciekawych rzeczy znaleźliśmy system zaciemniania światła. Chyba jeszcze sprzed wojny, na korbki i łańcuchy, przedwojenny bilet. Ale też udało nam się znaleźć pomieszczenie, w którym będzie można urządzić szatnię, tak więc – koniec z porozrzucanymi płaszczami i kurtkami na sali.

Skąd w dobie kryzysu i spowolnienia niemal każdej inicjatywy czerpiecie środki na tak szeroko zakrojone remonty?

– Staramy się o rozmaite granty i dofinansowania. Na przykład dostaliśmy z Ministerstwa Kultury 650 tys. zł dotacji, ale pod warunkiem, że się rozliczymy do końca roku. Dotacja była taka wychodzona, trzeba się było napocić, żeby ją zyskać, ale, jak widać, opłaciło się. Zrobiliśmy wiele zakupów: z wyposażenia kupiliśmy to, co najbardziej potrzebne do pracy – komputery, drukarki, artykuły do biura. Bardzo liczymy na kolejną dotację z ministerstwa, wtedy będzie można tak, jak należy wyposażyć kino. Kupiliśmy nowy, kinowy projektor, pierwszy taki nowoczesny sprzęt po 17 latach. Także  ekran już mamy, możemy działać jako kino. Bo dotąd działaliśmy na sprzęcie pożyczonym z MCK. Ostatnie dwa tygodnie były bardzo nerwowe, obawiałem się, czy uda się na czas rozliczyć z ministerstwem, doglądałem prac, ale udało się i bardzo się cieszę. To, co zaplanowałem na rok 2020, zrealizowałem niemal w całości.

 Jak się żyje instytucji kulturalnej w dobie pandemicznego kryzysu? Bo przecież do czasu rozpoczęcia remontu wciąż w kinie Pomorzanin coś się działo?

– To prawda, szczęśliwie się udało zdążyć z remontem po zakończeniu festiwalu Bydgoskiej Sceny Barokowej, po ostatnim koncercie niemal natychmiast weszły ekipy remontowe. A z funkcjonowaniem podczas pandemii, no cóż, uczciwie trzeba przyznać, że dobrze żyjemy tylko dlatego, że wspomagają nas różne instytucje. Miasto na remont nie daje nic, bo tak naprawdę nie ma na to środków, ale rozmaite wydarzenia, jakie się dzieją w kinie, są przez miasto wspierane, na przykład Bydgoska Scena Barokowa dostała chyba około 70 tys., dostałem też fundusze na wystawę towarzyszącą festiwalowi Rodzinne Święto Kina, więc nie narzekam, jest dobrze. Najmniej dostajemy z Urzędu Marszałkowskiego, który przyjął dziwaczną, zupełnie niezrozumiałą formę dofinansowywania. Na przykład wielokoncertowy, znakomity festiwal Bydgoskiej Sceny Barokowej dostał od pana marszałka 10 tys. zł, a tyle samo dostał jakiś dwukoncertowy, niedrogi festiwal w małej miejscowości. Po prostu jednakowe dofinansowanie dostaje każdy, bez uznania, ile mu potrzebne, tak naprawdę, niezależnie, czy wnioskował o 100 tys. czy o 5 tys. To zabijanie bardziej znaczących wydarzeń, nie da się zrealizować znaczącego wydarzenia, jeśli się wnioskuje o 100 tys., a dostaje 10 tys. Jeśli Kujawsko-Pomorskie chce się nazywać partnerem takich dużych wydarzeń, to musi się jednak nieco bardziej zaangażować. Bo takie równe traktowanie ani nie służy dużym wydarzeniom, ani małym koncertom, których organizatorzy też się potem wyliczyć nie mogą. To trzeba zmienić.

Kiedy będzie można podziwiać rezultaty renowacji? Kiedy Pomorzanin otworzy drzwi dla kolejnych gości?

– Jeden z planów jest taki, że ruszymy już na Wielkanoc, ale bardziej prawdopodobny jest termin 1-3 maja. Czekamy na razie na rozstrzygnięcie konkursu o dotacje w ministerstwie, zakładam, że to będzie jeszcze około miesiąca trwało, ale tak czy inaczej mocno się nastawiamy na początek maja. A wtedy będzie się działo – i to dużo!

Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy, co się będzie wtedy działo?

– Na pewno będą kontynuowane projekty rozpoczęte w zeszłym roku, czyli Bydgoska Scena Barokowa, minifestiwal Rodzinne Święto Kina, on się na pewno rozwinie. To będzie tydzień dla wielopokoleniowych rodzin związanych z filmem. Wspólnie z Józefem Heroldem będziemy realizować jego pomysł na festiwal starych filmów, ale takich specyficznych, filmów ze starych taśm, produkcji, których nikt nigdy jeszcze nie widział, same premierowe pokazy. Mamy tych planów jeszcze sporo, piszemy rozmaite wnioski o granty, i w Urzędzie Marszałkowskim, w Urzędzie Miasta.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStylowe hokery barowe do pubu i restauracji – jak dobrać?
Następny artykułChcesz zmienić swoją restaurację? Zgłoś się do Kuchennych Rewolucji