Od 6 lat miejsce, w którym wychowała się i ostatnie dni życia spędziła Villas, nie przypomina już domu. Opiekunka gwiazdy zamieniła go w melinę i nawet odzyskanie go przez jej jedynego syna na nic się zdało. Nieruchomość cuchnęła, zajęły ją wilgoć i grzyb. Krzysztof Gospodarek był w szoku na ten widok.
– Wszystko, co można było wynieść i sprzedać zostało zabrane. Dowiedziałem się, że jeszcze trzy dni wcześniej wyniesiono z domu żeliwną wannę, żeby ją sprzedać jako złom. Niektóre pomieszczenia przypominają śmietnik! – mówił “Gazecie Wrocławskiej”, ale wciąż wierzył, że da się coś jeszcze zrobić. Willa w Lewinie Kłodzkim powinna być przecież wizytówką i piękną pamiątką po wspaniałej artystce. Syn zamierzał przerobić ją na muzeum, ale nie miał na to funduszy.
– Chciałem, żeby w ten projekt zaangażowały się władze Lewina. Chciałem nawet przekazać na ten cel nieruchomość – opowiadał później w “Życiu na gorąco”. Zainteresowanie było jednak zerowe. Władze Lewina odmówiły pomocy Gospodarkowi – willa kompletnie ich nie interesuje, co dziwi i smuci zarazem.
75 lat zostaje niejako wyrzucone na śmietnik… Rodzina Violetty Villas zamieszkała tam w 1946 roku. To był koniec tułaczki jej ojca, Bronisława Cieślaka, który w Belgii pracował jako górnik i kapelmistrz w orkiestrze górniczej. Chciał zacząć od nowa. Czesława, bo tak naprawdę miała na imię piosenkarka, była wtedy 8-letnią dziewczynką. W 1956 r. wyfrunęła stamtąd w świat…
Jeśli sytuacja się nie zmieni, syn gwiazdy będzie zmuszony sprzedać posesję. Nowy właściciel może nie mieć skrupułów i zrównać dom z ziemią.
#Wszechmocne. Spełnione i niezależne. Nowa akcja WP Kobieta
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS