Niedawno rozpoczął się nowy rok szkolny. Wraz z wysłaniem dzieci do szkół i przedszkoli odżyły nasze lęki o to, jak będzie z ich jedzeniem. Jak tu zapakować zdrowe drugie śniadanie skoro dziecko „nie zje warzyw”, „żadne namowy go nie ruszają”. „Obojętnie co bym nie dała, zawsze wróci nietknięte. Wieczna walka o każdy posiłek” – piszą zrozpaczone mamy. Jeśli próbowaliście wszystkiego i nic nie działa, może warto pójść do specjalisty? Dziś wyjaśniam kiedy warto i do kogo najlepiej iść.
W ramach przypomnienia podlinkowałam ostatnio na moim Fanpage’u dwa wpisy związane z jedzeniem dzieci:
Pod postami pojawiły się komentarze mam, które opisały problemy żywieniowe swoich dzieci. Skarżyły się, że próbowały wszystkiego i praktycznie nic nie przynosi efektu. Ponieważ często dostaję od czytelników tego typu wiadomości, stwierdziłam, że warto temat rozwinąć.
Problemy w żywieniu dzieci bywają różne. Najczęściej rodzice wymieniają: brak apetytu u dzieci, wybiórczość pokarmową, niskie spożycie warzyw i owoców, większość problemów podsumowując stwierdzeniem „niejadek”.
Chciałabym po kolei odnieść się do tych kwestii. Ważne, abyśmy potrafili odróżnić (sami lub z pomocą specjalisty) faktyczny problem od naszej najlepiej rozumianej (ale niekiedy przesadnej) troski. Zdarza się, że członkowie rodziny nazywają dziecko „niejadkiem”, a także boją się o to, że nie spożywa dostatecznej ilości pokarmów. W rzeczywistości natomiast latarośl wcale nie je zbyt mało.
Jako dziecko jadłam całkiem nieźle. Nie byłam niejadkiem, choć miałam dolegliwości ze strony układu pokarmowego wynikające z mojej choroby. Za to często słyszałam od mojej babci, że jestem niejadkiem i że dziś znowu tak malutko zjadłam. Co nie było prawdą i mam na to świadków. 😉
Pisząc to nie chcę Ci absolutnie sugerować, że martwisz się niepotrzebnie o swoje dziecko, a jedynie podkreślić fakt, że nasz subiektywny obraz ilości jedzenia zjadanego przez dziecko może się nieco różnić od faktów. Nawet my, dorośli, często błędnie oceniamy ilości tego, co sami spożywamy. Teraz natomiast, krok po kroku chciałabym przejść przez wyżej wymienione problemy i zasugerować, jakie mogą (choć wcale nie muszą) być ich przyczyny.
Brak apetytu u dzieci może wynikać z różnych kwestii zdrowotnych, ale również psychologicznych. Czasem jest konsekwencją przebytej infekcji jelitowej. Może też doskwierać maluchowi borykającemu się z anemią czy niektórymi schorzeniami układu pokarmowego. Nie bez znaczenia są również czynniki psychologiczne. Zwykle jest tak, że dzieci mają większą chęć na dania czy produkty, które lubią. Niemniej w sytuacji głodu dużo dzieci sięgnie nie tylko po ulubione potrawy. Problematyczna sytuacja jest wtedy, kiedy dziecko nie ma apetytu nawet na to, co generalnie lubi. Warto wtedy zadać sobie pytanie, jak długo utrzymuje się problem. Czy wystąpił nagle? Kiedy? Czy widzisz powiązanie z jakimś wydarzeniem w życiu dziecka?
Kolejnym problemem, o których często piszą rodzice jest to, że dziecko nie je warzyw. W wielu przypadkach, z którymi ja osobiście się spotkałam, wynikało to z nieprawidłowych nawyków żywieniowych w rodzinie i najbliższym otoczeniu. Często nadużywało się w takich rodzinach produktów zawierających spore ilości cukrów. Dzieci piły dużo soków lub słodkich napojów, a warzywa pojawiały się jedynie jako drobny składnik dań. Więcej o rodzinnych nawykach napisałam we wpisie cytowanym na początku tego artykułu i oczywiście zachęcam Cię do jego lektury. W takich sytuacjach systematyczna praca nad nawykami całej rodziny może po czasie przynieść zadowalające efekty. Jednak trzeba dać sobie trochę czasu. Niestety nie zawsze problem będzie leżał tylko w nawykach rodzinnych, ale o tym za chwilę.
Wielu rodziców mówi: moje dziecko jest niejadkiem. Różne osoby rozumieją co innego pod tym pojęciem. Jeśli nasze dziecko (w wieku 2-6 lat) nagle przestało jeść rzeczy, które do tej pory jadło (choć nie za często, ale jadło), może to oznaczać, że mamy tu do czynienia z najnormalniejszą w świecie neofobią żywieniową, której doświadcza w tym wieku, z różną intensywnością, wiele dzieci. Dziecko w tym czasie nie ma ochoty próbować jakichkolwiek nowości. Woli jeść to, co sprawdzone, lubiane i najczęściej spożywane. Czasem niestety błędne reakcje dorosłych (naciski, karanie czy karmienie na siłę) sprawiają, że problem, zamiast naturalnie minąć, intensyfikuje się i przenosi na kolejne lata życia. Neofobia żywieniowa może spędzać sen z powiek rodziców, ale w większości przypadków jest to problem przemijający i istnieją sposoby na okiełznanie demona. 😉 To długi temat na osobny wpis.
Poza tym należy pamiętać, że każdy z nas jest inny. Dotyczy to dzieci i dorosłych. Jedna osoba ochoczo próbuje nowości, a przełknięcie produktów zupełnie nieznanych nie stanowi dla niej problemu. Druga woli to, co sprawdzone i niechętnie sięga po wyszukane i nieznane rzeczy. Ba! Z obrzydzeniem patrzy na to, co nieznane. Twoje dziecko nie musi być takie jak Ty i może mieć zupełnie inne preferencje i nastawienie do nowości. Tylko pytanie jest takie, czy mamy do czynienia z małą osóbką, która nie lubi nowości, ale rozwija się prawidłowo i czasem jednak czegoś spróbuje, a jej żywienie jest mimo wszystko urozmaicone, czy pojawia się już wybiórczość pokarmowa lub silna neofobia, która nie ustępuje? Jeśli sama nie wiesz, warto to z kimś skonsultować.
Prawdziwa i niepokojąca wybiórczość żywieniowa (wierzcie mi, że jest to niewielki procent wszystkich problemów z żywieniem dzieci) polega na odmawianiu przyjmowania niektórych typów pokarmów czy produktów przy jednoczesnym akceptowaniu spożycia innych – wybranych (często nielicznych).
W efekcie dziecko chce spożywać dania tylko o określonej konsystencji czy nucie smakowej lub tylko określone grupy produktów. Możliwe są też preferencje kolorystyczne, a nawet wybieranie rzeczy danej marki handlowej. Skończyć się może na tym, że dziecko je tylko kilkanaście wybranych produktów, a my zachodzimy w głowę, jak to możliwe, że nie daje się przekonać do niczego.
Wybiórczość pokarmowa to jednak nie tylko odmawianie jedzenia, ale również cały szereg zachowań (niejednokrotnie bardzo trudnych też dla rodzica) takich jak: niechęć dziecka do samodzielnego jedzenia, wypluwanie a nawet wymioty, nieumiejętność skupienia się na jedzeniu i problemy z przeżuwaniem czy połykaniem. Zapewne niejeden rodzic, który czyta ten tekst doświadczył sytuacji, kiedy jakieś dziecko nie dawało się namówić na jedzenie przy stole, brało kęs, przetrzymywało jedzenie długo w buzi, pędząc w wielkim pobudzeniu dokoła stołu. Nie musi to wcale dotyczyć 2-3 latka. Takie zachowania zdarzają się również u starszych dzieci i sugerują, że trzeba się tym zająć.
Niestety komentowanie tego problemu i podkreślanie go w obecności dziecka często intensyfikuje problemy, co staje się (również dla rodziców) bardzo trudne w kontekście spotkań rodzinnych i towarzyskich. Nie wspominając o zmuszaniu dziecka do jedzenia.
Z czego może wynikać wybiórczość żywieniowa? Może mieć różne przyczyny i to takie, które nawet nie przemknęłyby rodzicowi przez głowę. Wybiórczość może iść w parze z niektórymi zaburzeniami takimi jak ADHD. Może jednak wynikać z jakichś traumatycznych wydarzeń w życiu dziecka, a także być efektem pewnych nadwrażliwości sensorycznych. Temat jest bardzo złożony, więc nie będę go tu teraz rozwijać. W każdym razie ważne jest, aby znaleźć przyczyny wybiórczości pokarmowej dziecka. Wtedy będzie wiadomo, jak można z nim pracować. A pracować trzeba, aby dziecko nie poniosło konsekwencji zdrowotnych.
Jest kilka kwestii, które można zrobić.
Jeśli problemy z jedzeniem pojawiły się u twojego dziecka niedawno, przeanalizuj również ostatnie wydarzenia. Czy pojawiły się jakieś zmiany w obrębie stylu życia i żywienia? Zastanów się nad ewentualnymi czynnikami psychologicznymi, których jest cała masa, a które mogły wpłynąć na Twoją latorośl. Być może nadszedł etap wcześniej wspomnianej neofobii.
Przede wszystkim warto zrobić samodzielną analizę odżywiania i stylu życia dziecka. Najprościej będzie, jeśli rodzice zrobią notowanie tego, co i w jakich ilościach je dziecko. Na blogu zachęcałam już dorosłych do notowania posiłków, ale to samo dotyczy dzieci. Przeczytaj: .
Kolejna kwestia to potrzeba przeanalizowania Waszych rodzinnych zwyczajów żywieniowych. Pomocny w tej kwestii będzie z pewnością wcześniej wspomniany wpis oraz wypełniony dzienniczek żywieniowy.
Dalej zachęcałabym do oceny stanu zdrowia dziecka. Tym może zająć się tylko lekarz. O lekarzu napiszę więcej już za chwilę.
Ostatnią kwestią, o której chciałabym wspomnieć są inne choroby czy zaburzenia, które trzeba wziąć pod uwagę w przypadku pojawienia się problemów z jedzeniem. Jeśli dziecko ma ADHD, zaburzenia integracji sensorycznej, zaburzenia ze spektrum autyzmu, ale również jakiekolwiek przewlekłe choroby, warto nie rozpatrywać problemów natury żywieniowej w izolacji, bo ogólny stan zdrowia i ewentualne zaburzenia również mogą mieć wpływ na to, ile i jak dziecko je. Wtedy postępowanie i wszelkie podejmowane działania muszą uwzględniać wzajemne korelacje. Istnieją takie jednostki chorobowe, które mogą powodować dyskomfort, a także utrudniać czynności takie jak samo gryzienie czy połykanie.
Jeśli się niepokoisz, jest to dla mnie pierwszy sygnał, że warto skonsultować się ze specjalistą. Może się okazać, że Twoje obawy nie były uzasadnione, ale przynajmniej się uspokoisz. Przy tym nie przegapisz być może jakiegoś poważniejszego problemu, bo zweryfikujesz kilka kwestii.
Jeśli obserwujesz u swojego dziecka bladość, dolegliwości (np. ze strony układu pokarmowego), osłabienie, problemy ze snem, zbyt niską masę ciała (lub jej spadek), zahamowanie wzrostu dziecka, zgłoś się do lekarza w celu przeprowadzenia kontrolnych badań.
Jeśli Twoja samodzielna analiza i notowanie pokaże, że dziecko spożywa bardzo ograniczoną liczbę pokarmów, a wszelkie próby opisane wcześniej w moim tekście o jedzeniu warzyw przez dzieci zawodzą, warto również skonsultować się ze specjalistą.
Najpierw trzeba skonsultować się ze sprawdzonym lekarzem pediatrą, który oceni, czy dziecko rozwija się prawidłowo i zleci ewentualnie dalsze badania czy specjalistyczne konsultacje w razie wątpliwości. Zweryfikuje, czy dziecko ma prawidłową masę ciała i wzrost. Zapyta o dolegliwości. Przeprowadzi ogólne badania. Anemia u niejadka to dość częsty problem, na który skarżą mi się rodzice. Najczęściej zdarza się u dzieci młodszych, które na etapie rozszerzania diety i nieco później nie otrzymują z dietą odpowiednich ilości żelaza. Lekarz już na poziomie podstawowego badania będzie w stanie wychwycić, czy pojawiają się niepokojące objawy lub czy morfologia wskazuje na jakieś problemy zdrowotne.
Wiele osób zastanawia się, czy warto iść do dietetyka. Nie ma co się zastanawiać. Jedzenie to czynność, którą wykonujemy kilka razy dziennie. Od jakości pożywienia, jego obróbki, ilości oraz trawienia zależy, jaki będzie stan naszego zdrowia. W przypadku dzieci (szczególnie tych młodszych) bardzo łatwo o błędy żywieniowe, gdyż rodzice czy dziadkowie często serwują dzieciom jedzenie takie, jakie podaje się dorosłym. Niestety jest kilka ważnych różnic między żywieniem dzieci i dorosłych.
Ponadto, notowanie posiłków Twojego dziecka najlepiej zinterpretuje dietetyk, który oceni, czy dziecko spożywa faktycznie tyle odżywczych składników, ile potrzebuje. Podpowie oprócz tego, jakie produkty proponować dziecku i czego powinno jeść więcej, a czego mniej.
Czy warto wybrać się do dietetyka? Oczywiście! Dotyczy to nie tylko dzieci, ale i dorosłych, którzy również czasem powinni zweryfikować swoją sytuację zdrowotną i sposób odżywiania, zanim pojawią się ewentualne problemy zdrowotne wynikające z nieprawidłowego stylu życia i żywienia.
Był już lekarz i był dietetyk. Teoretycznie powinno wystarczyć. Czasem jednak nie wystarczy, bo dziecko może borykać się np. z tak zwanymi zaburzeniami karmienia, jedzenia czy połykania. Może również borykać się z tak rozwiniętą wybiórczością pokarmową, że będzie wskazane wsparcie psychologiczne lub terapeutyczne.
Wiem, że dla niektórych osób sugestia pójścia do logopedy, pedagoga, psychologa dziecięcego czy terapeuty integracji sensorycznej może brzmieć dziwnie w kontekście żywienia. Jednak nauka jedzenia jest dość mocno związana z nauką mówienia, a uzależniona również od sposobu przetwarzania przez dziecko określonych bodźców. Upraszczając temat: to, że dziecko nie jest w stanie pogryźć i przełknąć pokarmu, a na widok dania o określonej konsystencji płacze, może być wynikiem realnie istniejącego problemu, a nie (jak się często wydaje) „kaprysów” czy „marudzenia”.
Dla nas, dorosłych, jedzenie jest bardzo proste i intuicyjne. Dla dzieci wszystko w obrębie pracy aparatu artykulacyjnego jest nowe. Aby pewne umiejętności się wykształciły w określonym czasie, muszą być spełnione pewne warunki.
Być może właśnie konsultacja u sprawdzonego pedagoda – logopedy czy terapeuty pomoże stwierdzić, czy nie mamy do czynienia na przykład z zaburzeniami przeżuwania, połykania czy szeroko pojętymi zaburzeniami odżywiania.
W przypadku większej wrażliwości sensorycznej dziecka również uzasadnione mogą być problemy z wybiórczością pokarmową. Takie dziecko może we właściwy dla siebie sposób odbierać zapach, smak czy konsystencję dania czy produktu. Terapeuta SI wydaje się tu być koniecznością. Zaburzenia integracji sensorycznej a żywienie dziecka to również temat rzeka i może z czasem omówię go również na blogu.
Niestety mam złą wiadomość. Nie zawsze i nie wszędzie łatwo jest znaleźć takich specjalistów, którzy koncentrują się w swojej pracy na terapii karmienia, terapii neofobii, wybiórczości etc. Niemniej warto szukać. Jeśli mieszkasz w dużym mieście, masz większe szanse na znalezienie specjalisty, który pracuje z dziećmi w tym obszarze.
Podsumowując
Jeśli swoje dziecko uważasz za „niejadka” warto zastanowić się, jaką wagę ma problem. Nie zapominaj o swoim subiektywizmie w ocenie sytuacji. Czasem warto podjąć pewne działania, aby ocenić, czy borykacie się z jakimś realnym problemem. Jeśli martwi Cię, to jak je Twoje dziecko lub widzisz jakieś niepokojące symptomy, warto skonsultować się ze specjalistami (lekarzem, dietetykiem, a czasem może nawet terapeutą).
Faktyczne problemy z jedzeniem u dzieci mogą wynikać z różnych zaburzeń, ale także jednostek chorobowych. Ich konsekwencją mogą być również problemy zdrowotne. Im szybciej zdiagnozujesz problem, tym lepiej.
Jedzenie to bardzo skomplikowana kwestia i przepraszam, ale muszę to napisać: w przypadkach problematycznych uratuje nas tylko spokój, systematyczność i odpowiednie prowadzenie specjalistów. Więc warto poszukać ich dobrze i nie odkładać tematu na później.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS