Łukaszenka pokazał pierwszego białoruskiego laptopa. Skąd pewność, że dobrze się nim macha?
Świat ujrzał pierwszego białoruskiego laptopa przy okazji przemówienia tamtejszego dyktatora z okazji Dnia Wiedzy. Tak na Białorusi świętowany jest pierwszy dzień roku szkolnego i akademickiego, które rozpoczynają się tam 1. września. Tradycyjnie wydarzenie to przypomina nudny wykład propagandowy, ale tym razem uzupełniono go o fascynujący pokaz technologiczny. Jak prezentuje się pierwszy białoruski komputer?
Jak przebiegała prezentacja białoruskiego laptopa?
Pozwoliłem sobie przynieść ten produkt na nasze spotkanie. Jest to pierwszy komputer, model „numer jeden”, który otrzymałem od naszych zdolnych ludzi. Otrzymali oni zadanie „pokręcenia się po świecie”, aby znaleźć to, co najlepsze aby stworzyć nasz własny komputer.(…) Na razie jest on w 12% białoruski, ale do końca roku będzie wykonywany z 30% podzespołów produkowanych na Białorusi.
– przedstawia najnowsze osiągnięcie białoruskiej branży technologicznej Aleksandr Łukaszenka.
Co właściwie ma na myśli? To:
Co wiadomo o białoruskim komputerze?
Jeśli można ufać słowom Aleksandra Łukaszenki, to białoruski laptop powstał w fabryce rodzimej firmy Horizon.
Żaden inny kraj nie produkuje tak nowoczesnych rzeczy!
– podkreśla białoruski prezydent, gdyby ktoś miał wątpliwości.
Niestety mają wszyscy rozsądni, ponieważ dyktator w wielu kwestiach nie wie co mówi. 12% białoruskości oznacza, że laptopowi brakuje krajowego procesora oraz oprogramowania. Być może są zagraniczne, ale równie dobrze żadne.
Jak działa białoruski laptop?
Prezentacja sugeruje, że białoruski laptopem dobrze się macha. Pomimo energicznych ruchów Łukaszenki na jego twarzy nie maluje się wysiłek, a komputer stabilnie trzyma się w dłoni. Dobrej jakości zawiasów łączących monitor z klawiaturą nie można być jednak pewnym. Dyktator oszczędził sobie składania i rozkładania urządzenia, podobnie jak próby jego uruchomienia.
Jakie są szanse na produkcje białoruskich laptopów?
Czy białoruski laptop jest komputerem czy jego atrapą, możemy nie dowiedzieć się nigdy. Materiałów od publiczności, która mogła mieć okazję przyjrzeć się pokazowemu laptopowi, nie ma. Za to wątpliwości jest bez liku.
Łukaszenka zapewnia, że do końca tego roku laptop został wyposażony w oszałamiające 30% białoruskich podzespołów. Pytaniem pozostaje co to jest 100% i czy przypadkiem nie sprowadza się do obudowy i klawiatury.
Białoruś jako państwo satelickie Rosji objęta jest sankcjami i nie ma dostępu do zachodnich technologii i podzespołów elektronicznych. Nie tylko nie jest w stanie wyprodukować własnych procesorów i płyt głównych, ale także nawet ekranów i paneli dotykowych. Ich zakup także nie wchodzi w grę i nawet skręcenie działającego egzemplarza pokazowego może być problematyczne. Plany masowej produkcji białoruskich komputerów to czysta fantazja.
Jej jednak Łukaszence nie brakuje. Biełsat informuje, że w swoim przemówieniu zaskoczył jeszcze jednym szaleństwem technologicznym:
A także opracowaliśmy z Rosjanami superkomputer. Myślę, że trzy lub pięć z nich zostało już wyprodukowanych i działają dobrze
Dlaczego superkomputery produkowane są seryjnie, trudno powiedzieć. Prawdopodobnie dyktator nie ma pojęcia, że już jeden byłby wystarczającym osiągnięciem.
Źródła: Biełsat, Twitter @francis_scarr
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS