Afganistan uważa się za państwo o skrajnej nierówności płciowej. Trwająca od 20 lat wojna, wypowiedziana Talibom przez Amerykanów, stała się jednak „światłem w tunelu” dla Afganek. Dzięki niej doceniono rolę społeczną kobiet. Teraz wszystko może się zmienić i wrócić do korzeni.
Ucierpią kobiety
W środowej konferencji Talibowie, którzy od kilku dni zajmują stolicę Afganistanu, Kabul, ogłosili powrót prawa szariatu. Najwięcej do stracenia mają kobiety, które przez lata walczyły o swoje prawa, a teraz znowu mogą je stracić. Aby to zrozumieć, warto przyjrzeć się sytuacji z końca lat 90. Wówczas organizacja islamistów, która znana jest ze swojego terroru, zakazała przedstawicielkom płci żeńskiej korzystania z rozrywek, zdobywania wykształcenia, pracy, wychodzenia poza dom bez towarzystwa mężczyzn. Obowiązkowe było również zasłanianie ciała burką. Niestosowanie się do nakazów skutkowało torturami lub nawet egzekucją.
Mogły normalnie żyć
Wyzwolenie kobiet przyszło razem z wojną, którą Amerykanie wypowiedzieli Talibom po samobójczym zamachu islamistów na World Trade Center. Odsuwając terrorystów od władzy, stanowisko prezydenta Afganistanu objął Hamid Karzaj. To właśnie jego władza okazała się zbawienna dla obywatelek tego kraju. W 2004 r. uchwalono konstytucję, gwarantując jednocześnie równouprawnienie. Od tego momentu Afganki mogły uczestniczyć w życiu kulturalnym, rozrywkowym, edukować się, a nawet zasiadać w parlamencie.
Zapewniają o bezpieczeństwie
Tuż po zajęciu przez Talibów Kabulu, przedstawiciele terrorystycznego ugrupowania zapewnili publicznie, że prawa i godność kobiet zostaną przez nich zachowane, zgodnie z nową konstytucją. Mimo to, z zagranicznych mediów zaczęły napływać informacje o dyskryminacji Afganek w sklepach i zakładach usługowych. Pracownice zostały ostrzeżone, aby nie wracały do miejsc, w których są zatrudnione. Obywatelkom zabroniono nawet wchodzenia do lokali z asortymentem dla nich przeznaczonym. Z przestrzeni miejskiej przedsiębiorcy pozbywają się wizerunków kobiet, ponieważ boją się, że mogłyby być przyczyną agresji ze strony bojowników.
Nie chcą przymusowych małżeństw
Kobiety w Afganistanie boją się, że będą zmuszane do małżeństw z Talibami. Według brytyjskiego „Daily Mail” bojownicy zbierają nawet listy niezamężnych Afganek w wieku od 12 do 45 lat, które mogłyby zostać ich „żonami”. W rzeczywistości kobiety mogą stać się po prostu fizycznymi i seksualnymi ofiarami terrorystów. Najodważniejsze z nich wyszły na ulice Kabulu, aby protestować przeciwko rządowi Talibów. Skandowały też hasła, które miały nakłonić samozwańczych rządzących do uszanowania praw i roli społecznej żeńskiej części społeczeństwa.
Boją się też mężczyźni
Z Afganistanu uciekają też mężczyźni. Na celowniku Talibów mieli znaleźć się nie tylko byli członkowie policji i służb bezpieczeństwa, ale również urzędnicy rządowi oraz wszystkie podmioty, które mu sprzyjały. Nieoficjalnie mówi się, że bojownicy krążą po miejscowych domach w poszukiwaniu m.in. pracowników zagranicznych organizacji, które wspierały kraj oraz dziennikarzy solidarnych z rządowymi mediami. O swoje życie obawiają się też osoby, które pomogły wojskom NATO podbić Afganistan. Ofiary mają być rozstrzeliwane przez bojowników. Strach spowodował masowe ucieczki, co doprowadziło do chaosu i paraliżu na miejscowych lotniskach.
Powtórka z historii
Wszystko, co udało się przez lata osiągnąć Afgańczykom walczącym o zbudowanie bezpiecznego i sprawnie funkcjonującego państwa, szanującego prawa i poglądy jego obywateli, dziś może zostać zrujnowane. Choć Talibowie zapewniają, że zabijanie i agresja nie są ich celem, z przejętych przez terrorystów terenów docierają sprzeczne informacje. Wielu ekspertów twierdzi, że spokój oraz opanowanie w przekazie Talibów jest tylko pozorne i zniknie wraz z ostatnimi amerykańskimi żołnierzami. Trudno jest jednak wyobrazić sobie proobywatelską władzę, kiedy do świata przemawiają islamistyczni fanatycy z bronią w ręku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS