Wyjaśnianie niejasności związanych ze starachowickim MZK zaczyna stanowić stały element wydań GAZETY. Dziś, kolejny raz interweniujemy na prośbę czytelniczki.
„Witam, proszę o „zbadanie” sytuacji w MZK i publiczne szykanowanie i upokarzanie pasażerów przez kierowców, bo zapewne nie był to odosobniony przypadek… Jestem zbulwersowana zachowaniem jednego z kierowców, który dzisiaj w godzinach porannych wyrzucił z autobusu jadącego wiaduktem moją 80-letnią babcię, która nie miała maseczki (…)” – tak zaczyna się wiadomość, którą otrzymujemy na skrzynkę GAZETY.
Seniorka była zmuszona do opuszczenia pojazdu i pieszego spaceru w stronę domu na osiedlu Południu. Czytelniczka zwraca uwagę na upał, który dla osób starszych może skończyć się tragicznie i zwraca uwagę, że kierowca może jedynie przypomnieć o obowiązku noszenia maseczki. Powołując się na Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 19 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, które z obowiązku noszenia maseczki wyłącza osoby nie mogące zakrywać ust i nosa ze względu na stan zdrowia, oskarża kierowcę, że przekroczył swoje obowiązki wypraszając ją z autobusu. Ma za złe kierowcy również to, że swoim zachowaniem dał pozostałym pasażerom zielone światło w upokorzeniu seniorki.
Zapytaliśmy prezesa ZEC Komunikacja Miejska Marcina Pochecia, czy kierowca nie mógł pozwolić pasażerce dojechać do domu.
– Opisane przez interweniującą zdarzenie miało miejsce w godzinach porannych, a więc w czasie gdy zapotrzebowanie na usługi jest wyższe. Jedna z pasażerek nie miała zasłoniętego nosa i ust. Uwagę na to zwróciła najpierw inna pasażerka. W autobusie powstało więc lekkie zamieszanie. Pasażerka twierdziła, że zapomniała maseczki i że nie może jej nosić bo jej duszno. Podała więc dwie zupełnie rozbieżne przyczyny braku maseczki – czytamy w piśmie z dnia 10 sierpnia br.
Prezes Marcin Pocheć zgadza się z Czytelniczką, że kierowca nie ma prawa weryfikować stanu zdrowia pasażerów, niemniej jednak, jak pisze – (…) kierowca słysząc rozmowę kobiet, wyważył z jednej strony ciążący na nim obowiązek przestrzegania przepisów, zagrożenie mandatem, nacisk społeczny i zareagował prosząc kobietę o opuszczenie autobusu na następnym przystanku. Wbrew twierdzeniom skarżącej, w naszej opinii nie przekroczył swoich obowiązków i nie złamał obowiązującego prawa. Podjął decyzję taką jaka wydawała mu się najlepsza w danym momencie.”
Jednocześnie dużo się mówi o kontrolach, które będą przeprowadzane w miejscach użyteczności publicznej, m.in. w autobusach.
– Za wynik takiej kontroli odpowiadają kierowcy, takie też jest oczekiwanie społeczne wobec kierowców, pasażerowie właśnie do nich zgłaszają wszystkie okoliczności, w których w ich przekonaniu dochodzi do łamania przepisów i zasad. – mówi prezes ZEC-Komunikacja Miejska. Zwraca jednocześnie uwagę, że kierowca musi mieć na uwadze bezpieczeństwo zdrowotne wszystkich pasażerów, a osoba w starszym wieku korzystająca z komunikacji publicznej bez zabezpieczenia w postaci maseczki, przyłbicy itp., sama naraża się na niebezpieczeństwo zarażenia. – Biorąc pod uwagę sytuację oczekiwania pozostałych pasażerów był dla kierowców jednoznaczne – czytamy w przesłanej do REDAKCJI odpowiedzi.
W uzasadnieniu prezes Marcin Pocheć pisze również, że „(…) aktualnie obowiązujące rozporządzenie z dnia 7 sierpnia 2020 r. zawiera przepis, że obowiązku zakrywania ust i nosa nie stosuje się w przypadku osoby, która nie może zakrywać ust lub nosa z powodu: a) całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim, b) trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa; ( § 24 ust 2 pkt 3). Ogólny stan zdrowia nie jest więc przesłanką uzasadniającą brak takiego obowiązku. Jednocześnie wyraża ubolewanie z powodu niedogodności, które spotkały pasażerkę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS