Aktualizacja
2020.11.02 13:27
Czołowy propagandysta rosyjskiej telewizji „połączył” protesty na Białorusi i w Polsce z działalnością Biełsatu i Związku Polaków na na Białorusi. Razem ze swoimi ekspertami wytropił spisek, w którego realizację zachodni mocodawcy mieli zaangażować szefową naszej telewizji Agnieszkę Romaszewską-Guzy i prezes ZPB Andżelikę Borys.
O wszystkim tym opowiedziano wczoraj wieczorem widzom rosyjskiej telewizji Rossija-1 w najnowszym odcinku talk-show „Wieczór z Władimirem Sołowiowem”. O tym, co jego zdaniem dzieje się obecnie na Białorusi i dlaczego, mówił gość programu – Aleksandr Sosnowski, pochodzący z Kijowa i osiadły w Niemczech były korespondent rosyjskich mediów. Obecnie przedstawia się on jako publicysta, analityk i politolog z Berlina.
Domy Polskie za dolary z bagażnika
Jak stwierdził gość programu, on i jego współpracownicy wkrótce zamierzają opublikować wyniki „bardzo poważnego śledztwa” dotyczącego działalności Polski, która już 15 lat temu „postawiła” na Związek Polaków na Białorusi.
– Ten Związek Polaków na Białorusi, którym w 2005 kierowała taka Andżelika Borys, którego nie uznały białoruskie władze, ale uznała Warszawa. Ona uznała ten Związek jako organizację, z pomocą której można mieć na coś wpływ, w tym i na Białorusi – przekonywał rozmówca Sołowiowa. – I przez tę organizację poszło finansowanie, przy czym finansowanie, według naszych informacji, częściowo, albo w bardzo dużym stopniu szło gotówką i te środki były przesyłane przez granicę z Polski na Białoruś samochodami na dyplomatycznych numerach.
2020.10.23 08:21
Doskonale poinformowany „politolog Piskorski”
Jak stwierdził Sosnowski „to bardzo poważna sprawa” , ale sądzi „że dowody na to się znajdą”.
– To bezpośrednia ingerencja… – przerwał mu Sołowiow.
– To bezpośrednia ingerencja – potwierdził Sosnowski.
– Domy Polskie budowali po całym kraju… – dodał również zaproszony do studia w Moskwie Alaksandr Szpakouski, dyżurny komentator polityczny państwowych, białoruskich mediów.
Goście Sołowiowa powoływali się też na informacje od „znanego polskiego politologa, który doskonale orientuje się w sytuacji”. Mieli na myśli Mateusza Piskorskiego, znanego z prokremlowskich sympatii, byłego lidera partii Zmiana, któremu w Polsce postawiono zarzuty pracy na rzecz wywiadów Rosji i Chin. To on miał oszacować, że skala finansowania „destabilizacji Białorusi” przekracza setki milionów euro.
Romaszewska: dziewczyna, za którą stoi Departament Stanu
– Od 2007 roku takim obiektem finansowania stał się Biełsat, którym kieruje Agnieszka Romaszewska-Guzy. To dziewczyna, która odebrała wykształcenie w Stanach Zjednoczonych Ameryki, za którą stoją ludzie z Departamentu Stanu, który jej otwarcie pomaga. W tym bierze udział MSZ Holandii. W tym bierze udział Kanada. W tym bierze udział Norwegia. To organizacja, która wprost zajmuje się tym, co dzisiaj dzieje się na Białorusi – przekonywał Sosnowski.
2020.10.31 10:09
„Ujawnił” on też cały rzekomo realizowany plan wobec Białorusi. Scenariusz miał składał się z trzech punktów: Pierwszy element – informacyjny – to działalność informującego o protestach kanału NEXTA w Telegramie (za którym oczywiście ma stać Biełsat). Drugi – to wysłanie na Białoruś doradców i ekspertów, którzy mieli regulować przepływ finansów i informacji oraz trzeci – wysłanie na Białoruś bojówkarzy, w tym kojarzonych z neonazistowskimi batalionami takimi, choćby, jak ukraiński Azow. Drugiego i trzeciego punktu – zdaniem nie Sosnowskiego nie udało się zrealizować dlatego, że przez Alaksandra Łukaszenkę zostały przyjęte solidne środki bezpieczeństwa.
Recepta – zjednoczenie z Rosją
Przy okazji „politolog z Berlina” zaproponował Łukaszence własny plan…
– Może lepszym wyjściem na dzisiaj dla Białorusi byłoby powołanie jakiegoś rządu przejściowego dla rosyjsko-białoruskiego państwa – pod warunkiem, że to rząd przejściowy. Mógłby na jego czele stanąć i sam Łukaszenka po ustąpieniu z funkcji prezydenta. To mogłoby zadowolić ruch sprzeciwu i stworzyć warunki do płynnej, bezbolesnej transformacji – oznajmił Sosnowski.
Gospodarz programu postanowił zaś podzielić się dostrzeżoną przez siebie analogią. I przy okazji spróbować wbić szpilę Polakom, którzy zdaniem jego i jego rozmówcą, próbują wzniecić bunt w sąsiednim kraju.
– Tylko, że to też dlatego ciekawe, że kijem okazał się bumerang. Polacy rzucali na Białoruś, a on wrócił do nich. Taka sama technologia – kobiece marsze, dzikie tłumy białoruskich studentów. Białoruscy studenci w Polsce biorą bardziej aktywny udział w trwających tam obecnie niepokojach społecznych – przekonywał Sołowiow.
I argumentując, że podczas protestów na Białorusi i w Polsce stosuje się te same technologie ironicznie stwierdził, że czeka, kiedy Swiatłana Cichanouskaja pogratuluje opozycyjnej polskiej Radzie Koordynacyjnej.
2020.10.20 16:29
Do tego wątku nawiązał też wcześniej cytowany w rosyjskim programie „polski politolog”. Co prawda już w rozmowie z pierwszym programem białoruskiej telewizji państwowej.
– Jestem pewny, że wszyscy Białorusini, którzy próbują popierać plany destabilizacji swojego własnego kraju, powinni obejrzeć obrazki z polskich miast, obrazki z Warszawy – oznajmił wczoraj Piskorski na antenie telewizji Biełaruś 1.
W redakcyjnym komentarzu do jego wypowiedzi podkreślono, że „Warszawa, przez trzy ostatnie miesiące tak uważnie obserwująca wydarzenia w Mińsku, wyprowadziła na ulice wojsko, aby uporać się z milionami mityngujących na własnych ulicach”.
cez/belsat.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS