Gwałtownie przybywa szkół kształcących zdalnie lub hybrydowo. Z najnowszych danych Ministerstwa Edukacji i Nauki wynika, że niestacjonarnie działa 9,3 proc. szkół ponadpodstawowych i 9,8 proc. podstawówek. W sumie 2131 placówek, z tego większość, 2037, hybrydowo.
Niepokoi dynamika zmiany sposobu uczenia.
– W czwartek w trybie stacjonarnym pracowało 90,7 proc. szkół ponadpodstawowych i 90,2 proc. podstawówek, w środę odpowiednio 92,5 proc. i 92 proc., we wtorek 94,2 proc. i 93,9 proc. – Przez dłuższy czas nic się nie działo. Kilka dni temu w szkole pojawiły się zachorowania i od tej pory przybywa ich lawinowo – zarówno wśród nauczycieli, jak i uczniów. Dziś na 17 klas w szkole mamy aż sześć na nauczaniu zdalnym – mówi nauczycielka ze szkoły na Mazowszu.
Czytaj więcej
– Nie jestem zdziwiony wzrostem zakażeń w szkołach. W dużej grupie niezaszczepionych osób, a tak jest w tym miejscu, wirus łatwo przenosi się z człowieka na człowieka – mówi prof. Marcin Czech, epidemiolog z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
W tej sytuacji pojawia się pytanie o nauczanie zdalne. Taki tryb pracy wprowadza w dniach 3–12 listopada Katolicki Uniwersytet Lubelski. Rektor tłumaczy to wzrastającą liczbą zachorowań.
Na razie nie ma pomysłu, by systemowo nauczanie zdalne wprowadzić w szkołach powszechnych.
– Nauka w formie stacjonarnej jest priorytetem – mówił podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. I tłumaczył, że trzeba zatroszczyć się o zdrowie psychiczne uczniów. – To bardzo ważny argument za tym, żeby nauka stacjonarna była utrzymywana za wszelką cenę – mówił Niedzielski.
W sens zdalnej edukacji nie wierzy także prof. Czech.
Autopromocja
FIRMA.RP.PL
Sprawdzona, pogłębiona i kompleksowa wiedza dla MŚP
CZYTAJ WIĘCEJ
– To nie jest sposób na uspokojenie sytua … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS