W stolicy Górnego Śląska o godzinie 11:00 rozpoczęły się rozmowy przedstawicieli stron umowy społecznej z 2021 r. dotyczącej stopniowego wygaszania górnictwa węgla kamiennego do 2049 r. Przedstawiciele związków zawodowych chcieli dowiedzieć się na jakim etapie jest realizacja umowy społecznej oraz wniosek notyfikacyjny dotyczący pomocy publicznej dla kopalń do 2030 r. Ta pomoc ma wynieść 42 mld zł. Poprawiona i zmodyfikowana wersja wniosku nie została jeszcze złożona do Komisji Europejskiej. Niewykluczone, że zostanie to uczynione w dniu spotkania ze związkami zawodowymi.
MAP nie przysłał ministra
Poza gospodarzem spotkania, Minister Przemysłu Marzeną Czarnecką, w rozmowach biorą udział także wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska (odpowiedzialna za realizację Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu – tzw. małej strategii energetycznej), główny geolog kraju Krzysztof Galos, przedstawiciele zarządów spółek górniczych, central związków zawodowych oraz śląskiego związku gmin i powiatów. W spotkaniu mieli uczestniczyć także przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych, które sprawuje kontrolę nad spółkami górniczymi. Jednak zamiast wiceministra Roberta Kropiwnickiego w spotkaniu uczestniczy urzędnik niższego szczebla, a więc naczelnik departamentu spółek paliwowo-energetycznych.
Związki zawodowe rozczarowane
W realizacji umowy społecznej związkowców rozczarowuje praktycznie wszystko. – Jednym z elementów umowy społecznej z 2021 r. jest załącznik o inwestycjach. To najbardziej nas rozczarowuje w kontekście zaprezentowanego w ub. piątek Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). Mowa tam o wielu działaniach inwestycyjnych w OZE. Z tego projektu wynika, że to gaz, którego nie mamy, ma być paliwem przejściowym dla naszej gospodarki, a z umowy społecznej wynikało, że tym paliwem ma być jednak węgiel – mówił dziennikarzom przed spotkaniem Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.
Ambitna wersja KPEiK zakłada, że w 2040 r. z węgla Polska będzie produkować jedynie 1 proc. energii. – KPEiK nie ma się nijak do umowy społecznej. W 2040 r. mieliśmy produkować z węgla jeszcze 10 proc. energii. Zapotrzebowanie miało wynieść w 2030 r. 30 mln ton, a słyszymy, że ma być 22 mln ton. Kolejny element tej umowy to praca elektrowni Rybnik do 2030 r. Teraz słyszymy, że poprzednia władza „zrobiła nas w konia”, bo podjęła decyzję, aby wcześniej zamknąć tę elektrownię. Obecna władza także nie ma zamiaru wykonać tego zobowiązania. My oczekujemy realizacji uzgodnionych wcześniej dokumentów – mówi przedstawicie … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS