W zamian za przerwanie “marszu sprawiedliwości” na Moskwę, Kreml obiecał nie karać wagnerowców i Jewgienija Prigożyna, który znaleźć ma bezpieczną przystań na Białorusi. Co to oznacza dla grupy Wagnera?
Cały świat z niedowierzaniem oglądał wydarzenia rozgrywające się wczoraj w Rosji, a mianowicie próbę zamachu stanu w wykonaniu “kucharza Putina” i jego najemników, która zakończyła się jednak równie szybko, jak się zaczęła. Z udziałem Alaksandra Łukaszenki między wagnerowcami i Putinem doszło do zawieszenia broni, w ramach którego Kreml obiecał nie ścigać ani najemników, ani samego Jewgienija Prigożyna, który ma udać się na Białoruś. Czy to oznacza koniec paramilitarnej organizacji?
Eksperci nie mają wątpliwości, że taka byłaby wola rosyjskiego prezydenta, ale informacje pojawiające się w mediach społecznościowych zdają się sugerować także inne scenariusze. Doradca ukraińskiego MSW, Anton Heraszczenko, który często dostarcza sprawdzonych informacji z frontu, opublikował na swoim wpisie na Twitterze wiadomość “byłego zwolennika Prigożyna”, z której wynika, że szef wagnerowców mógł wynegocjować sobie całkiem lukratywny układ.
Bo chociaż jego oficjalna wersja zakłada koniec grupy Wagnera jako niezależnie działającej organizacji militarnej, której siły zostaną wcielone do regularnej rosyjskiej armii, co nie podoba się części najemników (niektórzy wprost mówią, że Prigożyn podpisał na siebie wyrok śmierci), to w rzeczywistości jest tu kilka haczyków.
Po pierwsze, nawet jeśli wagnerowcy zdecydują się podpisać kontrakty z rosyjską armią, Kreml będzie miał problem z ich asymilacją z pozostałymi żołnierzami, bo są niezależną kompanią bojową, która dostawała lepsze racje żywnościowe i ubierała się inaczej. Do tego nie ma żadnej gwarancji, że nie pozostaną wierni Prigożynowi i w odpowiednim momencie sobie o tym przypomną:
Szczególnie w kontekście tego, że “opłacalna oferta”, o której mówił wczoraj Łukaszenka i na którą zdecydować miał się szef grupy Wagnera, zakłada podobno nie tylko amnestię dla bojowników i ich możliwy powrót do Afryki, ale i rezygnację ministra obrony, Siergieja Szojgu (w innych doniesieniach pada też nazwisko szefa Sztabu Generalnego, generała Walerija Gierasimowa).
I jeśli faktycznie doszło do porozumienia na tym polu i niebawem na tych stanowiskach zasiądą – jak sugeruje amerykański senator Marco Rubio – ludzie Priogożyna, jego pozycja tylko się umocni, co stawia przyszłość gru … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS