Dziecko cztero- czy pięcioletnie pyta: “A co tam dziadziuś je? Czy nie jest mu zimno, gdy spadł śnieg?” Nas to rozczula, a dla dziecka to absolutnie normalny etap rozwoju. Jego myślenie dopuści dokładnie tyle, ile jest w stanie udźwignąć. Dzieci potrafią sobie z tym radzić na własny sposób i lepiej im to umożliwić, niż zakazywać poprzez nadmierne chronienie – mówi Joanna Fularz, psycholożka. Ale jak powiedzieć maluchowi, że nie żyje kolega z przedszkola?
Wioletta Kruk: Czy, kiedy ktoś umiera, należy mówić dzieciom, że “odszedł do aniołków”?
Joanna Fularz, psycholożka, psychoterapeutka, dyrektorka Ośrodka Terapii „Cogito” w Rzeszowie: – To zależy od wieku dziecka. Powiedzenie dwulatkowi, że “babcia odeszła do aniołków” w żaden sposób mu nie szkodzi. Czy pomaga? Pewnie tak. Ale to jednak zostawia sugestię, że jeśli odchodzi, to może kiedyś wrócić. Dlatego w przypadku starszych dzieci bardzo ważne jest zwracanie uwagi na używaną terminologię związaną ze śmiercią. Kiedy powiemy czterolatkowi: “Tatuś odszedł”, on może czekać. Trudno mu bowiem sobie wyobrazić perspektywę wieczności. Jeszcze nie rozumie, co znaczy “na zawsze”. Z kolei jeżeli powiemy to dziewięciolatkowi, poczuje się oszukany, bo w tym wieku już wie, że śmierć jest nieodwracalna. Bardzo często dorośli, chcąc ująć dziecku negatywnych emocji, słowo “umiera” ubierają w przeróżne metafory, np. “że ktoś zasnął”. A tak naprawdę to “zasypianie” może rodzić inne lęki. Dziecko może potem pilnować kogoś bliskiego, żeby nie zasypiał, bo inny bliski do tej pory się „nie obudził”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS