Prezydent miasta Legionowo rzucił pomysł utworzenia nowego cmentarza, ale nie na własnym terytorium, tylko na terenach przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową w sąsiednich gminach: Jabłonna i Nieporęt. Tereny we własnym mieście, obok cmentarza, wcześniej udostępnił bowiem deweloperom…
W założeniach cmentarz ten miałby być wspólny dla trzech gmin. Ale tylko w założeniach, bo Nieporęt niedawno powiększył własny cmentarz i nie potrzebuje nowego. Z kolei dla mieszkańców Jabłonny, teren w Józefowie jest bardzo odległy, za lasem i trudno dostępny komunikacyjnie. A więc korzystny interes na tym przedsięwzięciu miałby zrobić głównie prezydent Legionowa. Tereny we własnym mieście, które mogły być przeznaczone na powiększenie cmentarza, wcześniej udostępnił lub sprzedał deweloperom. Natomiast uciążliwe „jaskółcze jajo” postanowił wcisnąć sąsiadom. Mieszkańcy Józefowa czują się teraz zagrożeni budową wielkiego cmentarza, którego nie było w żadnych planach, a jaki miałby powstać po drugiej stronie ulicy. Niektórzy czują się wręcz terroryzowani przez sąsiednią gminę.
To jednak nie pierwsza taka inicjatywa prezydenta. Kilka lat temu postanowił na przykład zrezygnować z budowy basenów retencyjnych i w ogóle systemu kanalizacji deszczowej, a zamiast tego odprowadzać wody opadowe na teren sąsiedniej Jabłonny. Skutkiem czego było powstanie wielkiego rozlewiska, jeziora, nota bene w rejonie ul. Weneckiej. Dwa lata temu próbował natomiast przejąć od sąsiedniej gminy ponad 900 hektarów lasów, co miałoby poprawić wskaźniki Legionowa, które już od kilku lat jest najgęściej zaludnionym miastem w Polsce. Tymczasem w Legionowie deweloperzy nadal mają u niego zielone światło, w przeciwieństwie do terenów zielonych, które są w odwrocie.
Lokalny przywódca, aby odwrócić uwagę od trapiących miasto problemów, a także własnych zaniedbań, często wskazuje palcem na tych za miedzą. „Zewnętrzny wróg” ma być takim panaceum. W myśl zasady – „zawsze winny jest ktoś inny…”. Jak słyszymy, to oni – sąsiedzi mają ponosić winę za smog w Legionowie, bo to od nich, a nie z węglowych pieców w najbardziej zagęszczonym mieście w Polsce, ma napływać zanieczyszczone powietrze. To oni również mają rozjeżdżać legionowskie drogi, korzystać z jedynego tunelu pod torami, tworzyć korki, powodować tłok w pociągach i zajmować brakujące miejsca parkingowe.
Największym problemem nie są jednak same kontrowersyjne pomysły, ale sposób ich komunikowania partnerom. Najpierw w podporządkowanych sobie i opłacanych przez miasto gazetkach, obwieszcza, że w trosce o mieszkańców postanowił rozwiązać jakiś istotny dla nich problem i w związku z tym ma nowy „genialny” pomysł. A gdy sprawa, tak jak cmentarz w Józefowie, nabierze rozgłosu, dopiero wtedy przedstawia te pomysły partnerom, kosztem których mają być one realizowane. Wtedy to oni postawieni pod ścianą muszą się tłumaczyć, dlaczego nie chcą dobra mieszkańców. A on ma wymówkę dlaczego pomimo prób, problemu nie udało się rozwiązać.
Taki sposób postępowania przypomina działanie terrorysty, który najpierw odbezpiecza granat, a dopiero potem rozpoczyna negocjacje. W tym przypadku terrorysty cmentarnego.
Wojciech Dobrowolski
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS