Kierowca ciężarówki wracał z trasy. Kilka kilometrów przed bazą przysnął i zjechał na pobocze. Samochód po staranowaniu ogrodzenia stanął w płomienicach.
Była godz. 4.40 kiedy w Chechle Pierwszym na wysokości ulicy Karolewskiej rozległ się huk. Ktoś zadzwonił po pomoc, bo rozbita na poboczu ciężarówka zaczęła płonąć. Wezwano strażaków z Chechła, Pabianic i Dobronia. Ratownicy musieli jechać ostrożnie, gęsta mgła utrudniała widoczność.
Na miejscu okazało się, że kierowca jest cały i zdrowy. Zdążył wyskoczyć z szoferki nim płomienie rozbuchały się na dobre.
– W radiowozie przyznał, że przymknęło mu się oko – mówiła właścicielka posesji, na którą wjechał. Do bazy w Ksawerowie miał zaledwie kilka kilometrów. Ciężarówka, którą kierował nie miała ładunku.
W akcji gaśniczej brało udział 5 zastępów w tym 19 strażaków. Działania zakończyły się chwilę przed godz. 6.30.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS