Ratih Windania była w Indonezji na 3-tygodniowym urlopie, w trakcie którego odwiedzała członków rodziny w Dżakarcie ze swoją 2-letnią córką Yumną i 8-letnim bratankiem, Atharem Rizkim Riawanem, a także wujkiem i ciocią. Kobieta była w 4 miesiącu ciąży. W internecie wciąż można znaleźć zdjęcia z jej lotu na Dżakartę.
Jak w rozmowie z CNN powiedział ojciec Riawana, Iwan grupa miała wylecieć 1 stycznia, ale została opóźniona z powodu obowiązku przejścia testów na COVID-19. 9 stycznia rodzina miała polecieć wcześniejszym lotem, ale ostatecznie, z „nieznanego powodu” wsiadła na pokład feralnego lotu Sriwijaya Air Flight 182.
Jak informuje „Daily Mail”, tuż przed wejściem na pokład samoloty, Ratih Windania napisała wiadomość dla swoich bliskich. „Papa rodzino, jesteśmy w drodze do domu” – czytamy w cytowanej wiadomości.
Kilkanaście minut później, samolot którym podróżowała rodzina runął do wody.
Katastrofa Boeinga 737 linii Sriwijaya Air
Boeing 737-500 wystartował z lotniska w Dżakarcie o 14:36 czasu lokalnego w sobotę. Zmierzał w kierunku Pointianak na wyspie Borneo. Po czterech minutach lotu wieża straciła łączność z maszyną. Według danych z Flightradar24, samolot tracił wysokość w tempie około 10 tys. stóp (blisko 3 km) na minutę. Świadkowie donoszą o co najmniej jednej eksplozji w momencie katastrofy.
Indonezyjskie władze nie chciały spekulować na temat przyczyn tragedii. Szef agencji prowadzącej poszukiwania Bagus Puruhito przekazał, że w dwóch miejscach w wodzie wykryto sygnał, który pochodził najprawdopodobniej z czarnych skrzynek. Po odczytaniu zapisów z urządzeń możliwe będzie bardziej precyzyjne wskazanie, co wydarzyło się w ostatnich chwilach poprzedzających katastrofę Boeinga.
Czytaj też:
Boeing 737 rozpadł się dopiero w wodzie? Pokazano nagrania wykonane przez nurków
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS