A A+ A++

Podziel się na Facebooku

Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze

„Port to jest poezja rumu i koniaku” – pisała Halina Stefanowska w jednej z piosenek. Od lat rum kojarzy się z napojem chętnie spożywanym na okrętach, zwłaszcza na tych rodem z „Piratów z Karaibów”. Historia rumu kryje w sobie wiele ciekawostek, o których wie niewiele osób. Z czego się go produkuje i jak to się stało, że trunek z czasem trafił do spiżarni statków na całym świecie?

Pożądany efekt uboczny

Znana jest tylko ogólna metoda wytwarzania rumu, jednak jest tyle przepisów, ile destylarni. Podstawowym składnikiem rumu jest sok z trzciny cukrowej lub melasa, która jest właściwie „odpadkiem”, produktem ubocznym pozyskiwanym podczas produkcji cukru. Do tego dodaje się drożdże, wodę i cukier, które mają doprowadzić do fermentacji. Po destylacji napój jest przelewany do dobrze znanych z filmów dużych dębowych beczek. Wbrew temu, czego nauczyły nas hollywoodzkie produkcje, beczki mogą być wykonane nawet ze stali nierdzewnej. Ważne jest jednak to, by leżakowały przez co najmniej 12 miesięcy. Im dłużej rum znajduje się w beczce, tym staje się ciemniejszy.
Poszczególne gatunki rumu znacznie różnią się od siebie smakiem. Rum biały i srebrny jest bardzo słodki i podobnie, jak nieco bardziej aromatyczny rum złoty, doskonale nadaje się do drinków. Prawdziwi smakosze najbardziej docenią ciemny rum o intensywnym smaku i zapachu. Tej szlachetnej odmiany najlepiej nie rozcieńczać żadnymi dodatkami. Co ciekawe, smak rumu zmienia się również w zależności od kraju, w którym powstaje. Ma to związek z tradycjami dawnych kolonii. I tak rumy hiszpańskie mają lekko korzenny posmak, angielskie są wyjątkowo mocne, a francuskie… owocowe.

Okup w butelce

Trzcinę cukrową odkryto 4 tysiące lat p.n.e. w okolicach Indii i Chin. W Europie pojawiła się dopiero w średniowieczu. Jakim sposobem rum przebył Ocean Atlantycki, żeby osiąść w Ameryce Środkowej? Na statku Krzysztofa Kolumba!
Marynarz, wyruszając w podróż, zabrał ze sobą sadzonki trzciny cukrowej. Jak się okazało, ciepły karaibski klimat był doskonałym środowiskiem dla nowej rośliny. Szybko powstały plantacje trzciny, aż w końcu zaczęto produkować ten alkohol. Trunek podbił serca i podniebienia przybywających na wyspy marynarzy. Rum był tym cenniejszy, że przez kolejne 200 lat w żadnym innym zakątku świata nie było ani jednej destylarni, produkującej napój z trzciny. I tak, jak każdy skarb, stał się obiektem pożądania piratów. Nawet okup odbierali w butelkach rumu!

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie butelkarumu-1024x747.jpg

Europejska podróbka

Europejczycy nie mogli pogodzić się z tym, że rum mogą zdobyć jedynie, ściągając go z Karaibów. Dodatkowo nie zawsze mieli pewność, że zamówiona dostawa do nich dotrze – często statki z rumem były zatapiane lub okradane. Jak wiadomo, potrzeba matką wynalazków. A że rum akurat wtedy był jedną z najważniejszych potrzeb, wymyślono, by zastąpić trzcinę cukrową… burakami. Powstały w taki sposób trunek w żaden sposób nie przypominał oryginału. Nie zasługując na miano rumu, otrzymał nazwę „stroh”.
Kolejną niewiadomą w przypadku rumu jest pochodzenie nazwy. Jedna z teorii mówi, że to skrót od nazwy trzciny cukrowej, która w łacinie brzmi „Saccharum officinarum”. Według innej historii nazwę zawdzięcza Holendrom, którzy spożywali go w specjalnych szklankach określanych „rummers”.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie rumbrugal.jpg

Czarny dzień brytyjskiej marynarki

Rum szybko zadomowił się nie tylko na pirackich statkach, ale również na okrętach brytyjskiej marynarki. Początkowo wozili ze sobą piwo, ale nie było to rozwiązanie idealne, ponieważ piwo szybko się psuło i szkodziło marynarzom. Jego miejsce zajął właśnie rum. W 1655 roku każdy z marynarzy dostawał w przydziale pół litra rumu. Dwa razy dziennie! Jak można się spodziewać, prowadziło to do niebezpiecznych sytuacji, dlatego w 1740 roku Edward Vernon, wiceadmirał Royal Navy, zarządził, że od tej pory rum będzie rozcieńczany wodą. To rozwiązanie teoretycznie miało same zalety – marynarze spożywali mniej rumu, a więcej wody, która na statkach szybko się psuła. Podejrzliwa załoga szybko znalazła sposób na sprawdzenie jakości rumu. Wsypywali proch do trunku i próbowali podpalić – jeśli wybuchł, oznaczało to, że nie jest rozwodniony.
Z czasem marynarze przyzwyczaili się do mieszanki rumu z wodą. Zaczęto dodawać do tego sok z cytryny i tak powstał „grog”. Tym samym wilki morskie zyskały kolejny argument za utrzymaniem stałego przydziału alkoholu – dzięki piciu trunku z sokiem z cytryny, spożywali więcej witaminy C, co doprowadziło do zmniejszenia zachorowań na szkorbut. 31 lipca 1970 roku królowa brytyjska zakazała spożywania grogu. Od tego czasu 31 lipca jest nazywany w Wielkiej Brytanii „Czarnym Dniem”.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie rum.jpg

Rum szybko zyskał uznanie na całym świecie. Być może to za sprawą lekko słodkiego, delikatnego smaku, a być może po prostu dlatego, że trudno było go dostać i traktowano trunek jak płynny skarb? „Rum, trzeba pani wiedzieć” – mówił Robby w „Trzech towarzyszach” – „nie ma wiele wspólnego ze smakiem. Nie jest to właściwie trunek, przypomina już raczej przyjaciela. Przyjaciela, który nam wszystko ułatwia. Odmienia świat”.

Większość najlepszych rodzajów oraz marek rumu znajdziecie w sklepie internetowym alkoholeswiata24.pl w kategorii rumy – https://www.alkoholeswiata24.pl/rum-online , do której was serdecznie zapraszamy. To tam poznacie pełnię różnorodności smaków rumów z całego świata.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRyanair: Obsłużymy 70 procent pasażerów z 2019 roku
Następny artykułDzień kobiet – życzenia