Jest zawodowym kierowcą. Kiedy prowadziła elektryczny autobus, wracała do domu mniej zmęczona. Chętnie na stałe przesiadłaby się na taki. Bo poza jej komfortem również pasażerowie byli bardzo zadowoleni, a do powietrza dostawało się mniej spalin.
W październiku miną cztery lata, od kiedy Monika Spicha po raz pierwszy usiadła za kierownicą autobusu Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Dębicy. Pamięta to bardzo dobrze. Była sobota, jechała ósemką, a autobus był marki Sor. Nie ukrywa, że było trochę stresu, ale szybko przywykła do nowej roli.
Ciężarówka czy autobus?
– Od dziecka miałam zamiłowanie do ciężarówek – przyznaje.
I to do tych dużych samochodów ciągnęło ją bardziej. Nie mogło być jednak inaczej, kiedy – jak mówi – prawie całe dzieciństwo spędziła
w ciężarówce na fotelu obok ojca. Zrobiła więc odpowiednie prawo jazdy, by zyskać kategorie C i C+E.
Mąż namówił ją, by postarała się też o papiery na prowadzenie autobusów. Zanim dała się przekonać, zrobiła rozeznanie rynku, by sprawdzić, czy zyska nowe możliwości zatrudnienia. Okazało się, że tak, i już się nie wahała.
– Praca jako kierowca autobusu ma tę przewagę, że mogę być codziennie w domu. A to jest ważne – zauważa Monika Spicha.
Nie oznacza to jednak, że kiedyś nie spróbuje swoich sił w roli truckerki. To wyzwanie ciągle ją kusi. Teraz dobrze jest jej w miejscu,
w którym pracuje od 2019 roku. Kiedy tylko uzyskała uprawnienia kategorii D, od razu została zatrudniona w MKS-ie. I zapewnia, że bardzo tę pracę polubiła.
– Gdyby było inaczej, dawno poszłabym na ciężarówki – śmieje się.
Ta praca daje jej satysfakcję
Siada za kółkiem codziennie rano, nie wiedząc, jakie wyzwania przyniesie dzień. Praca jest bardzo wymagająca, musi być cały czas skupiona na jeździe, ale też zwracać uwagę, co dzieje się w autobusie.
Z jednej strony jest to poświęcenie, bo trzeba wstać o czwartej rano, kiedy inni jeszcze śpią. Z drugiej satysfakcja z pełnionej misji. Bo gdyby nie ona, wiele osób nie dotarłoby na czas do pracy, szkoły czy urzędu, by załatwić jakąś sprawę. Kontakt z ludźmi, których wiezie, i ich bezpieczeństwo, są dla niej bardzo ważne.
Tak samo jak komfort ich podróży. A na ten wpływ ma nie tylko styl jej jazdy, ale także stan techniczny pojazdu, którym jadą. Spółka MKS co pewien czas wymienia tabor, kupując fabrycznie nowe pojazdy. To jedyny przewoźnik w powiecie dębickim regularnie odnawiający tabor.
Za kierownicą elektryka
Kiedy na rynku zaczęły pojawiać się autobusy elektryczne, bardzo szybko trafiły na testy do Dębicy. Sprawdzane były pojazdy City Smile z AMZ w Kutnie czy Pilea od ARP z Bydgoszczy. Ten ostatni przed dwoma laty.
Za kierownicą autobusu na linii nr 3 usiadła Monika Spicha. Była z tej próby bardzo zadowolona. Także teraz, już po dwóch latach, zwraca uwagę na jeden szczegół. W tym pojeździe jest naprawdę cicho, co jest bardzo ważne i dla pasażerów, i dla niej.
– Teraz zdarza się, że po całym dniu od tego ciągłego szumu boli mnie głowa – przyznaje.
Autobus elektryczny jest też dużo czystszy, bo nie ma się w nim kontaktu z olejami i paliwem. Brak tego ostatniego ma też kolejny bardzo duży plus, może i najważniejszy. Nie jest szkodliwy dla środowiska, bo nie emituje żadnych spalin. Jadący za nią kierowcy nie muszą narzekać, że z jego rury wydechowej śmierdzi tak, że nie da się oddychać.
Co prawda spalinowe autobusy MKS są na tyle nowoczesne, że aż tak dużego problemu nie ma. Ale takie opinie można usłyszeć na temat pojazdów innych przewoźników, które również przejeżdżają ulicami Dębicy.
MKS wniosek już złożył
Miejska spółka nie zatrzymuje się w rozwoju i po przeprowadzonych testach zdecydowała się w kwietniu 2023 r. złożyć wniosek o dofinansowanie z programu Zielony Transport Publiczny na zakup sześciu
elektrobusów. Jeśli pozyska z niego 20 mln zł, weźmie 2 mln zł kredytu na wkład własny, by pojazdy te jak najszybciej trafiły do Dębicy.
Cała kwota przeznaczona zostanie nie tylko na zakup autobusów elektrycznych, ale też montaż trzech dwustanowiskowych ładowarek, dostosowanie przyłącza elektrycznego i instalację paneli fotowoltaicznych.
– Te ostatnie będziemy chcieli wykorzystać jak najlepiej. Zdarza się,
że autobusy zjeżdżają do zajezdni na 3-godzinną przerwę w dzień, wtedy też będziemy podłączać je do ładowarek – mówi Janusz Kwiatek, kierownik działu przewozów w MKS Dębica.
Mniej spalin, lepiej dla klimatu
Przeprowadzane przez miejską spółkę inwestycje mają zachęcić ludzi do korzystania z jej usług. Kierownik podkreśla, że im szybciej zostanie pozyskane dofinsowanie, tym lepiej dla ludzi, firmy i środowiska.
– Bo o nie też staramy się dbać. Im więcej osób zdecyduje się zostawić
samochody w domach, tym mniejsze będą korki i mniej spalin będzie emitowanych do powietrza – przekonuje Janusz Kwiatek.
Bo mniej zatruwania klimatu, to mniej negatywnego wpływu na jego ocieplenie.
Janusz Kwiatek zauważa, że Dębica nie jest tak dużym miastem, by była zobligowana przepisami do wymiany taboru na elektryczny. Ale jeśli jest szansa, żeby to zrobić, nie można jej zaprzepaścić. Obserwuje, jak rozwija się rynek i nie chce zostać w tyle.
Elektrycznych coraz więcej
Jak podaje Puls Biznesu, w czerwcu ubiegłego roku po ulicach polskich miast jeździło 800 elektrobusów. Po roku ta liczba zwiększyła się do 950, i cały czas będą przybywać nowe, bo przetargi na zakup ogłaszają kolejne ośrodki.
Na Podkarpaciu jako pierwszy pozyskał je Rzeszów. Stolica województwa ma ich dziesięć i jest jak na razie jedyna. W tym roku chce kupić sześć kolejnych. W ślad za nią idą sąsiedzi Dębicy, czyli Mielec, który jest w trakcie pozyskania pięciu sztuk, i Jasło, gdzie ma trafić sześć.
W kolejce ustawiają się też Jarosław po trzynaście, Ustrzyki Dolne po dziesięć, Przemyśl po sześć, Stalowa Wola po pięć, a Krosno po trzy. Wszystkie już ogłosiły przetargi. W sumie w tym i w następnym roku na Podkarpaciu przybędzie ponad 50 autobusów elektrycznych.
Jeśli MKS Dębica otrzyma dofinansowanie, to do nas przyjadą one najwcześniej w 2025 roku.
Sam jeździ, zachęca innych
O tym, że wpłynie to na czystość powietrza w mieście jest przekonany Paweł Miłosz, nauczyciel Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Dębicy.
– Ale prawdziwe efekty zobaczymy dopiero wtedy, kiedy wymieniony zostanie cały tabor, a mieszkańcy zechcą przesiąść się z samochodów do komunikacji publicznej – stwierdza.
On sam zrobił to dwa lata temu. Kupuje bilet miesięczny i dojeżdża do pracy. Do podjęcia takiej decyzji zachęca młodych, którzy skończyli już 18 lat i dojeżdżają do szkoły samochodem. Przekonuje, że korzystanie z autobusu w mieście ma wiele plusów.
W lecie, kiedy temperatura na zewnątrz często przekracza 30 st. C, wejście do rozgrzanego do 50 st. C samochodu jest bardzo niezdrowe. A autobus, w którym jest klimatyzacja od razu gwarantuje przyjemną temperaturę. Z kolei w zimie, zanim odśnieżymy drogę i pojazd, ogrzejemy
go, zdążymy dojść do przystanku i wsiąść do ciepłego autobusu. Komfort podróży jest i w tym przypadku dużo większy.
– Jeśli komunikacja w mieście byłaby jeszcze bezpłatna, to zdecydowanie
łatwiej byłoby mi młodych ludzi przekonać do takiej decyzji – mówi Paweł Miłosz.
Bezpłatna nie będzie
Próby jej wprowadzenia podjęte pod koniec 2022 roku spełzły jak na razie na niczym. Uchwała podjęta przez Radę Miejską nie spodobała się burmistrzowi Dębicy i ostatecznie została uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie. Nie oznacza to, że pomysł nie wróci, ale raczej nie stanie się to przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi.
O tym, że byłoby to dobre rozwiązanie przekonuje przykład Starachowic w województwie świętokrzyskim. To podobne pod względem liczby mieszkańców do Dębicy miasto, wprowadziło bezpłatne przejazdy. Efekt był niemal
natychmiastowy, z przejazdów korzysta o 70 procent mieszkańców więcej.
A Monika Spicha już nie może się doczekać, kiedy znów usiądzie za kierownicą autobusu elektrycznego przyjaznego dla środowiska i klimatu. Jest przekonana, że jeśli takich wygodnych, nowoczesnych, cichych autobusów będzie więcej, to i więcej osób zdecyduje się nimi podróżować.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS