Ciągle jeszcze placówka ma możliwość wsparcia rodzin w potrzebie:
Mamy podopiecznych, którzy czekali po dwa lata na miejsce w podobnej placówce. Te osoby po trzech miesiącach już się tutaj zaaklimatyzowały. Jak my widzimy u nich postęp, przyzwyczajenie i przede wszystkim chęć, jak rodzice nam zgłaszają, że już od pl. Biegańskiego syn się cieszy, że tutaj jedzie, to chyba dla nas największy miód na serce, że podopieczni chcą tutaj przebywać, że chcą tutaj przyjeżdżać, rodzice mogą przy okazji odpocząć, bo też głównie o to chodzi, i żeby nie zatracili umiejętności, które nabyli w szkole, umiejętności społecznych, gdzie mogą znaleźć się i funkcjonować w grupie, bo na to jest największy nacisk.
Pedagodzy i terapeuci mają tutaj możliwość współpracy z grupą podopiecznych, których potrzeby znają coraz lepiej
– mówi Agata Banasik, wiceprezes Stowarzyszenia Daj Mi Czas, które prowadzi placówkę w Częstochowie. Na co dzień w małych grupach pracują z nimi pedagodzy i specjaliści:
Bardzo wyczekiwane miejsce w Częstochowie. Czujemy tę odpowiedzialność, żeby to miejsce funkcjonowało naprawdę na wysokim poziomie, żeby osoby w spektrum, które mają bardzo specyficzne potrzeby, czuły się tutaj przede wszystkim bezpiecznie. Część podopiecznych znam ze Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Autyzmem, więc funkcjonujemy właściwie podobnie. Głównie jest to praca 1 na 1, jest to usamodzielnianie, uspołecznianie, uczenie ich aktywności, które pomogą im w codziennym życiu
– mówi Elżbieta Moryń. Przygotowano na miejscu specjalne pracownie, jadalnię, kuchnię z której korzystają podopieczni w ramach zajęć. Uczą się prostych czynności, ale i samodzielności w życiu codziennym.
Dziewczyny starają się przygotować dla każdego z nich indywidualny plan i pracę.
Radio Jura: Zajęcia na miejscu to tylko terapia czy są też zajęcia rozwojowe?
To, żeby społecznie dalej funkcjonowali dobrze. Myślę, że zatracenie umiejętności społecznych, bycia w społeczeństwie jest najtrudniejsze dla rodziców, bo rodzice chcą też funkcjonować zwyczajnie w społeczeństwie. Oczywiście też praca, bo nie mogą siedzieć bezczynnie. Prace plastyczne, podtrzymywanie umiejętności szkolnych. Mamy też pracownię tkacką, czekają na panią, która przychodzi na te zajęcia, kino, spacery. To jest bardzo ważne, żeby potrafili funkcjonować w grupie, wychodzić do społeczeństwa
– dodaje Agata Banasik ze Środowiskowego Domu Samopomocy typu D. Praca z wymagającymi specjalnych potrzeb osobami jest sporym wyzwaniem dla terapeutów. Wszyscy poznają się podczas indywidualnych zajęć:
Radio Jura: Po kilku miesiącach możesz powiedzieć, że znasz osoby, z którymi pracujesz?
Zaskakują na każdym kroku. Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Oddziałują wzajemnie też na siebie. To jest 3-4 miesiąc funkcjonowania placówki, więc uczymy się siebie nawzajem. Ja też jestem pasjonatem swojej pracy, więc każdy drobny krok do przodu, chociażby wydłużenie czasu uwagi przy pracy u każdego z nich, każda minuta, to jest dla mnie dodatkowa gratyfikacja w pracy
– dodaje pedagog behawioralny Elżbieta Moryń. Placówka pod auspicjami miasta została ulokowana w Śródmieściu przy Nowowiejskiego 15. Dom Samopomocy odwiedził z mikrofonem Radia Jura Mariusz Osyra.
Zobacz także:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS