Polscy piłkarze ręczni w nieprawdopodobnych okolicznościach wywalczyli awans do mistrzostw świata do lat 21. W ciągu ostatnich 78 sekund meczu z Norwegią odrobili trzybramkową stratę, grając w dodatku w osłabieniu. Dwa decydujące gole zdobył Marcin Głuszczenko, wychowanek PMOS Chrzanów.
Marcin Głuszczenko. Fot. Z archiwum prywatnego zawodnika
O tym, kto ostatecznie awansuje miała zdecydować niedzielna konfrontacja Polski z Norwegią. Obie drużyny przystępowały do meczu mając na koncie wygrane z Czechami, ale bało-czerwoni zwyciężyli naszych południowych sąsiadów większą różnicą bramek (33-25) niż Skandynawowie (25-20). Do wywalczenia awansu naszej reprezentacji wystarczał więc remis.
Tego co wydarzyło się w końcówce meczu chyba nikt nie był w stanie sobie wyobrazić. Na 78 sekund przed końcem spotkania Polska przegrywała z Norwegią 25-28. Pomimo gry w osłabieniu potrafiła jednak w niesamowitych okolicznościach doprowadzić do remisu, a dwie decydujące bramki dla naszej reprezentacji zdobył rozgrywający Marcin Głuszczenko, wychowanek PMOS Chrzanów, broniący obecnie barw Zagłębia Sosnowiec.
– Oglądałem wiele meczów piłki ręcznej, ale jeszcze nie widziałem, aby komuś w tak krótkim czasie udało się odrobić podobną stratę. Myślę, że to spotkanie przejdzie do historii. Na trzy minuty przed końcem gry byliśmy w dobrej sytuacji. Trener wziął czas i ustawił naszą akcję. Popełniłem jednak błąd i przeze mnie straciliśmy piłkę. Pomyślałem w tym momencie, że już nic się nie da zrobić. Trener powiedział, żebym grał i walczył. Udało się. Moim zadaniem w meczu było przede wszystkim rozgrywanie piłki. Wcześniej oddałem tylko jeden rzut na bramkę. W końcówce jednak coś mnie natchnęło i zdobyłem dwie bramki. Ktoś musiał podjąć ryzyko i postanowiłem, że ja to zrobię. Po zakończeniu spotkania cała drużyna się na mnie rzuciła. Wspaniałe uczucie, choć nie mogłem oddychać – opowiada Marcin Głuszczenko.
Więcej na ten temat przeczytacie w 2. numerze „Przełomu”, który ukaże się w środę, 11 stycznia.
Czytaj również
Weź udział w konkursie. To propozycja dla dzieci i dorosłych
Wirus grypy i piłkarz na testach. MKS Trzebinia rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej
Zostań sędzią piłkarskim jak Szymon Marciniak
Budżet jakiego jeszcze w gminie nie było
Chcą iść w ślady Igi Świątek i Huberta Hurkacza
Zmarł Gianluca Vialli. Ze słynnym napastnikiem rywalizował przed laty piłkarz z Libiąża
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS