A A+ A++

Filmy superbohaterskie, szczególnie te Marvela, były wielokrotnie krytykowane przez słynnych i uznanych reżyserów, m.in. Martina Scorsese, Quentina Tarantino czy Francisa Forda Coppolę. Teraz Chris Hemsworth postanowił wziąć w obronę MCU.

Źródło fot. Thor, Kenneth Branagh, Marvel, 2011

i

Marvel nie ma obecnie dobrej passy i coraz częściej musi się mierzyć z niezadowoleniem fanów oraz krytyków. W ostatnich latach na temat MCU i widowisk superbohaterskich negatywnie wypowiedzieli się także słynni reżyserzy, m.in. Martin Scorsese, Quentin Tarantino czy Francis Ford Coppola. Chris Hemsworth postanowił wziąć jednak w obronę filmy komiksowe.

W niedawnym wywiadzie dla The Times (via ComicBookMovie) gwiazdor Thora został zapytany o to, co myśli o słynnych filmowcach atakujących Marvela. Australijczyk, który niedawno przyznał, że nie najlepiej poradził sobie z rolą nordyckiego boga w najnowszej odsłonie jego przygód, stanął po stronie filmów superbohaterskich i widzów, którzy je oglądają.

Ci faceci też kręcili filmy, które nie wypaliły. Wszystkim nam się to zdarzyło. Kiedy więc mówili o tym, co jest nie tak z superbohaterami, pomyślałem: „Dobra, powiedzcie to miliardom widzów, którzy to oglądają. Oni też się mylą?”.

Przypomnijmy, co filmom komiksowym zarzucali słynni twórcy. Martin Scorsese stwierdził, Marvel to nie kino, ponieważ jego widowiska nie przekazują emocji ani psychologicznych doświadczeń istotnych dla ludzi. Wzywał do tego, by „uratować kino” przed produkcjami superbohaterskimi, a dokładnie przed tym, by przemysł nie wypierał mniejszych, ambitniejszych projektów przez skupienie się wyłącznie na blockbusterach spod szyldu MCU i DCU.

Quentin Taranino zaś zwracał uwagę m.in. na to, że gwiazdy Marvela nie są tak naprawdę gwiazdami. Francis Ford Coppola był jeszcze ostrzejszy, nazywając filmy MCU „nędznymi”. Stwierdził, że te widowiska to tylko prototyp filmu, przerabiany z produkcji na produkcję, by tylko wyglądał inaczej.

Przed krytyką wcześniej bronił Marvela m.in. producent Lokiego, Kevin Wright, wyjaśniając, że widzowie chcą dobrych historii – niezależnie od tego, w jakiej formie są przedstawione. Jak uważacie, kto ma rację: uznani reżyserzy czy „miliardy widzów”, o których wspomina Chris Hemsworth?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNSA wydał ważny wyrok dla ryczałtowców. Chodzi o stawkę podatku i żądanie PKWiU
Następny artykułPiknik rodzinny z Polpharmą