A A+ A++
Cholewiński: Recesja dostarcza okazji, by kupić atrakcyjnie wycenione aktywa
fot. Jacek Lagowski / / FORUM

Źródła inflacji w USA i Europie są zróżnicowane, a koszty walki z nią będą bardziej odczuwalne w gospodarce strefy euro. Recesja może dostarczyć okazji, by tanio kupić atrakcyjnie wycenione aktywa – uważa Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI.

“Nie ma jednego portfela, który byłby dobry dla wszystkich inwestorów. Jeśli przyjmiemy proste linie różnicowania, to dla tych inwestorów, którym przede wszystkim zależy na bezpieczeństwie, najrozsądniejszym rozwiązaniem są fundusze obligacji krótkoterminowych. Jeśli ktoś jest gotowy na większe ryzyko, to trzeba mieć w portfelu oprócz obligacji krótkoterminowych również akcje. To powinien być portfel zdywersyfikowany, tam powinny być akcje polskie i globalne” – powiedział Radosław Cholewiński, pytany o modelowy portfel dla inwestorów indywidualnych na kolejne miesiące.

“Rynki akcji długoterminowo tak, recesja może wręcz dostarczyć okazji, by kupić atrakcyjnie wycenione aktywa, ale to nie znaczy, że za 2-3 miesiące nie zobaczymy niższych poziomów. Celem nie powinno być skupianie się na alokacji i wybieranie spółek, które mają przewagi konkurencyjne, tylko systematyczne, długoterminowe inwestowanie” – powiedział Radosław Cholewiński.

W jego opinii może przyjdzie czas dla długoterminowych obligacji, przez dwa ostatnie lata były one pod znaczącą presją.

“Parę razy już ogłaszano, że to już czas długoterminowych obligacji, choćby w czerwcu i lipcu tego roku. Z dzisiejszej perspektywy wygląda to na falstart. Nie chcę teraz ogłaszać tego momentu, potrzebuję do tego zmiany polityki banków centralnych” – powiedział członek zarządu Skarbiec TFI.

Zmiana na rynku długu może nastąpić za kilka miesięcy, ale rozładowanie kryzysu energetycznego jest do tego niezbędne.

“Tak długo jak nie nastąpi rozładowanie kryzysu energetycznego i nie nastąpią bardziej trwałe spadki na rynkach surowców, a ceny nie spadną do poziomów niższych niż przed rokiem, to trudno mówić o zmianie trendu na rynku obligacji” – powiedział Cholewiński.

Dodał, że nie da się jednak wygrać z inflacją mając w portfelu tylko bezpieczne aktywa. Konieczne

“Jeśli myślimy w horyzoncie kilkutygodniowym, to przytoczę usłyszaną niedawno opinię dotyczącą dolara: jest konsensus, że dolar jest tani, ale nie ma konsensusu, że jest niedowartościowany. Podobnie z naszą giełdą: jest konsensus, że jest tanio, ale nie ma jeszcze konsensusu, że jest ona niedowartościowana.

“Nie zwiększałbym alokacji na rynku surowców. Czynniki, które wspierają ten rynek i które mu ciążą, w jakimś stopniu się równoważą. Ich układ oddziaływania jest inny niż 3-6 miesięcy temu, gdyż wtedy raczej wspierały wzrosty cen, teraz bardziej je osłabiają. Ilekroć dochodzą obawy o wzrost gospodarczy, to w naturalny sposób ciąży to surowcom, nie pomaga też silny dolar. Jesteśmy w trendzie bocznym, ale można wykorzystywać okazje, które on daje i przyglądać się rynkowi bardziej krótkoterminowo” – dodał.

Jego zdaniem kluczowa w ostatnim czasie jest determinacja banków centralnych w walce z inflacją.

“Wydaje się, że nie ma w tej chwili ceny, której Fed nie jest w stanie ponieść, żeby zwalczyć inflację. EBC też dokonał istotnego zwrotu w ciągu ostatnich kilku miesięcy, mamy pierwszą od 2011 roku podwyżkę stóp w strefie euro. To wszystko będzie miało konsekwencje dla aktywności gospodarczej i dla rynków finansowych w przyszłych kwartałach. Trudno też się nie zastanawiać, jak na spójności strefy euro odbije się obecne zacieśnienie monetarne” – powiedział.

“Tak długo, jak ze strony banków centralnych nie pojawi się deklaracja, że dokonały już one właściwego zacieśnienia i teraz trzeba skupić się na ryzykach dla wzrostu gospodarczego, tak długo na rynkach finansowych nie nastąpi przełom i rynki zarówno stopy procentowej, jak i ryzykownych aktywów, mogą pozostać pod presją” – dodał.

W opinii członka zarządu Skarbiec TFI, źródła inflacji w USA i Europie są zróżnicowane. Na Starym Kontynencie powodem jest kryzys energetyczny. Natomiast czynnik, który powoduje tam wzrost w USA, to wtórne efekty wcześniejszych wzrostów cen surowców i rosnące koszty wynajmu nieruchomości.

“Wskaźniki wyprzedzające pokazują jednak, że koszty związane z wynajmem nieruchomości niedługo powinny już negatywnie kontrybuować do inflacji i być może ten problem w przyszłym roku się rozwiąże, zejdziemy do 2,5 proc. Moim zdaniem, inflacja w USA w przyszłym roku wyraźnie spowolni” – powiedział.

“W Europie jest zupełnie inaczej. Tutaj wzrost inflacji powodują kwestie związane z cenami surowców. Europa nie jest jednolitym obszarem gospodarczym, bo polityk fiskalnych mamy kilkanaście i wiele różnych walut. Możliwych miksów polityki monetarnej i fiskalnej jest więcej. Wspólnym ich mianownikiem jest dążenie do fiskalizacji inflacji. Skoro inflacja wywołuje negatywne skutki społeczne, to naturalne jest dążenie do ograniczania jej wpływu na społeczeństwo poprzez różne działania łagodzące” – dodał.

W opinii Radosława Cholewińskiego, w realiach małych państw otwartych walka z inflacją nie będzie w tych warunkach skuteczna.

“Jeśli myślimy o małych otwartych gospodarkach, czyli krajach, których koniunktura nie zależy od nich samych, to proste modele równowagi pokazują, że zaostrzona polityka monetarna i luźna polityka fiskalna się znoszą i nie ma efektu. To by sugerowało, że z inflacją ciężko będzie wygrać. W USA, w okresach, w których mieliśmy mix restrykcyjnej polityki monetarnej i ekspansywnej polityki fiskalnej, dochodziło do aprecjacji dolara. I teraz też mamy taką sytuację. To ma istotne konsekwencje dla amerykańskiej inflacji” – powiedział.

Ocenia on, że koszty, które poniesie gospodarka amerykańska będą mniejsze, niż ma to miejsce w innych gospodarkach ze względu, chociażby na kurs dolara.

“Istotną część pracy za Fed załatwia aprecjonujący dolar. Cena wynikająca z obecnych podwyżek stóp proc. będzie tam niższa niż w Europie, a w szczególności w strefie euro. Część krajów z wysokimi stopami proc. może sobie nie poradzić lub będzie mieć trudności, żeby znieść szok związany ze skalą wzrostu stóp. Reakcja rynków finansowych w ostatnich miesiącach trochę współgra z moimi obawami, że peryferia strefy euro w warunkach rosnących stóp ucierpią” – powiedział członek zarządu Skarbiec TFI.

Zwraca on uwagę, że ostatnio, ilekroć na rynkach rosła premia za ryzyko, rosły wyceny akcji czy obligacji, to wychodził Fed w sposób tak jaskrawo jastrzębi, że wszelkie nadzieje pryskały. Nie było szans na dłuższą niż kilkutygodniową poprawę na rynku.

“Mogę mieć prywatne oczekiwania, że Fed podniesie stopy do mniej niż 4,5 proc., a w strefie euro nie zobaczymy stóp powyżej 1 proc., ale to nie ma znaczenia dla wyceny aktywów. Dla ich wyceny znaczenie ma to, jakie będą oczekiwania inwestorów za miesiąc lub dwa. Jesteśmy w otoczeniu jak najbardziej propodwyżkowym. Dopóki będą kolejne podwyżki stóp w USA albo będzie komunikacja zapowiadająca kolejne podwyżki, tak długo będą tylko krótkoterminowe korekty w trendzie wzrostowym jeśli chodzi o rentowności. Jesteśmy dopiero przed punktem zwrotnym” – powiedział Radosław Cholewiński.

W Polsce polityka monetarna i fiskalna mają przeciwny kierunek oddziaływania.

“Jesteśmy po bezprecedensowej skali podwyżek stop proc. w Polsce. Rok temu nikt z nas się nie spodziewał, że stopy będą tak podniesione, co więcej pewnie będą dalej podnoszone, może raz, może dwa albo trzy razy. Nie ma sensu debatowanie o końcu cyklu podwyżek w momencie, gdy one jeszcze trwają, a inflacja nie spowolniła” – powiedział.

“Polityka fiskalna ma u nas charakter symulacyjny i utrudnia walkę z inflacją. Jesteśmy przed rokiem wyborczym, więc nikt z nas nie ma oczekiwań, że w roku wyborczym zobaczymy oszczędności czy zapobiegliwość. Jeśli przeanalizujemy sobie wszystkie lata wyborcze w ciągu ostatnich 20-30 lat, często przynoszą one kumulację wydatków publicznych. Jaki to będzie miało wpływ na gospodarkę? Moim zdaniem, zobaczymy istotne spowolnienie gospodarcze w Polsce w przyszłym roku” – dodał.

W opinii członka zarządu Skarbiec TFI, jest kilka powodów, które za tym przemawiają. Jednym z nich jest szokowa skala podwyżek stóp proc.

“Skala, w jakiej gospodarstwa domowe zostały obciążone wyższymi stopami, jest znacząca. Jeśli dodamy do tego istotne zwiększenie obciążeń z tytułu rosnących cen energii i żywności plus zmiany podatkowe, to trudno nie oczekiwać, że w przyszłym roku konsumpcja znajdzie się pod istotną presją. Mamy teraz wakacje kredytowe, ale trudno zakładać, że będą one przedłużane w nieskończoność. Nawet jeśli teraz kupimy sobie trochę czasu, to przyjdzie w końcu moment lądowania, chyba że koniunktura w globalnej gospodarce stanie się tak dobra w tym czasie, że unikniemy recesji. Ale to nie jest scenariusz bazowy” – powiedział.

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI, uczestniczył w XXVIII debacie “Strategie rynkowe TFI” zorganizowanej przez PAP Biznes. Udział w niej wzięli przedstawiciele Pekao TFI, Skarbiec TFI, NN Investment Partners TFI, Opoka TFI i TFI PZU. (PAP Biznes)

pr/

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł65-latek pozbawił życia psa. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności
Następny artykułHorizon Zero Dawn może doczekać się remastera lub nawet remake'a na PlayStation 5. Czy takie odświeżenie ma jakiś sens?