Józef Benedykt Polednik żył w XIX wieku i był potomkiem rydułtowskich młynarzy. W miejscu młyna jego dziadka stoi dzisiaj szyb rydułtowskiej kopalni – Leon. Młody Polednik, podobnie jak Karol Godula, był absolwentem gimnazjum cysterskiego w Rudach. Dzięki dobremu wykształceniu zrobił olśniewającą karierę urzędniczą, pracując między innymi dla księcia raciborskiego. W wieku trzydziestu czterech lat kupił dobra rycerskie w Lyskach i Nowej Wsi, pragnąc z czasem przekazać majątek jedynemu synowi, Edwardowi, który zmarł niestety podczas zarazy tyfusu w 1846 roku, co było momentem przełomowym w życiu Josepha Benedicta Polednika. W dniu śmierci syna zrozpaczony ojciec postanowił zająć się filantropią, skutkiem czego w Lyskach powstał zakład opiekuńczy dla sierot po zarazie tyfusu. Lysecki zakład opiekuńczy był prekursorski w skali Europy. Jego jakość stała się inspiracją dla księcia raciborskiego i jego nadwornego lekarza – Juliusza Rogera, który z czasem zaczął twórczo rozwijać pomysły Polednika, budując szpitale. Nowatorskie w działaniach Polednika było to, że zakład służył przede wszystkim dziewczynom. Wbrew stereotypowym opiniom uczyły się tam one nie prostych zajęć gospodarskich, a nowoczesnej ekonomi, języków niemieckiego, francuskiego i angielskiego po to, by móc zarządzać fortunami bogatych przedsiębiorców i edukować ich dzieci. Słowem, zakład wychowawczy Polednika gwarantował żeńskim sierotom radykalny awans społeczny. Nauczycielami w lyseckim zakładzie Polednika były początkowo zakonnice z zakonu krzyżackiego, który, wbrew stereotypom, ma wielkie i chwalebne karty w edukacji i opiece nad chorymi w XIX i XX wieku. Wielki mistrz zakon, arcyksiążę Maksymiliam Este-Habsburg, wnuk cesarzowej Marii Teresy wielokrotnie odwiedzał Lyski, zaprzyjaźnił się z Polednikiem i zapraszał do Lysek arystokratów z całej Europy, by pokazać na czym polega dobrej jakości filantropia. Otto von Bismarcka walcząc z katolicyzmem doprowadził do zamknięcia zakładu. Po klęsce jego polityki, w drugiej połowie XIX wieku służbę w zakładzie Polednika prowadziły siostry boromeuszki, ucząc już nie tylko sieroty a również miejscowe dziewczyny.
Publikacja Jana Krajczoka pokazuje również kontekst epoki w jakiej żył Polednik, jak również pokazuje konsekwencje działań lyseckiego filantropa. Jednymi z nich są dokonania bł. ks. Emila Szramka, prawnuk siostry Josepha Benedicta Polednika i podopieczny jego fundacji. Książka Jana Krajczoka pozwala spojrzeć głębiej na historię Górnego Śląska i odsłania wiele tajemnic pięknych i bliskich Lysek, do których łatwo dostać się z Rybnika malowniczymi szlakami rowerowymi.
dr Jan Krajczok – urodził się w Czernicy 3 grudnia 1969 r. Od 1995 r. pracuje jako polonista w IV Liceum Ogólnokształcącym w Rybniku. Jest autorem książek o tematyce związanej ze Śląskiem, dotyczących kultury i historii regionu. Napisał m. in.: „Opowieści o pięknej ziemi i niezwykłych ludziach”, „Opowieści czernickie Vali Von Roth” (o książce mówi autor w wywiadzie na: https://www.youtube.com/watch?v=ZbpvTSgCAiQ), współautor publikacji „Wspomnienia mieszkańców Czernicy i Łukowa Śląskiego, cz. I i II”. Wiosną 2020 r. ukazały się „Opowieści chwałowickie” – książka o trudnych czasach (losy mieszkańców rybnickiej dzielnicy w latach 1918 – 1947), wydana też w trudnych czasach. Książki Jana Krajczoka otwierają oczy tym, którzy jeszcze nie zdołali dostrzec niesamowitości historii Górnego Śląska. Strona promująca literacką twórczość Jana Krajczoka i nie tylko: https://www.facebook.com/Jerzy-Malcher-Projekt-filmowy-354972084662964/.
fot. z arch. DK Chwałowice
/Materiały prasowe/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS