Piekarz z Jastrzębia Zdroju: Nowa umowa na dostawę gazu jest bandycka
Mirosław Gniado od 30 lat prowadzi z rodziną piekarnię w Jastrzębiu Zdroju. Zatrudnia w niej 50 osób. W sobotę zdecydował się z żoną odpowiedzieć przed kamerami o skutkach drożyzny, która dotknęła ich firmę. Zauważył, że w ciągu 30 lat prowadzenia biznesu spotykał się z różnymi problemami, ale tego, co wydarzyło się dzień przed wigilią nie doświadczył nigdy.
– Z dnia na dzień wypowiedziano nam umowę na dostawy gazu, a umowa miała trwać jeszcze rok, gdzie płaciliśmy 100 zł za jednostkę gazową. Za rok 2021 zapłaciliśmy za gaz 91 tys. zł. Wg nowych szacunków zapłacimy za gaz w 2022 roku 353 tys. zł. Nie da się zarobić 300 tys. zł na tym bochenku chleba. Drugim istotnym elementem inflacyjnym jest cena energii. Za rok 2021 zapłaciliśmy 30 tys. zł, a w roku 2022 mamy do zapłacenia 98 tys. zł. Mąka zdrożała o 100 proc., bo nawozy będące pochodną gazu zdrożały o 1000 procent – mówi właściciel piekarni.
Zobacz także
Uważa, że umowa, którą dostał do podpisu po wypowiedzeniu starej, jest „bandycka”. – Ale nie miałem wyjścia, bo zostalibyśmy po sylwestrze bez gazu – dodaje.
Bochenek droższy o 60 proc. albo zamknięcie piekarni
Piekarze zastanawiają się, co zrobić. Jedną opcją jest podniesienie cen pieczywa.
– Po uwzględnieniu bodźców inflacyjnych bochenek będzie kosztował 12 zł – mówił piekarz.
Drugą opcją jest zamknięcie piekarni i zwolnienie pracowników. Mirosław Gniado nie chce tego robić.
– Większość ludzi pracuje ze mnią od początku, jak szef produkcji, który był moim pierwszym uczniem. Mam się teraz z ludźmi pożegnać? – pyta retorycznie, podkreślając, że wraz z rodzinami pracowników to 200 osób utrzymujących się z piekarni.
Samo podniesienie ceny pieczywa nie gwarantuje powodzenia. Danuta Gniado mówi po podniesieniu cen na bochenek będzie stać tylko zamożniejszych ludzi.
– Chleba naszego powszedniego już chyba nie będzie. Stanie się rarytasem – powiedziała.
Przedsiębiorca: inflacja uderzy na przełomie stycznia i lutego
A na chlebie się nie skończy. Właściciele piekarni ostrzegają, że pod koniec stycznia, lub na początku lutego w mieszkańców uderzą podwyżki cen wszystkich towarów i usług, bo wtedy inflacja uwzględni wyższe ceny gazu i prądu.
Krzysztof Gadowski, PO: przedsiębiorców trzeba chronić
Właściciel piekarni poprosił posłów PO Borysa Budkę i Krzysztofa Gadowskiego o pomoc.
– Tak dalej być nie może. Takich ludzi trzeba chronić. Szalejąca inflacja. Musimy naprawić to, czego premier Morawiecki w swoim chaosie, zakłamaniu nie potrafi ogarnąć. Mamy jako Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska projekt ustawy, który musi trafić pod obrady na najbliższym posiedzeniu sejmu. Panie premierze, do roboty – mówił Krzysztof Gadowski.
Borys Budka: rząd wydaje miliony na puste spoty reklamowe o tarczy antyinflacyjnej
Borys Budka zauważył, że za drożyznę odpowiedzialny jest rząd, bo energetyka i gazownictwo to sektory kierowane przez państwo.
– Przedsiębiorcy dostają podwyżki cen gazu i prądu rzędu kilkuset procent. Tysiące takich biznesów jak piekarnia zostanie zamkniętych, albo nastąpi drastyczna podwyżka cen. Dziś z tego miejsca należy zadać pytanie panu Mateuszowi Morawieckiemu, dlaczego nic nie robi. Rząd wydaje miliony zł na puste spoty reklamowe o jakiejś tarczy antyinfacyjnej, tymczasem prawdziwa inflacja pojawi się w najbliższych miesiącach, po uwzględnieniu horrendalnych podwyżek gazu i prądu. Przedsiębiorcy tacy jak pan Mirosław nie są chronieni żadnymi tarczami antyinflacyjnymi – mówił poseł PO z Katowic, zarazem przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.
Sejm zajmie się 12 stycznia podwyżkami cen gazu
Przypomnijmy, że od początku 2021 roku taryfa prądu dla gospodarstwo domowych jest wyższa średnio o 38 procent, a gazu o 58 proc. Tauron i PGNiG podali, jak to się przełoży realnie na podwyżki cen prądu i gazu.
Już 3 stycznia PO złożyła w Sejmie projekt ustawy nowelizującej Prawo energetyczne, który pozwoli traktować mieszkańców wspólnot i spółdzielni tak samo, jak indywidualnych odbiorców gazu. Mieliby więc płacić za gaz wg taryfy regulowanej przez URE, a nie wg stawek rynkowych, jak firmy. W odpowiedzi rząd przygotował własną nowelizację prawa energetycznego, która przewiduje te same rozwiązania. Wicepremier Jacek Sasin zapowiadał, że prawo ma działać wstecznie od 1 stycznia, więc mieszkańcy zapłacą za gaz o około 50 proc. więcej, jak gospodarstwa domowe, a nie o 300 proc. jak firmy. Projektem ma się zająć sejm 12 stycznia. Na to samo posiedzenie ma też wpłynąć projekt łagodzący podwyżki cen mediów dla przedsiębiorców.
Materiał oryginalny: https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,chleb-bedzie-po-12-zl-piekarz-ze-slaska-o-skutkach-podwyzek-cen-gazu-i-pradu,wia5-1-5888.html
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS