A A+ A++

Chiny, Pakistan i kto jeszcze?

Większość zapasów rosyjskiej ropy marki Sokol, które pozostały na tankowcach, po tym jak indyjskie rafinerie zaprzestały jej przerobu z obawy przez wtórnymi sankcjami USA, została już rozładowana. Mniej więcej połowa czyli 9,1 miliona baryłek, została dostarczona do rafinerii ropy naftowej w Chinach. Na redach portów Indii wciąż koczują tankowce z 7 milionów baryłek niechcianej ropy. Jeden ładunek dostarczono do Pakistanu. 

Wszystkie tankowce, które zostały załadowane rosyjską ropą w marcu, kierują się bezpośrednio do Chin. Kreml chwali się, że nie oglądając się na sankcje, uzyskał „bezprecedensowe dochody z eksportu ropy”. Poinformowano, że ciągu ostatniego roku Moskwa wyeksportowała do Indii ropę naftową o rekordowej wartości około 37 miliardów dolarów.

Inaczej sytuacja ma się z eksportem paliw. Ten zamarł. Od 1 marca obowiązuje w Rosji zakaz eksportu paliw, spowodowany skutecznymi ukraińskimi atakami na rosyjskie rafinerie. Ataki zatrzymały pracę kilku zakładów powodując deficyt paliw. Moskwa była zmuszona zwiększyć import z Białorusi, by zapobiec kolejkom i niezadowoleniu społecznemu.

Najwięksi donatorzy rosyjskiej wojny

Od początku 2023 r. do 17 marca 2024 r. Chiny kupiły rosyjskiej ropy za 81,044 mld euro, Indie za 47,88 mld euro, a Turcja za 25,7 mld euro. Te trzy kraje najmocniej wspierają wojenny budżet Kremla swoim importem surowców z Rosji.

Dane gromadzi na bieżąco bijący licznik wpływów Rosji z eksportu węgla, ropy i gazu, ustanowiony przez fiński instytut CREA w dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Pozostałe kraje najbardziej wspierające rosyjską agresję swoimi pieniędzmi to Brazyl … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAkcja gaśnicza w Łubowie: Pożar sadzy w kominie opanowany
Następny artykułMichał Leja: “Chciałbym się mylić”