W serii uroczystości z udziałem władz najwyższego szczebla Chiny upamiętniły siedemdziesiątą rocznicę swojego włączenia się do wojny koreańskiej. Obchody związane były jednak raczej z bieżącym konfliktem ze Stanami Zjednoczonymi niż z realnym przywracaniem pamięci o konflikcie nazywanym – także w Chinach – „zapomnianą wojną”.
Obchody rozpoczęło otwarcie pod koniec września, po remoncie i przebudowie, muzeum wojennego w mieście Dandong, poświęconego chińskiemu udziałowi w wojnie koreańskiej. Dandong leży nad stanowiącą granicę z Koreą Północną rzeka Jalu. To stąd 25 października 1950 roku wyszła ofensywa „Chińskich Ochotników Ludowych”, a przez resztę konfliktu biegł główny szlak zaopatrzeniowy dla wojsk walczących z siłami ONZ.
Główna część obchodów przypadła na 19 października, gdy Xi Jinping odwiedził pekińskie Muzeum Wojskowe Chińskiej Rewolucji Ludowej, i 23 października, gdy przewodził głównym uroczystościom upamiętniającym „Wojnę Oporu Przeciwko Amerykańskiej Agresji i Pomocy Korei” w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie. Przemówienie Xi z tego ostatniego wydarzenia transmitowano na żywo w sieci, a wersję pisemną opublikowała agencja Xinhua.
Według chińskiego przywódcy wojna rozpoczęła się, gdy kierowane „zimnowojenną mentalnością” Stany Zjednoczone „wtrąciły się w koreańską wojnę domową”. O agresji komunistycznej Północy na Południe i rezolucji ONZ, która zaowocowała amerykańską interwencją, nie było ani słowa. Natomiast sam Xi dał popisową orację w stylu lat 50. lub 60., mówiąc o „zwycięstwie, pokoju, zwycięstwie sprawiedliwości i zwycięstwie ludu”.
Był to zaledwie przedsmak dalszej tyrady o tym, jak chińskie wojsko, włączając się do konfliktu, „udaremniło nikczemny spisek zmierzający do zaduszenia Nowych Chin w kołysce” i wspólnie z północnokoreańskim sojusznikiem „pokonało uzbrojonego po zęby przeciwnika i strzaskało mit o niezwyciężoności wojsk USA”. Mimo wszystko prawdą jest, że to w Korei siły chińskie pierwszy raz skutecznie przeciwstawiły się armiom typu zachodniego.
Przeciwko USA
Wojna koreańska stała się w przemówieniu Xi paralelą do obecnej sytuacji. W obliczu zaostrzającej się rywalizacji z USA, spotęgowanej pandemią COVID-19, przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej wskazywał uczestników konfliktu jako przykład dla współczesnych Chińczyków. – Konieczne jest rozmawianie z najeźdźcami w języku, który znają: to znaczy, użyj wojny, aby zapobiec wojnie, […] i użyj zwycięstwa [militarnego], aby zdobyć pokój i szacunek – mówił Xi.
Tym sposobem Xi odwołał się do wcześniejszej figury retorycznej „pokoju przez siłę”. Chiny muszą stać się silne, aby mimo stawianych im przeszkód nie zbaczać z drogi Wielkiego Renesansu Narodu Chińskiego i budowy socjalizmu z chińską specyfiką. Aby osiągnąć te cele, Chiny nie cofną się przed konfrontacją, a nawet mogą do niej dążyć, by zdobyć należny im szacunek w świecie. W tym kontekście „zwycięstwo” w Korei zostało przedstawione jako inspiracja dla innych narodów Azji, że można odnieść zwycięstwo w walce z imperializmem i kolonializmem.
Ten propagandowy powrót do przeszłości jest tym bardziej znaczący, że od chwili wizyty prezydenta Richarda Nixona w Chinach w roku 1972 i następującej po niej normalizacji stosunków obie strony nie poruszały tematu wojny koreańskiej. Obecna zmiana jest szczególnie widoczna w ekspozycji w Dandongu, gdzie jeden z wyświetlaczy multimedialnych w całości poświęcony jest amerykańskim zbrodniom wojennym i łamaniu prawa międzynarodowego.
Przytaczane są między innymi rozpowszechniane przez chińską propagandę w czasach Mao oskarżenia USA o użycie w Korei broni biologicznej, w tym bakterii cholery. Prawdą jest, że chińskie oddziały poniosły znaczne straty w wyniku chorób, nie były one jednak spowodowane działaniem wroga, ale niedożywieniem i fatalnymi warunkami sanitarnymi. Zarzuty te już w 1953 wyśmiał nawet Związek Radziecki, a skutecznie obalił główny lekarz chińskich służb medycznych na Półwyspie Koreańskim, Wu Zhili.
Wu określił doniesienia o użyciu broni bakteriologicznej jako fałszywy alarm. Wykazał, że część domniemanych stref zrzutu była położona zaledwie kilka metrów od pozycji sił ONZ, a podczas surowych koreańskich zim było zwyczajnie zbyt zimno, na użycie broni biologicznej.
Jednocześnie wojna koreańska świętuje wielki powrót na ekrany. Do kin weszła właśnie superprodukcja Jingang Chuan, promowana za granicą pod anglojęzycznym tytułem Sacrifice. Reżyserowany przez uznanych reżyserów i obsadzony plejadą gwiazd film opowiada losy oddziału artylerii przeciwlotniczej, broniącego mostu w Dandongu przed amerykańskimi nalotami. Dodajmy, że lotnictwu USA udało się w końcu zniszczyć most, którego ruiny mają dzisiaj status pomnika.
W najbliższym czasie na ekrany wejść mają kolejne filmy poświęcone walkom w Korei, w tym bitwie o zbiornik Chosin w grudniu 1950 roku, gdzie chińscy „ochotnicy” zmusili do odwrotu 1. Dywizję Piechoty Morskiej. Aluzja jest aż nadto czytelna. Kolejna superprodukcja ma dotyczyć bitwy o Triangle Hill. Za cenę olbrzymich strat jesienią 1952 roku udało się tam Chińczykom otrzymać pozycje szturmowane przez siły ONZ. Wymienione filmy wpisują się w obecny od kilkunastu lat trend przedstawiania chińskiej potęgi wojskowej i zalet chińskiego żołnierza.
Telewizja nie pozostaje w tyle i wyemitowała dwudziestodocinkowy serial dokumentalny poświęcony udziałowi Chin w wojnie. Obchodom towarzyszą liczne wystawy, wykłady, seminaria i spotkania z weteranami. Wisienką na tym torcie jest publikacja anglojęzycznej wersji oficjalnej chińskiej historii „Wojny Oporu Przeciwko Amerykańskiej Agresji i Pomocy Korei”.
Błędne wnioski i bramy piekieł
Przemówienie Xi Jinpinga z 23 października obrazuje jeszcze jeden aspekt postrzegania wojny koreańskiej przez Chińczyków, a przynajmniej chińskie przywództwo. „Zwycięstwo” sił komunistycznych było triumfem woli nad techniką. – W tym ekstremalnie asymetrycznym konflikcie Chiny wygrały, posiadając mniej stali, za to więcej ducha [walki] w starciu z przeciwnikiem wyposażonym w więcej stali, za to słabszego ducha – mówił przewodniczący.
Bardzo przypomina to podejście prezentowane przez wojska japońskie na Pacyfiku w trakcie drugiej wojny światowej i przyniosło dokładnie takie same konsekwencje. Siły ONZ chwaliły wolę walki, ofiarność i zaradność chińskich żołnierzy, jednocześnie zaznaczając, że cechy te nie były w stanie zrekompensować słabego uzbrojenia i wyszkolenia.
Straty Narodów Zjednoczonych w Korei, głównie południowokoreańskie i amerykańskie, wyniosły około 200 tysięcy zabitych i zaginionych. Oficjalne chińskie źródła podają podobne liczby dla „ochotników”, są one jednak podawane w wątpliwość i według amerykańskich szacunków były co najmniej dwukrotnie wyższe. Tak duże straty były spowodowane nie tylko brakami w uzbrojeniu i wyposażeniu, ale też taktyką. Chińskie wojska standardowo stosowały falowe ataki piechoty. Stanowiły one zasłonę dla infiltracji wrogich pozycji. Po odparciu takich szarż siły ONZ niespodziewanie odkrywały, że są w okrążeniu, a jeżeli decydowały się na odwrót wpadały w zasadzki.
Taktyka ta okazała się skuteczna w pierwszych miesiącach chińskiej interwencji, jednak gdy konflikt przeistoczył się w wojnę pozycyjną, przynosiła jedynie rosnące straty. Oficjalne obchody przedstawiają falowe ataki jako kolejny przykład ofiarności i determinacji żołnierzy, kompletnie jednak pomijają relacje walczących. „Chińscy Ochotnicy Ludowi”, czyli regularne oddziały Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej wysłane na pomoc Korei Północnej, nazywali przeprawy przez rzekę Jalu „wrotami piekieł”. Sami zaś żołnierze w przypływie wisielczego humoru określali siebie jako „ludzkie pociski/kule”.
Sukces taktyczny w wojnie koreańskiej przyniósł konsekwencje odczuwane po dziś dzień. Chińskie kierownictwo uznało, że uporem i nieprzejmowaniem się stratami może pokonać silniejszego przeciwnika. W Pekinie zupełnie nie wzięto pod uwagę mandatu ONZ, nakazującego jedynie wyzwolenie Korei Południowej. Od momentu dymisji generała Douglasa MacArthura nikt nie myślał o wyprowadzaniu ofensywy poza 38 równoleżnik, a Waszyngton dążył do sytuacji patowej, by w ten sposób zmusić przeciwnika do rozejmu. Tym samym Korea stała się pierwowzorem późniejszych amerykańskich „ograniczonych wojen”.
Kolejnym błędnym przekonaniem panującym w Pekinie było to, że Chiny staną się kolejnym celem amerykańskiej inwazji. MacArthur wystąpił wprawdzie z propozycją uderzeń jądrowych na Chiny, ale jakiekolwiek plany inwazji uważano w Pentagonie za zbyt trudne do realizacji i mogące sprowokować radziecką interwencję. Warto też wspomnieć, że chińska generalicja była przeciwna angażowaniu się w wojnę, słusznie uważając, że Chiny są do niej zupełnie nieprzygotowane.
Przeczytaj też: David Galula – Clausewitz wojny przeciwpartyzanckiej
Wątek koreański
Wystąpienie Xi wywołało falę oburzenia w Korei Południowej. Minister spraw zagranicznych Kang Kyung-wha zarzucił chińskiemu przywódcy fałszowanie historii i odrzucił przypisywanie sobie przez Chiny „walki z imperialistycznymi najeźdźcami”. Odpowiadając przed południowokoreańskim parlamentem, Kang przypomniał, że wojna zaczęła się wraz z agresją sprzymierzonej z Chinami i Związkiem Radzieckim Korei Północnej na Koreę Południową. – Fakt ten jest jasno określony i uznany przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Podejmujemy niezbędne środki komunikacji z Chińczykami w tej sprawie – oświadczył minister.
Część deputowanych zażądała wezwania ambasadora ChRL w celu złożenia wyjaśnień. Ostatnie wydarzenia doprowadziły do jeszcze większego pogorszenia opinii o Chinach wśród południowych Koreańczyków. Według niedawnego badania Pew Research aż trzy czwarte respondentów w Korei Południowej wyraziło się negatywnie o Państwie Środka, a 83% krytycznie ocenia politykę Xi Jinpinga.
Pew Research: “Unfavorable Views of #China 🇨🇳 Reach Historic Highs in Many Countries.” @pewresearch’s @lauraruthsilver, @kat_devlin & Christine Huang have the latest Pew survey findings. https://t.co/vGGLRnvaFL pic.twitter.com/ZnyXRhfRNf
— 🚶🏻Curtis S. Chin (@CurtisSChin) October 24, 2020
Całkowicie odwrotnie wygląda sytuacja w Korei Północnej. Kim Dzong Un 22 października złożył kwiaty na Cmentarzu Chińskich Męczenników w Hoechangu, gdzie spoczywają polegli „ochotnicy”. Północnokoreański przywódca klęczał także przed grobem Mao Anyinga, zabitego w amerykańskim nalocie w listopadzie 1950 roku syna Mao Zedonga. Całość wydarzenia obszernie relacjonowały chińskie media.
Zdaniem południowokoreańskich obserwatorów Kim przygotowuje w ten sposób grunt pod zaplanowane na listopad spotkanie z Xi. Głównym celem Pjongjangu ma być uzyskanie od Chin pomocy ekonomicznej oraz widowiskowej oprawy dla przedłużenia dwustronnego Traktatu o Pomocy Wzajemnej i Przyjaźni. Korea Północna jest jedynym formalnym sojusznikiem Chin, a układ odnawiany jest co dwadzieścia lat niemal automatycznie. Zważywszy jednak na napięte relacje amerykańsko-chińskie i zaostrzoną sytuację wokół Korei Północnej, Kim może dążyć do wysłania pod adresem Waszyngtonu mocnego sygnału.
Na zakończenie
Wyraźnie widać, że obchody włączenia się Chin do wojny koreańskiej są organizowane pod kątem wewnętrznym. Komunistyczna Partia Chin zwiera szeregi i pręży muskuły. Jednocześnie w ogóle nie przejmuje się odbiorem swoich działań za granicą, spychając się powoli w izolację dyplomatyczną, przynajmniej jeśli chodzi o relacje z kluczowymi partnerami. Konfrontacja z USA automatycznie wskazała je jako wspólnego wroga, najwyraźniej potrzebna jednak okazała się podbudowa historyczna. Wobec zakorzenionej błędnej percepcji wojny koreańskiej wśród chińskiego kierownictwa wyciągnięcie jej z zapomnienia okazało się idealnym rozwiązaniem.
Jednocześnie nowa retoryka Pekinu kompletnie pomija prawdziwe skutki wojny koreańskiej dla Chińskiej Republiki Ludowej. Korea Północna została ocalona, ale za cenę zwiększonej amerykańskiej obecności wojskowej w Korei Południowej i Japonii. Ponadto Waszyngton przypomniał sobie o Czang Kaj-szeku, na Tajwan szerokim strumieniem popłynęła pomoc wojskowa, łącznie z najnowszymi wówczas typami uzbrojenia. W roku 1955 powołano – funkcjonujące do normalizacji stosunków chińsko-amerykańskich w roku 1979 – Dowództwo Obrony Tajwanu (USTDC). Tym samym wszelkie nadzieje Mao na inwazję wyspy i zakończenie wojny domowej zostały przekreślone.
Przeczytaj też: Ussuri 1969. Radziecko-chiński konflikt graniczny
Źródła
B. Lai, The Dragon’s Teeth. The Chinese People’s Liberation Army: Its History, Traditions, and Air, Sea and Land Capabilities in the 21st Century, Oxford 2016.
Jeong-Ho Lee, China’s Xi Rankles South Korea With War Anniversary Speech
Andrew Salmon, China honors ‘human wave’ heroes of Korean War
Shannon Tiezzi, In Korean War Commemoration, Xi Warns That China Will ‘Use War to Prevent War’
USMC / Sgt. F.C. Kerr
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS