Najpotężniejszy radioteleskop na świecie, zwany FAST, został oddany do użytku w 2016 roku. Od tamtej pory nie cieszył się zbytnim zainteresowaniem astronomów. Woleli oni prowadzić swoje projekty w portorykańskim Obserwatorium Arecibo. Po pierwsze przedsięwzięcia były tańsze, a obiekt leżał bliżej Stanów Zjednoczonych.
Tymczasem chiński rząd próbował na wszelkie możliwe sposoby zachęcić astronomów z całego świata do przeniesienia swoich prac do FAST. Niestety, wysiłki Chińczyków spełzły na niczym, bo największa grupa astronomów pochodziła z USA i chcieli oni prowadzić obserwacje z terytorium swojego kraju. Sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze w sierpniu ubiegłego roku, gdy doszło do pierwszej katastrofy w Arecibo.
Ze względu na ograniczoną funkcjonalność obiektu, astronomowie coraz poważniej zaczęli interesować się chińskim FAST. Grudniowa jeszcze poważniejsza katastrofa w Arecibo przekreśliła wszystkie projekty prowadzone w tym obiekcie. Władze ogłosiły plan rozbiórki słynnego radioteleskopu. Wówczas oczy całego świata astronomii zwróciły się ku FAST. Największy na świecie radioteleskop dzisiaj przeżywa prawdziwy szturm ludzi zaangażowanych w projekty poszukiwań obcych cywilizacji i wykrywania dziwnych sygnałów dochodzących do nas z otchłani kosmosu.
Właśnie takiej świetlanej przyszłości dla swojego urządzenia życzyłyby sobie władze Chin. Przedstawiciele ośrodka FAST informują, że w najbliższych miesiącach udostępnią astronomom z całego świata swój obiekt na bardzo korzystnych warunkach, by mogli oni kontynuować już rozpoczęte projekty.
Ciężko powiedzieć, czy chiński rząd miał coś wspólnego z tajemniczymi katastrofami w Obserwatorium Arecibo, ale trzeba przyznać, że najlepiej na tym skorzystał. Teraz FAST będzie dokonywał największych odkryć radioastronomicznych w historii ludzkości, a sukcesy będą przypisywane tylko i … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS