Epidemia koronawirusa 2019-nCoV budzi na świecie zrozumiałe obawy. Minister Zdrowia Chin ujawnił jednak fakt, po których te obawy staną się jeszcze większe.
Największym problemem z epidemiami chorób we współczesnym świecie jest mobilność społeczeństw. Dzięki upowszechnieniu transportu lotniczego i popularności turystyki zakaźna choroba może błyskawicznie roznieść się po całym świecie. Wirus z Wuhan nie jest tutaj wyjątkiem – większość zarażonych oraz ofiar śmiertelnych – których liczba sięgnęła już 56 – mieszkała w Chinach, ale kolejne przypadki odnotowuje się na całym świecie, m.in. we Francji, Australii czy USA.
Po stwierdzeniu, że ma miejsce epidemia, wiele państw – w tym Polska – wprowadziła dodatkowe procedury, które mają na celu zabezpieczyć je przed rozniesieniem się choroby. W większości przypadków działania władz koncentrują się na międzynarodowych lotniskach, gdzie specjalnie przeszkolony personel wyszukuje pasażerów, którzy mogą zdradzać objawy zakażenia. W wielu miejscach zainstalowano też specjalne urządzenia, które mają im w tym pomóc, m.in. termometry, które mogą znajdować w tłumie ludzi z gorączką.
Naukowcy są przekonani, że okres inkubacji wirusa z Wuhan – czyli czasu od zarażenia do wystąpienia pierwszych objawów – wynosi około dwóch tygodni. Wierzyli, że w tym okresie wirus jest praktycznie niegroźny i szanse na zarażenie nim są praktycznie pomijane. Minister Zdrowia ChRL Ma Xiaowei niespodziewanie ogłosił jednak w niedzielę, że to nieprawda. Jego zdaniem ludzie mogą go roznosić zanim pojawią się u nich symptomy.
Xiaowei nie ujawnił żadnych źródeł tej informacji i wiele osób wątpi w prawdziwość tych słów. Jednak jeśli są prawdziwe, to ich znaczenie może być ogromne. „To prawdziwy gamechanger” – stwierdził dr William Schaffner, doradca w amerykańskim Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) – „Oznacza to, że infekcja jest znacznie bardziej zaraźliwa niż myśleliśmy”.
Przede wszystkim jeśli słowa chińskiego ministra są prawdziwe, to oznacza to, że większość dotychczasowych środków bezpieczeństwa jest bardzo mało skuteczna. Te bowiem koncentrują się na osobach, które już wykazują objawy. Zainfekowany człowiek, który nie wykazuje żadnych symptomów, bez problemu przejdzie przez dodatkowe kontrole na lotniskach i może zarazić dziesiątki osób zanim ktoś się w ogóle zorientuje, że jest chory.
Dr Nancy Messonnier z Narodowego Centrum Immunizacji i Chorób Oddechowych uspokaja jednak, że pomimo tych rewelacji ryzyko zarażenia nadal jest małe. Przyznaje jednak, że CDC aktywnie zajmie się tym tematem. „Musimy się przygotować tak, jakby to była pandemia” – stwierdziła – „Chociaż nadal mam nadzieję, że tak nie jest”.
Amerykańscy doktorzy w związku z rozwojem sytuacji chcieliby się zapoznać z danymi o wirusie zgromadzonymi przez ich chińskich kolegów. Dr Antoni Fauci z Narodowego Instytutu Zdrowia ujawnił, że Chińczycy w żaden sposób nie przekazali im wcześniej tej kluczowej informacji a on sam dowiedział się o niej oglądając CNN. Wyznał też, że chińskie władze nie palą się do zaproszenia lekarzy CDC do swojego kraju.
W niedzielę Tedros Adhanom, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) poinformował, że udał się do Chin. „Jestem w drodze do Pekinu aby spotkać się z rządem i ekspertami od zdrowia pracującymi nad odpowiedzią na koronawirus” – napisał na Twitterze – „Chciałbym razem z kolegami z WHO zrozumieć ostatni rozwój sytuacji z wzmocnić nasze partnerstwo z Chinami w dostarczaniu dalszej ochrony przed epidemią”.
Wielu ekspertów pozostaje sceptycznych wobec rewelacji chińskiego ministra. „Poważnie wątpię czy chińscy urzędnicy mają jakiekolwiek dane potwierdzające ich stwierdzenie” – powiedział telewizji CNN Michael Osterholm z uniwersytetu w Minnesocie – „Podczas 17 lat pracy z koronawirusami – SARS i MERS – nie spotkałem żadnego dowodu na to, że zainfekowały kogoś w okresie inkubacji”.
Źródło: CNN Autor: WM
Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS