A A+ A++

Na szczęście szczątki rakiety spadły do wód Oceanu Indyjskiego, w okolicach Malediwów, nie pozbawiając nikogo życia i nie wyrządzając żadnych szkód materialnych. Pomimo tego faktu, do ostatniej chwili nikt nie wiedział, czy nie stanie się najgorsze.

Rakieta na kilka minut przed upadkiem do oceanu, była widziana gołym okiem przez wielu obserwatorów znajdujących się na Półwyspie Arabskim. Nikt, oprócz Chińskiej Agencji Kosmicznej, nie miał pojęcia, jakie jeszcze niebezpieczne materiały mogą znajdować się w rakiecie. Niektórzy eksperci uważali nawet, że Państwo Środka miało kontakt z rakietą, ale celowo to ukrywało, by zastraszyć wrogie wobec siebie kraje.

Według obliczeń, zagrożone były obszary północne w pasie od Nowego Jorku przez Madryt po Pekin, a w pasie południowym przez część Australii, Nową Zelandię i południowe Chile. Eksperci uważali, że najprawdopodobniej rakieta wpadnie do wód Oceanu Spokojnego, ale nikt nie dawał na to gwarancji.

Tymczasem stało się inaczej. Zamiast spaść do Pacyfiku, gdzie znajduje się cmentarzysko rakiet, pojazd spadł w nietypowe miejsce, czyli Ocean Indyjski. Nic groźnego się nie stało, ale naukowcy z NASA i ESA są zaniepokojeni rozwojem chińskiego przemysłu kosmicznego. Kraj ten zamierza coraz częściej wysyłać w kosmos rakiety Long March 5B, co oznacza, że takie sytuacje będą się powtarzały.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier: ponad 10 mln zaszczepionych pierwszą dawką
Następny artykułNiezwykły projekt filmowy (Truso: Śladami wikingów, odc. 31) [ Kultura ]